Radio Białystok | Sport | Guilherme po porażce z Legią: nie możemy myśleć o grze w grupie spadkowej
Legia Warszawa pokonała w meczu 28. kolejki Ekstraklasy Jagiellonię 3:0.
Romanczuk: kolejny raz przy 0:0 nie możemy strzelić gola
Kapitan Jagiellonii zauważył po meczu, że do straty pierwszej bramki Jagiellonia prezentowała dobrą grę.
Myślę, że początek meczu nie wyglądał źle w naszym wykonaniu. Do pierwszej bramki graliśmy piłką naprawdę dobrze, a tego brakowało nam w ostatnich spotkaniach. Kolejny raz jednak, przy stanie 0:0, nie jesteśmy w stanie strzelić gola, żeby później grało nam się łatwiej. Legia swoje szanse wykorzystywała, w dodatku strzeliła bramkę do szatni. Ciężko było się podnieść, ale myślę, że chłopaki w drugiej połowie uwierzyli, że są w stanie to zrobić. Wyszliśmy na boisko i wywalczyliśmy ten rzut karny, którego bardzo szkoda. Przy stanie 1:2 moglibyśmy powalczyć o coś więcej. Uratował nas również kilka razy Marian. On też ma swoje zadania, żeby bronić jak najlepiej i to czyni. Sami wiemy, że to świetny zawodnik
- mówi Taras Romanczuk cytowany przez oficjalną stronę klubu Jagiellonii.
Guilherme: źle strzeliłem rzut karny
Obrońca Jagi przyznał po meczu, że rzut karny mógł odmienić losy meczu.
Gdybym uderzył dobrze, to padłaby bramka. Przy rzucie karnym tylko to się liczy. To mój błąd. Nie wiem, co by się wydarzyło, gdybym wykorzystał tę jedenastkę. Być może mogliśmy odwrócić losy spotkania, biorę odpowiedzialność za to na siebie, bramkarz dobrze odczytał moje intencje. To była jedna z przyczyn naszej porażki. Gdy gramy niezły mecz z takim zespołem, jak Legia, to nie możemy popełniać takich błędów. Zwyciężyła drużyna, która popełniła mniej błędów, dlatego Legia była dziś zespołem lepszym. Zanotowała mniej błędów i wykorzystywała swoje sytuacje. Taki klub jak Jagiellonia nigdy nie może myśleć o grze w grupie spadkowej. Musimy za wszelką cenę znaleźć się w pierwszej ósemce, a z pewnością mamy drużynę, która jest w stanie to zrobić. Wszystko wciąż zależy od nas, musimy wygrać następnie spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec, a następnie wygrać półfinał Pucharu Polski z Miedzią Legnica. W ostatnim meczu w Poznaniu musimy z kolei dać z siebie wszystko to, co jeszcze będziemy mogli. Czekają nas trzy finały w ciągu tygodnia, ale musimy zacząć wygrywać. Kibice mają prawo być na nas źli, my również jesteśmy na siebie wściekli, bo każdy z nas chce wygrywać. Nikt nie wychodzi na boisko po to, żeby przegrać. Dajemy z siebie wszystko, ale przechodzimy teraz przez trudny okres. Musimy się skoncentrować już na kolejnym meczu, bo on nas czeka już za trzy dni
- zakończył obrońca Żółto-Czerwonych, którzy we wtorek (9.04) zagrają półfinałowy mecz Pucharu Polski z Miedzią Legnica.
Kelemen: nie bierzemy po uwagę scenariusza, w którym znajdziemy się w dolnej ósemce
Bramkarz Jagiellonii Białystok powiedział po meczu, że spotkanie mogło potoczyć się zupełnie inaczej gdyby białostoczanie strzelili rzut karny.
Najważniejsze są punkty. Dzisiaj ich nie zdobyliśmy i jest mi przykro z tego powodu. Nasza gra nie wyglądała tak źle. W pierwszej połowie graliśmy nieźle, utrzymywaliśmy się przy piłce w środku pola. Legia była skuteczna – miała trzy sytuacje i strzeliła dwie bramki. W drugiej połowie chcieliśmy coś zmienić. Była szansa zdobycia bramki kontaktowej z rzutu karnego, ale bramkarz dobrze obronił. To spotkanie mogło się potoczyć nieco inaczej, a tak rywale szybko strzelili trzecią bramkę i było po meczu. Uważam, że zagraliśmy w polu nieco lepiej, niż w ostatnim meczu w Szczecinie, ale wtedy wywieźliśmy punkt. Dzisiaj ta gra nie wyglądała tak źle, jednak rywale byli skuteczni w pierwszej połowie, potem ustawili się na kontrataki i strzelili trzecią bramkę. Mieli też więcej sytuacji, ale to już za nami. Musimy patrzeć do przodu i zacząć zdobywać punkty. Zostały dwa mecze rundy zasadniczej i musimy zrobić wszystko, aby być w ósemce. Nie ma innego wyjścia. Nie bierzemy pod uwagę tego, że nie znajdziemy się w grupie mistrzowskiej. Mamy teraz przed sobą mecz z Zagłębiem Sosnowiec i musimy zdobyć trzy punkty. Sami popsuliśmy sobie sytuację, w ogóle nie wyobrażałem sobie, że to może się tak potoczyć. Tak się jednak stało i trzeba patrzeć na to, co będzie. Najważniejszy jest najbliższy mecz u siebie i musimy go wygrać
zakończył Marian Kelemen.