Radio Białystok | Wiadomości | Białystok: Nowi biegli ws. śmierci 13-miesięcznego Bolka
Białostocka prokuratura, która przez wiele miesięcy bezskutecznie poszukiwała zespołu biegłych do kompleksowej oceny procesu leczenia 13-miesięcznego chłopca, zmarłego w szpitalu na białaczkę, zdecydowała o powołaniu trzech różnych biegłych.
Śledczy z prowadzącej sprawę Prokuratury Okręgowej w Białymstoku liczą, iż w ciągu kilku miesięcy uzyskają trzy opinie biegłych różnych medycznych specjalności. "Postępowanie zostało przedłużone do końca maja 2014 roku" - powiedział we wtorek (10.12) rzecznik białostockiej prokuratury okręgowej Adam Kozub.
Śledztwo dotyczy śmierci 13-miesięcznego chłopca w szpitalu w Białymstoku. Jego rodzice zarzucają lekarzom z tamtejszego Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego brak właściwej diagnozy. To rodzice zawiadomili prokuraturę, gdy chłopiec był już w stanie krytycznym.
Jak mówili wtedy mediom, zanim ich syn został hospitalizowany, dwa razy trafiał do szpitala, ale był odsyłany do domu bez właściwej diagnozy. Chłopiec został w szpitalu dopiero wtedy, gdy rodzice przywieźli go tam po raz trzeci i mieli już wyniki badań krwi.
Zdiagnozowano u niego białaczkę szpikową. Dziecko było w szpitalu w stanie ciężkim, w śpiączce. Zmarło na początku grudnia ubiegłego roku.
Przedmiotem śledztwa jest ocena prawidłowości postępowania personelu medycznego. Dotyczy ono podejrzeń popełnienia przez lekarzy błędu w sztuce medycznej. Prowadzone jest w sprawie, czyli nikomu nie postawiono dotąd zarzutów.
Prokuratura chciała powołać biegłych, którzy by kompleksowo ocenili proces leczenia dziecka. Ponieważ nie udało się takiego zespołu powołać, śledczy zwrócili się do krajowych konsultantów z różnych dziedzin medycznych o pomoc. I zdecydowali, że będą to trzy opinie: z zakresu medycyny ratunkowej, chirurgii ogólnej i zdrowia publicznego, a także pediatrii i onkologii dziecięcej.
Przed rokiem sprawa odbiła się szerokim echem w mediach. Niedługo po jej nagłośnieniu, konsekwencje wyciągnął podlaski oddział NFZ. Po kontroli prawidłowości realizacji umów z podmiotami, które udzielały świadczeń chłopcu w ostatnich dniach jego życia, nałożył kary finansowe na Uniwersytecki Dziecięcy Szpital Kliniczny w Białymstoku i lekarza pierwszego kontaktu.
Po odwołaniach, decyzje te podtrzymał prezes Funduszu. Jak informowano wówczas, szpital został ukarany za "nieuzasadnioną odmowę udzielenia świadczeń oraz za prowadzenie dokumentacji medycznej w sposób rażąco naruszający przepisy prawa". Lekarz rodzinny został natomiast ukarany za to, że nie skierował dziecka na podstawowe badania laboratoryjne: m.in. hematologiczne i biochemiczne podczas pierwszej wizyty w przychodni. Takie skierowanie zostało wystawione dopiero później.
W śledztwie białostockiej prokuratury okręgowej były już przygotowywane pierwsze opinie. Choć nie udzielała ona szczegółowych informacji na ten temat, to z publicznych wypowiedzi ojca zmarłego dziecka wynikało, że ci biegli jednoznacznie nie przesądzili, jaki był przebieg choroby i czy ktoś popełnił błąd w sztuce medycznej.
Niezależnie od kontroli NFZ, sprawę badały też komisje powołane w szpitalu i przez Uniwersytet Medyczny w Białymstoku. Konsekwencje dyscyplinarne poniosły dwie osoby: kierownik oddziału ratunkowego szpitala został odsunięty ze stanowiska do czasu pełnego wyjaśnienia zdarzenia, a jednemu z lekarzy udzielono nagany. (PAP, oprac. wsz)
Zobacz też:
Białystok: Kolejni biegli ws. śmierci chłopca z białaczką