T-Mobile Ekstraklasa: Legia - Górnik 3:1

Ligowa inauguracja przy Łazienkowskiej wypadła po myśli podopiecznych trenera Macieja Skorży. Legioniści kontynuują bardzo dobrą passę w nowym sezonie.

Po wyeliminowaniu w trzeciej rundzie kwalifikacji Ligi Europejskiej (1:0 i 0:0) tureckiego Gaziantepsporu i wyjazdowej wygranej z Cracovią 3:1, w piątkowy wieczór (12.08) pokonali Górnika Zabrze 3:1, a zwycięstwo znów zapewnili obcokrajowcy - Serbowie: Danijel Ljuboja i Miroslav Radovic.

Stołeczny zespół po raz pierwszy miał grać u siebie 2 tygodnie temu z Zagłębiem Lubin, ale skutecznie uniemożliwiła to ulewa.

Spotkanie z zabrzanami było jednocześnie sprawdzianem przed czwartkową potyczką ze Spartakiem Moskwa w LE. Gospodarze rozpoczęli z wielkim animuszem, a już w 7. minucie, po podaniu Jakuba Wawrzyniaka, Ljuboja pokonał Łukasza Skorupskiego. Błąd popełnili stoperzy Górnika, zostawiając zbyt wiele miejsca doświadczonemu napastnikowi, dla którego było to pierwsze trafienie w oficjalnym występie w Legii.

Drużyna z Warszawy szybko chciała podwyższyć rezultat, a znakomitą okazję w 11. min miał Chorwat Ivica Vrdoljak. Po jego uderzeniu i interwencji Skorupskiego piłka odbiła się od słupka i potoczyła wzdłuż linii bramkowej.

Goście ze Śląska wyglądali jak hokejowa ekipa "zamknięta" w tzw. zamku. Mieli problemy z wyjściem z własnej połowy. Dopiero po kwadransie zaczęli zagrażać Wojciechowi Skabie, ale tylko po stałych fragmentach gry. Znakomicie z wolnego uderzał Michal Gasparik, ale i równie świetnie spisał się Skaba, przenosząc zmierzającą w okienko piłkę nad poprzeczkę.

Bramkarz Legii nie miał nic do powiedzenia w 52. minucie, gdy ponownie do rzutu wolnego podszedł Słowak. Tym razem zdecydował się na dośrodkowanie, a mierzący prawie 190 cm były reprezentant Polski Tomasz Zahorski precyzyjną główką wyrównał.

Wydawało się, że legioniści podrażnieni stratą bramki zaatakują ze zdwojoną siłą, tymczasem bardzo bliski strzelenia gola dla Górnika był Adam Danch. Jego uderzenie w 63. min zablokował jeden z obrońców. Ta sytuacja wyraźnie zdenerwowała Skorżę, który zdecydował się na przeprowadzenie dwóch zmian. Chwilę po nich Ljuboja, niczym narciarz alpejski mijający tyczki, ograł defensorów Górnika, ale nie dał rady bramkarzowi. Piłka trafiła pod nogi Radovicia, który jednak fatalnie przestrzelił. W 73. min Ljuboja trafił do siatki, ale wcześniej sędzia odgwizdał spalonego.

Radovic zrehabilitował się kwadrans przed końcem zdobywając bramkę na wagę trzech punktów. Tydzień temu Serb trafił do siatki Cracovii, a wcześniej jego gol przesądził o pokonaniu Gaziantepsporu. Natomiast w 90. min wynik ustalił rozgrywający bardzo dobry mecz Ljuboja.

Swoisty rekord ustanowił w piątek 21-letni Olkowski. Zawodnik Górnika wszedł na boisku po godzinie gry, zastępując debiutującego Paula Thomika, a na otrzymanie żółtej kartki potrzebował zaledwie... 15, może 20 sekund. (PAP, oprac. zmj)

Zobacz też:
T-Mobile Ekstraklasa: Ruch - Śląsk 0:1