Dominik Sołowiej krytycznie o "Zabójcy" z Michaelem Fassbenderem w roli głównej

3.12.2023, 11:04, akt. 11:09

Niektórzy mistrzowie kina doskonale radzą sobie z presją, jaką platformy streamingowe wywierają na współczesną kulturę (bo te przyzwyczajają nas do tasiemcowych, przydługich, przegadanych i mocno oderwanych od rzeczywistości produkcji). Tacy reżyserzy, jeśli już wrzucają coś do streamingu, to pozostają sobą, tak jak Spike Lee czy Martin Scorsese.


Dominik Sołowiej, fot. Monika Kalicka
Dominik Sołowiej, fot. Monika Kalicka


0:00
0:00
Dominik Sołowiej krytycznie o "Zabójcy" z Michaelem Fassbenderem w roli głównej | Pobierz plik.


Problemy z odsłuchem?

Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.

Niestety swojej niezależności i oryginalności nie zachował David Fincher, kręcąc i publikując na jednej z platform film, którego nie byłem w stanie obejrzeć bez frustracji, mdłości i drżenia rąk. Jego “Zabójca” z Michaelem Fassbenderem w roli głównej to nieudolne połączenie filmu kryminalnego i psychologicznego oraz nietrafiona opowieść o zemście i miłości. Zanim pozwolę sobie na rozwinięcie krytyki, zaznaczę tylko, że David Fincher to twórca, bez którego trudno wyobrazić sobie współczesną kinematografię. To on ma na koncie takie genialne tytuły jak: "Podziemny krąg" "Siedem", "Zodiak", "Dziewczyna z tatuażem" czy "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona" (oraz bezbłędny serial "Mindhunter"). Wydarzyło się więc coś naprawdę dziwnego: powstał obraz, który do Finchera zupełnie nie pasuje.

A zaczyna się tak, jak chciałby tego Alfred Hitchcock, czyli od (delikatnego) trzęsienia ziemi. Przenosimy się bowiem na ostatnie piętro wieżowca położonego w centrum Paryża. Tam ulokował się płatny zabójca, który musi zlikwidować księgowego mafii, mieszkającego w apartamencie naprzeciwko. Opanowany, bezwzględny, pozbawiony emocji profesjonalista doskonale wie, co trzeba zrobić, by osiągnąć cel. Algorytm jest prosty: spowolnić oddech, zmniejszyć tętno do 60 uderzeń na minutę, skupić się, a następnie pociągnąć za spust. Ale tym razem likwidator popełnia błąd i zabija przypadkową ofiarę, która znalazła się w mieszkaniu księgowego. W tej sytuacji pozostaje mu już tylko błyskawicznie się ewakuować, wprowadzając w życie procedurę, dzięki której będzie mógł zmienić tożsamość i bezpiecznie wrócić do domu. Tylko że teraz wszystko jest diametralnie inne: nie wykonując zlecenia, nasz bohater automatycznie wydaje na siebie wyrok, stając się celem dla kogoś, kto, jako pośrednik lub zleceniodawca, będzie chciał zatrzeć po sobie ślady.

W tym miejscu kończy się najciekawsza część filmu, czyli pierwszych kilkanaście minut, zrealizowanych tak, że naprawdę czujemy się tą opowieścią zafascynowani. A jest to o tyle istotne, że już od pierwszej minuty “Zabójcy” Fincher zmusza nas, byśmy wysłuchiwali quasi-intelektualnych rozważań o naturze człowieka i darwinistycznej teorii doboru naturalnego. Niestety taki monolog głównego bohatera towarzyszyć nam będzie aż do końca, niszcząc potencjał każdej sceny, każdego dialogu i najdrobniejszego ujęcia. Jakby tego było mało, Fincher wprowadza do filmu nieznośne rozwiązanie: dzieli opowieść na banalnie zatytułowane rozdziały, jakby nie był pewny, czy widzowie dokładnie zrozumieją, gdzie za moment znajdzie się bohater i co będzie robił. Może to próba skonstruowania filmu tak, by przypominał serial?

