Radio Białystok | Sport | Adrian Siemieniec: Duże gratulacje dla drużyny, nie jest to łatwa sprawa wygrać 5:0
Piłkarze Jagiellonii Białystok doskonale rozpoczęli 2025 rok. W pierwszym meczu przed własną publicznością pokonali Radomiaka Radom aż 5:0 (5:0). Dzięki wygranej mistrzowie Polski awansowali na pozycję wicelidera ekstraklasy.
Trener Siemieniec: Weszliśmy w mecz kapitalnie, niespotykanie i ja bym sobie życzył, żeby zawsze tak było
Duże gratulacje dla drużyny, nie jest to łatwa sprawa wygrać 5:0. Przed nami kolejne wyzwania, niedługa przerwa, bo już w piątek gramy w Mielcu, dlatego musimy się teraz zregenerować i rozpoczynamy przygotowania do spotkania ze Stalą. Weszliśmy w mecz kapitalnie, niespotykanie i ja bym sobie życzył, żeby zawsze tak było.
Mieliśmy świetny początek, jeśli chodzi o intensywność, nastawienie i skuteczność, byliśmy wybitnie skuteczni na początku spotkania. Cieszy mnie to, że wyszliśmy naprawdę z bardzo dobrym nastawieniem. Myślę, że potem był taki moment, że Radomiak trochę przejął inicjatywę przy stanie 3:0, jednak wybroniliśmy się i dołożyliśmy jeszcze dwie bramki. W drugiej połowie ten mecz się zamknął, Radomiak strzelił gola, ale był spalony, my też mieliśmy sytuacje, żeby wynik podwyższyć, ale to jest narzekanie trochę na wyrost, bo nie ma na co narzekać.
Bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa. Dziękuję kibicom, za dzisiejszą atmosferę i frekwencję też bardzo dobrą. Wszystkiego najlepszego z okazji ich święta, "Święta Ultry". Cieszę się, że stanęliśmy dzisiaj na wysokości zadania i tego święta im nie zepsuliśmy, byliśmy jego fajną częścią - mówił po meczu Jagiellonia Białystok - Radomiak Radom trener Jagi Adrian Siemieniec.
Joao Henriques: Pierwszych dziesięć minut, gdy straciliśmy szybko trzy bramki, zamknęło ten mecz
Można powiedzieć, że pierwszych dziesięć minut, gdy straciliśmy szybko trzy bramki, zamknęło ten mecz. Daliśmy Jagiellonii szansę na zdobycie tych bramek, potem staraliśmy się ten mecz zbalansować, ale po 20 minutach Jagiellonia swoją kolejną okazję zamieniła na czwartego gola. Przy 0:4 oczywiście zespół mentalnie nie był w stanie się przełamać, straciliśmy piątą bramkę. Druga połowa już bez historii, oba zespoły miały swoje szanse, gole nie padły, ale pierwsza połowa, zwłaszcza jej pierwszych dziesięć minut, były bardzo złe dla nas i to podsumowuje całe spotkanie - mówił po meczu trener Radomiaka Joao Henriques.
