Jagiellonia przerwała wyjazdową niemoc

W swoim ostatnim meczu ligowym w tym roku Jagiellonia Białystok wygrała na wyjeździe z Lechią Gdańsk 0:1 (0:0). Zwycięską bramkę zdobył w 86. minucie Grzegorz Rasiak.

W Gdańsku spotkały się ze sobą drużyny pogrążone w kryzysie. Oczekiwania w obu klubach były dużo większe niż dolna część tabeli. Jagiellonia jak i Lechia w ostatnim meczu ligowym w tym roku chciały zdobyć komplet punktów aby spędzić spokojnie święta i złapać oddech przed przygotowaniami do rundy wiosennej.

Trener Jagiellonii - Czesław Michniewicz zabrał na Wybrzeże zawodników, którzy jego zdaniem chcą walczyć za swój zespół i zapowiada, że piłkarze na murawie będą walczyć o każdy metr boiska. Niestety taktyka białostoczan na wyjazdach ogranicza się tylko do defensywy. Kibice liczyli jednak, że duet napastników, Frankowski - Rasiak postraszą obrońców Lechii.

Trener Ulatowski bardzo ofensywnie ustawił swój zespół (4-2-3-1) Lukjanovs i Benson na skrzydłach, na szpicy Tadić, a za nim Traore. Natomiast w Jagiellonii, w środku pola Burchardt i Tymiński. Mimo ofensywnych ustawień w pierwszych minutach obie drużyny nie stworzyły dogodnych sytuacji strzeleckich.

Przez pierwsze 20 minut obie ekipy broniły dostępu do swojej bramki, choć to gospodarze dłużej utrzymywali się przy piłce i częściej niepokoili białostockich obrońców.

Pierwszą dogodną sytuację żółto-czerwoni stworzyli w 23. minucie. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Burchardt, piłkę uderzył Cionek, jednak obok bramki.

W 31. minucie lepszej sytuacji do otworzenia wyniku spotkania goście mieć nie mogli. Kupisz wyłuskał piłkę Janickiemu, stanął sam na sam z Pawłowskim, który niestety dla Jagi wybronił strzał młodego pomocnika.

Pod koniec pierwszej połowy gra się ożywiła. Lechia odpowiedziała strzałem Janickiego, kilka minut później Kukol dośrodkował wprost na głowę Rasiaka, który uderzył nad poprzeczką.

Drugą odsłonę meczu Lechia rozpoczęła od zdecydowanych ataków. W końcu z dobrej strony pokazał się Traore, który był niewidoczny w pierwszej połowie. Podawał, strzelał na bramkę Ptaka, lecz białostocki bramkarz za każdym razem był na posterunku.

W odpowiedzi na ataki gospodarzy Kupisz przedarł się prawym skrzydłem, ale biało-zielonym udało się opanować sytuację. W 66. minucie Frankowski dostał doskonałe podanie w pole karne, nie zdecydował się na strzał, oddał piłkę Kupiszowi, który uderzył w nogi obrońców.

Kilka minut później piłka wylądowała w bramce gospodarzy jednak Rasiak był na spalonym.

W drugiej połowie zawodnicy obu drużyn odnotowali dużo strat w środku pola, podania były niedokładne, piłkarze zamiast grać stali na boisku. Grzegorz Rasiak próbował dryblować i rozgrywać piłkę lecz notorycznie ją gubił.

Były reprezentant Polski zrehabilitował się w 86. minucie gry zdobywając zwycięską bramkę dla Jagiellonii. Po dośrodkowaniu w pole karne najbliżej piłki znalazł się 32-letni napastnik i zdobył swoją pierwszą bramkę dla żółto-czerwonych.

W końcówce spotkania Jagiellonia miała jeszcze okazję do podwyższenia wyniku, Seratlic znalazł się sam na sam z bramkarzem Lechii, który wybronił strzał nogą.

Czarna passa Jagiellonii Białystok dobiegła końca. Wyjazdową niemoc białostockiego przełamał Grzegorz Rasiak, dzięki, któremu piłkarze będą mogli rozjechać się na święta i spokojnie przygotowywać się do rundy wiosennej. (mch)

Lechia Gdańsk: Pawłowski – Bąk (28.Pietrowski), Janicki, Kozans, Andriuskevicius - Lukjanovs,Surma, Nowak, Benson - Traore, Tadic.

Jagiellonia Białystok: Ptak - Cionek, Skerla, Porębski, Norambuena - Kupisz, Tymiński, Burkhardt (83.Cetkovic), Kukol - Frankowski (67.Seratlic), Rasiak.

Sędzia: Robert Małek (Zabrze).

Żółte kartki: Norambuena (17.), Traore (17.), Vladimir Kukol (71.), Ermin Seratlic (83.), Vytautas Andriuskevicius (85.)

Trwa transmisja spotkania prosto z PGE Areny w Gdańsku - również przez internet.

Najnowsze informacje i ciekawostki o klubie, zawodnikach i kibicach.