Mówi się o tym filmie, że to "surowy thriller z dozą autoironii" (cytat za polskieradio.pl), że to pastisz opowieści o płatnych mordercach, "satyryczne uderzenie w korporacyjną Amerykę” (vogue.pl). Tak, to prawda, główny bohater filmu Davida Finchera wydaje się być zmęczony, znudzony, pozbawiony życiowej energii. To raczej robot, maszyna, a nie prawdziwie zły charakter, z targającymi go wątpliwościami i wyrzutami sumienia. Nie znamy jego imienia i nazwiska, nie wiemy, kim jest i skąd pochodzi. Krytycy piszą więc o tym filmie w zachwytach, analizując poszczególne sceny, ubiór bohatera, jego stosunek do świata, wreszcie filozoficzne przemyślenia, które odczuwa robiąc, to co robi. OK, zgadzam się. To wszystko jest w tym filmie, ale nie tworzy spójnej, fabularnej całości. To może i jest pastisz klasycznego thrillera oraz inteligentna polemika ze współczesnymi wartościami. Ale czy da się takie kino oglądać? W to szczerze wątpię. Zajrzyjcie więc Państwo na jedną z platform streamingowych, by przekonać się, czy mam rację! I prześlijcie mi swoje opinie.


Przeczytaj, zanim skomentujesz

W Praniu rozdano nagrody za najlepsze tomy poetyckie


Laureatką Nagrody im. Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego "Orfeusz" za najlepszy tom poetycki roku 2023 została Marzanna Bogumiła Kielar za tom "Wilki". "Orfeusza Mazurskiego" za najlepszy tom wydany w Polsce północno-wschodniej (Warmia, Mazury, Podlasie) otrzymał Andrzej Zubkowicz za tomik "Nic pewnego".



Zbliżają się poetyckie imieniny Anny


Przed nami Poetyckie Imieniny - czyli 26 lipca o godz. 18 na Skwerze Anny Markowej spotkają się miłośnicy poezji. Podczas imieninowego spotkania czytane będą wiersze autorki wybrane i wydrukowane przez syna i synową pisarki.



Wszystko jest warte sfotografowania - nowa wystawa przy Wiktorii 5


W Galerii im. Slendzińskich przy ul. Wiktorii 5 można oglądać efekty prac fotograficznej grupy 52flickers. To wystawa pad nazwą "Punkt przecięcia".



O życiu, karierze i tajemniczej miłości - biografia Mieczysława Czechowicza


Był jednym z najbardziej tajemniczych polskich aktorów. Skryty, jeśli chodziło o życie osobiste, i wszechstronny aktorsko - bez względu czy trzeba było zagrać postać hrabiego, czy drania. Mieczysław Czechowicz nigdy nie zgadzał się na udział w „rodzinnych” sesjach zdjęciowych. Tylko najbliżsi wiedzieli, że miłością jego życia jest Wojtek, czyli Eugenia Śliwińska.



"Ach to Podlasie" - trzecia część zachwytów Lecha Pileckiego nad Podlasiem


Do tej pory w swojej serii książek opisał około 500 miejsc wartych odwiedzenia w naszym regionie. Pasjonat podróży po całym świecie i po naszym regionie Lech Pilecki prezentuje nam trzecią część "Ach to Podlasie".



SlowFest, czyli koncert Natury i Człowieka


20 wydarzeń z różnych dziedzin sztuki w trzech podlaskich miejscowościach - tak w tym roku wygląda festiwal SlowFest. To wydarzenie z pogranicza sztuki i natury, rodzaj koncertu Natury i Człowieka.



Nadchodzi Podlaska Oktawa Kultur


W czwartek (25.07) głównie w Białymstoku, ale i kilku podlaskich miejscowościach, zaczyna się Podlaska Oktawa Kultur.



Rodzina, przyjaciele i czytelnicy pożegnali Edwarda Redlińskiego


Miał umiejętność obserwowania świata i wrażliwość społeczną, a jednocześnie ogromny talent literacki. Edward Redliński, autor arcydzieła "Konopielka", to najbardziej znany pisarz pochodzący z Podlasia. W sobotę (20.07) spoczął na cmentarzu w Juchnowcu Kościelnym.



Ukazała się książka "Żubr i inne opowiadania" Michała Androsiuka


Czy Michał Androsiuk jest pisarzem... namiętności małych miasteczek? Mógłby dowodzić tego jego zbiór "Żubr i inne opowiadania" przetłumaczony teraz na język polski przez Marcina Rębacza i wydany przez Centrum Kultury Białoruskiej w Białymstoku.




 
 

Prowadzący:

Andrzej Bajguz
Dorota Sokołowska



PNBC

50 lat przy Świerkowej

Podlaskie nas rusza - Ruszamy w Podlaskie!

źródło: www.radio.bialystok.pl

Białystok FM 99,4 Łomża FM 87,9 Suwałki FM 98,6 Siemiatycze FM 104,1 Białowieża FM 89,4 178,352 MHz (k.5C) DAB+

Copyright © Polskie Radio Białystok