Radio Białystok | Sport | Poznajemy olimpijskie sporty - szermierka
W cyklu "Poznajemy olimpijskie sporty" przyglądamy się bliżej szermierce. Czas jest nieprzypadkowy, ponieważ we wtorek (27.07) nad ranem polska drużyna szpadzistek ma dużą szansę na zdobycie medalu w Tokio.
By móc w pełni kibicować naszym zawodniczkom, warto poznać podstawowe fakty o szermierce, a także zasady rozgrywek indywidualnych i drużynowych. Przybliża nam je Jarosław Mazurek - trener Uczniowskiego Klubu "Trzynastka" Białystok. Rozmowa Barbara Sokolińska.
Barbara Sokolińska: Szermierka to dyscyplina, która ma ogromne tradycje w naszym kraju, jednak w ostatnich latach pozostaje trochę w cieniu.
Jarosław Mazurek: Tradycje rzeczywiście ogromne. Szermierka jest od początku igrzysk olimpijskich, od roku 1896 w Atenach. Polacy - 1928 rok i pierwszy medal szermierzy. Lata powojenne to świetny czas dla szabli polskiej - Jerzy Pawłowski pięciokrotny medalista olimpijski, potem Witold Woyda - dwukrotnie złoty medal na jednych igrzyskach w roku 1972 i potem powolutku zaczęło to troszeczkę spadać. Ostatni medal to jest Pekin 2008 rok i drużyna szpadzistów.
Szermierka to jedna dyscyplina, ale dzieli się na trzy konkurencje. Powiedzmy parę słów o każdej z nich.
Zacznijmy od szpady, bo tam jest mocna drużyna i mocne indywidualnie zawodniczki. Szpada jest bronią kolną, czyli wykonujemy pchnięcia, tylko i wyłącznie. Końcówka szpady jest zakończona taką puntą, przyciskiem. W momencie, kiedy zawodnik wykona pchnięcie, włącza się lampka.
W szpadzie polem trafienia jest całe ciało. Nie ma tak zwanego pierwszeństwa natarcia. Zawodnik, jeżeli trafia, nawet poruszając się w tył, i zapala lampę - również to jest jego trafienie. Jedna lampa - jedno trafienie, dwie lampy - obopólne trafienia.
Do ilu punktów gramy w takiej indywidualnej rywalizacji?
Czy to jest szabla, szpada czy floret, walczymy do 15 trafień. Oczywiście są tutaj jeszcze pewne zasady - skończy się czas wcześniej czystej walki, to możemy nawet skończyć walkę wynikiem 1:0.
Wróćmy do broni - drugą jest floret.
Również broń kolna. Polem trafienia jest tułów - bez rąk, bez ramion. Sam tułów, przód i plecy zawodnika od pasa pod samą brodę. Tu już jest właśnie ta sytuacja, że nie mamy całego pola trafienia, w związku z tym, jeżeli trafimy w rękę, to zapali się lampa biała, nie kolorowa, która sygnalizuje nam nieważne pola trafienia.
I najważniejsza sprawa - tu już się zaczyna tzw. kolejność wykonywania działań, czyli pierwszeństwo ma zawodnik nacierający. Jeżeli on zakończy swoje natarcie lub przeciwnik się obroni, to przechodzi pierwszeństwo na przeciwnika. I tutaj dwie lampy nie bardzo nam mówią, kto zadał to trafienie. Stąd jest tutaj kolejność działań, dokładna obserwacja - ułamki sekund, decyzje, ale mamy monitoring, sędzia ma prawo to sprawdzić.
Przechodzimy na koniec do chyba najmniej nas interesującej szabli.
Rzeczywiście, szabla ma największy regres. Ta broń jest mi najbardziej bliska. Jest tak samo jak we florecie - mamy już kolejność działań. Nie jest to już broń tylko kolna, ale w szabli również zadajemy cięcia. I myślę, że 90 proc. zadawanych trafień jest zadawanych cięciami. Pole trafienia - od pasa w górę. Maska, ręce, ramiona, tułów - z tyłu, z przodu.
