Radio Białystok | Sport | Jagiellonia przegrywa pierwszy raz w tym sezonie u siebie [zdjęcia]
Piłkarze Jagiellonii Białystok przegrali pierwszy mecz w tym sezonie przed własną publicznością. W sobotnim (17.02) meczu żółto-czerwoni przegrali z Lechem Poznań 1:2 (0:2). Jagiellonia zachowała pozycję lidera, ale trzeci Lech zmniejszył stratę do Jagi tylko do dwóch punktów.
Minuta ciszy
Mecz na szczycie tabeli piłkarskiej ekstraklasy rozpoczął się od minuty ciszy. Była poświęcona pamięci wszystkich zmarłych kibiców Jagiellonii, którzy w przeszłości chodzili na mecze żółto-czerwonych. Podczas minuty ciszy odegrano na trąbce utwór "Cisza".
Lech aktywniejszy
Na trybunach stadionu w Białymstoku zgromadziło się ok. 17 tys. widzów. Niestety dla miejscowych kibiców – nie zobaczyli przed przerwą gola dla Jagiellonii, a jedynie dla rywali.
W pierwszej połowie większą inicjatywą wykazywali się goście; długimi okresami Lech utrzymywał się przy piłce i zdołał przeciwstawić się głównym atutom ofensywnym Jagiellonii, która w tej części gry zagroziła rywalom jedynie dwoma strzałami z dystansu Portugalczyka Nene i Bartłomieja Wdowika, które obronił Bartosz Mrozek.
Gole przed przerwą strzelał tylko Lech
W siódmej minucie po akcji Kristoffera Velde Lech miał pierwszą okazję bramkową, ale podanie w pole karne Jespera Karlstroema nie znalazło adresata.
Jednak w 18. minucie norweski skrzydłowy gości zanotował asystę - z lewej strony wyłożył piłkę na linię pola karnego, a technicznym, precyzyjnym strzałem Filip Marchwiński dał "Kolejorzowi" prowadzenie.
Jagiellonia starała się grać w taki sposób, jak w innych spotkaniach, ale Lech dobrze sobie radził z rozbijaniem jej ataków. Kwadrans przed końcem pierwszej połowy goście podwyższyli wynik. W dość przypadkowej sytuacji piłka odbiła się w polu karnym od ręki Jose Naranjo, a rzut karny bez problemu zamienił na bramkę Filip Szymczak.
Druga połowa meczu
Druga połowa to niemal nieustanne ataki Jagiellonii, a po strzeleniu przez nią bramki kontaktowej - przygniatająca przewaga, co jednak nie dało gospodarzom nawet punktu w tym meczu.
W 55. minucie w polu karnym faulowany był Dominik Marczuk i sędzia wskazał na "jedenastkę". Do rzutu karnego szykował się już Pululu, ale po dłuższej analizie sędziowie uznali, że Marczuk podczas tej akcji był na spalonym i karny Jagiellonii się nie należy.
W 74. minucie żółto-czerwoni znowu groźnie zaatakowali, ale strzał głową Hansena przeleciał nad poprzeczką.
Bramka kontaktowa
W 82. minucie Jagiellonia zdobyła bramkę kontaktową, a zrobił to Kristoffer Hansen. Od tego momentu Jagiellonia już zupełnie zamknęła gości w okolicach ich pola karnego, ale nie zdołała wyrównać. Druga część meczu została przedłużona o dziewięć minut i w ostatniej z nich bohaterem Lecha został bramkarz Mrozek, broniąc nieco szczęśliwie strzał wprowadzonego po przerwie niemieckiego napastnika Kaana Caliskanera.
Na więcej goli Jagi już nie było stać i podopieczni Adriana Siemieńca ponieśli pierwszą porażkę u siebie w tym sezonie. "Jaga" przegrała na własnym stadionie po raz pierwszy od 24 lutego ubiegłego roku.
Jagiellonia Białystok - Lech Poznań 1:2 (0:2)
Bramki: 0:1 Filip Marchwiński (18), 0:2 Filip Szymczak (30-karny), 1:2 Kristoffer Hansen (82)
Żółta kartka - Jagiellonia Białystok: Adrian Dieguez. Lech Poznań: Kristoffer Velde, Joel Pereira
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów: 17 141
Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerovic - Michal Sacek, Mateusz Skrzypczak (89. Jetmir Haliti), Adrian Dieguez, Bartłomiej Wdowik - Dominik Marczuk, Taras Romanczuk, Nene (72. Jarosław Kubicki), Jesus Imaz, Jose Naranjo (60. Kristoffer Hansen) - Afimico Pululu (72. Kaan Caliskaner).
Lech Poznań: Bartosz Mrozek - Joel Pereira, Bartosz Salamon, Antonio Milic, Michał Gurgul - Dino Hotic (59. Ali Gholizadeh), Jesper Karlstroem, Nika Kwekweskiri (64. Radosław Murawski), Kristoffer Velde - Filip Marchwiński (86. Alan Czerwiński), Filip Szymczak.