Radio Białystok | Sport | Adrian Siemieniec: Jagiellonia potrzebuje kogoś, kto po prostu jest odważny [wideo]
31-letni Adrian Siemieniec, który zastąpił Macieja Stolarczyka w roli szkoleniowca Jagiellonii Białystok zapewnia, że nie boi się odpowiedzialności i nie ma obaw. "To dla mnie duża szansa, to taki moment, na który człowiek czeka całe życie" - mówił w środę (5.04) dziennikarzom.
Stolarczyk stracił pracę w miniony wtorek (4.04). Zespół przez niego prowadzony w tym sezonie walczy o utrzymanie, jest obecnie tuż nad strefą spadkową. W najbliższy poniedziałek (10.04) gra u siebie bardzo ważny mecz z Lechią Gdańsk.
Jest to dla mnie duża szansa, nie ma co ukrywać i zdaję sobie sprawę, że jestem nieoczywistym wyborem. Ale nie boję się tej odpowiedzialności (...). To taki moment, na który człowiek czeka całe życie, ja szkolę się do tego zawodu już "Iks" lat, poświęciłem dużo piłce nożnej, by się w takim miejscu znaleźć - mówił nowy trener zespołu.
"Mnie mogą obronić moje kompetencje i sposób, w jaki zarządzam grupą" - dodał Siemieniec.
Posłuchaj rozmowy z Adrianem Siemieńcem
Z Jagiellonią jest on związany od kilku lat, z pierwszą drużyną miał już kontakt jako asystent w sztabie trenerskim. Ostatnio pracował jako szkoleniowiec trzecioligowych rezerw tego klubu.
Nie czuję obaw, chcę wziąć za to odpowiedzialność i dzisiaj uważam też, że drużyna potrzebuje kogoś, kto po prostu jest odważny. Gdybym dzisiaj wyglądał na osobę przestraszoną, to po co to robić. Jestem wdzięczny, że klub mi zaufał - mówił na swojej pierwszej konferencji prasowej w nowej roli.
Podkreślał, że zdaje sobie sprawę z wyzwania. Przyznał, że jest na starcie swojej samodzielnej pracy trenerskiej i "nie ma w środowisku nazwiska z perspektywy byłego piłkarza". Mówił, że w takiej sytuacji trudno oczekiwać oferty pracy w drużynie, która ma kilka punktów straty do lidera i walczy o mistrzostwo kraju. Podawał przykłady innych trenerów w ekstraklasie, którzy dostawali szansę w trudnych momentach dla zespołów, które obejmowali; wymienił Dawida Szulczka czy Kamila Kuzerę.
Wczoraj żona napisała do mnie "zrób wszystko, żebym nie musiała wyprowadzać się z Białegostoku". Presja od was mnie nie przerazi, mam presję od żony, z tym muszę sobie poradzić - mówił o odpowiedzialności za sytuację drużyny, która walczy o utrzymanie.
Pytany o to, na czym polegają obecne problemy Jagiellonii, nowy trener zespołu powiedział, że do przeszłości nie chce wracać.
To co było, to było, dzisiaj skupiamy się na tym, co przed nami i chciałbym żebyśmy analizowali moją pracę, to jak drużyna będzie od tej pory wyglądała. Tylko taki sposób myślenia jest w stanie odpowiednio nastawić nas na końcówkę sezonu - powiedział Siemieniec.
Nie padły żadne słowa dotyczące personaliów.
Jagiellonia Adriana Siemieńca ma być drużyną z pasją, z zaangażowaniem, ma być drużyną, która chce wygrywać za wszelką cenę i dąży do tego zwycięstwa. W takim kierunku będziemy szli, chciałbym żeby drużyna pokazywała takie emocje, bo to jest moja tożsamość jako człowieka i trenera. I chciałbym do niej drużynę przekonać - mówił.
Zapewniał, że ma swoją wizję zespołu i pracy z nim.
Nie zamierzam niczego kopiować. W mojej filozofii pracy z drużyną wszystko zaczyna się od tego, co dzieje się w nastawieniu, w mentalności. Pierwszą zmianą, którą chcę zobaczyć i którą chcę pokazać, to jest zmiana w tym, żeby ten zespół nastawił się na zwyciężanie, tego głodu ja mam bardzo dużo w sobie i chciałbym go przelać na drużynę. I będę tego szukał u zawodników, a jeśli tego nie znajdę, to będę w nich budował, a jeśli już jest zbudowany a śpi, to obudzę - dodał.
"Doszliśmy do wniosku, że potrzebujemy zmiany w tych elementach, które nie funkcjonowały" - mówił na konferencji prasowej prezes Jagiellonii Wojciech Pertkiewicz. Odnosząc się do nominacji dla Siemieńca powiedział, że chodziło o to, by był to też szkoleniowiec znający zespół, bo obie drużyny Jagiellonii trenują w jednym ośrodku.
Dziękował Stolarczykowi za dziewięć miesięcy pracy w klubie. "Pracy bardzo profesjonalnej, etyka pracy na bardzo wysokim poziomie, wiele rzeczy, które zostały przez trenera wprowadzone pewnie będą kontynuowane, bo były rozwojem dla klubu i takim elementem, który na pewno nas pchnął do przodu" - zaznaczył.