Omówiliśmy już poszczególne bronie, więc teraz pomówmy o naszych reprezentantkach. Na igrzyskach w Tokio mamy same panie, ale chyba szansa na medal jest dość duża.
Szansa jest przeogromna. Nie pamiętam takiej sytuacji z ostatnich lat, żeby tak mocna reprezentacja na igrzyska olimpijskie byla w szermierce. Szpadzistki: Ewa Trzebińska - wicemistrzyni świata z 2017 roku, trzykrotna medalistka mistrzostw świata w turniejach indywidualnych i drużynowych, czterokrotna medalistka mistrzostw Europy. Kolejna to Renata Knapik - też ma medale na mistrzostwach świata i Europy. Najmłodsza z nich to Aleksandra Jarecka, młoda dziewczyna, ale z bardzo dużym bagażem waleczności i bojowości. Dodatkowo są wspierane bardzo doświadczoną zawodniczką - czwarta to jest Magda Piekarska.
Polki są drugie na liście światowej, naprawdę nie mieliśmy chyba tak mocniej drużyny. Myślę, że będziemy cieszyli się z medalu.
W jaki sposób przebiega rywalizacja drużynowa?
System jest pucharowy, wiadomo. Startuje osiem drużyn, drabinka jest prosta - pierwszy z ósmym, drugi z siódmym itd. Wygrany wchodzi do pierwszej czwórki, przegrany odpada. Półfina - jeżeli wchodzimy do finału, to mamy już zagwarantowany złoty lub srebrny medal. Jeżeli przegramy, to mamy jeszcze jedną szansę na medal brązowy.
Walczą trzy zawodniczki przeciwko trzem z drużyny przeciwnej do 45 trafień lub do czasu. A czas jest ograniczany w ten sposób: walczy każda z każdą, więc mamy w sumie dziewięć walk, każda powinna się odbyć do pięciu trafień lub trzy minuty czystej walki. Jeżeli mija czas trzech minut, a mamy wynik np. 3:1, kolejne zawodniczki przejmują ten wynik, powinny walczyć już do 10 trafień lub 3 minuty. To jest taka sztafeta.
Sukces zawsze napędza dyscyplinę. Tak było np. w przypadku skoków narciarskich czy siatkówki w naszym kraju. Czy taki ewentualny sukces, jakim byłby niewątpliwie medal w Tokio, pomógłby szermierce w naszym kraju?
Oczywiście. Są dwa względy podstawowe - pierwszy to finanse. Jeżeli będziemy mieli medal w szermierce, to na następne cztery lata Polski Związek Szermierczy ma zapewnione środki na szkolenie kolejnych zawodników, zawodniczek przygotowujących się do igrzysk olimpijskich czy mistrzostw świata. A drugi aspekt to oczywiście reklama i promocja. Wystarczy spojrzeć, znane nazwisko florecistki - Sylwia Gruchała. Jeżeli zdobywała medale na IO, to momentalnie każdy chciał władać bronią, walczyć. Wszystko idzie za tym - reklama, media. Inne dyscypliny też nam to świetnie pokazują, chociażby siatkarze - jak zostali mistrzami świata, to każdy chciał grać w siatkówkę.
Dlaczego warto oglądać szermierkę? Dlaczego być może warto spróbować swoich sił w szermierce? Co jest takiego pięknego w tym sporcie?
Ja też się zawsze nad tym zastanawiam. Jak mam zawodników, jak przychodzą do klubu, to mogę później zaobserwować to, dlaczego zostali przy szermierce. Oni się chyba zakochują w tym. Walka, rywalizacja z przeciwnikiem. Ja na przykład pozwalam walczyć chłopcom z dziewczynami i okazuje się, że w początkowych fazach to dziewczyny są zwycięzcami, dopiero potem warunki fizyczne przekazują pałeczkę chłopakom. Więc myślę, że to jest miłość do sportu. Ja absolutnie nie faworyzuję szermierki, ale naprawdę, w tym to się chyba ludzie zakochują…