!pod powierzchnią! - 30. rok życia, być może jak żaden inny okres, z taką intensywnością każe pytać o własną tożsamość, o swoje miejsce na mapie geograficznej, mentalnej, czy artystycznej.
I być może o tym własnie jest "Cud" Karoliny Czarneckiej (rocznik 1989) i zarazem nowej Polski (rocznik 1989)
"30-lecie wolności świętuję, a śnią się morderstwa zbiorowe" i "Polska musi uwierzy w miłość"
"Cud" to Podlasie vs. Warszawa, słoiki vs. stolica, feminizm vs. patriarchat
"ciało pamięta preherstoryczne czasy i wygania mnie na Podlasie"
"Oj, sama, ja se sama u matusi była
Hej, roboty nie umiem, bo mnie nie uczyła
Hej, ona mnie uczyła śpiewać i tańcować
Oj, jak ja se zaśpiewam, a mój Jasio zagra
Hej, to tak nie potrafi Warszawianka żadna"
religijność vs. bestiariusz, demony
"paranoje, południce wyszły z pola na ulice"
duchowość vs. lo-fi
podlaska ludowość vs. hipsterstwo
polskość i skośne oczy i babka Tatarka i wielokulturowość
tęsknota za domem vs. cały ten świat
idee vs. pieniądz
"pieniądze, pieniądze, pieniądze, pieniądze, pieniądze, pieniądze, pieniądze, pieniądze, pieniądze, pieniądze, pieniądze, pieniądze, pieniądze" "Napachacze"
melanż vs. potupaja
i to wszystko wysmażone w przenajtłustszych bitach Wiksona Szczygła
"Cud" to jedna z ważniejszych płyt mierzących się z podlaską tożsamością
Przed czwartkowym koncertem w Zmianie Klimatu zapraszam na spotkanie z Karolina Czarnecka i Wiksonem Szczygłem.
Ps. Karolina patrzy na nas (z okładki płyty) będąc w białej kominiarce, jak femino-terrorystka, bassowe służby specjalne, szeptucha-kibol ;) i ciągle trzyma ten muzyczny panzerfaust, którym (od chwili "Chwytaj ten stan") ostrzeliwuje Białystok z dachu wieżowca przy Słonimskiej i który nieustanie jest w nas i nią samą wymierzony. Ale choć mieszka w Warszawie, z Podlasia nie ma ucieczki, Podlasie tkwi choćby w języku "na ośce siedzę, łuszczę pestki", a nie "łuskam słonecznik" ;) - Andrzej Bajguz