Recenzja filmu “Na Zachodzie bez zmian”

8.11.2022, 11:19, akt. 13.11.2022, 09:30

Od początku wojny w Ukrainie docierają do nas przerażające informacje z frontu. Z niedowierzaniem przyglądamy się zdjęciom zabitych cywilów i zburzonych domów. Z niepokojem śledzimy doniesienia o kolejnych dostawach broni dla tych, którzy wojnę wywołali, wciągając w nią dziesiątki tysięcy ludzi.


Źródło: mat. pras. Netflix/Reiner Bajo
Źródło: mat. pras. Netflix/Reiner Bajo


0:00
0:00
"Na Zachodzie bez zmian" - recenzja Dominika Sołowieja | Pobierz plik.


Problemy z odsłuchem?

Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.

Czujemy, że świat wywrócił się do góry nogami, że to, co było bezpieczne i znajome, dziś przestało istnieć. I chociaż nikt nie spodziewał się, że dotknie nas to, o czym uczyliśmy się na lekcjach historii, nasze doświadczenie nie jest odosobnione. Z takim poczuciem strachu i niepewności borykała się także Europa ogarnięta szaleństwem I wojny światowej. Mówi o tym film “Na Zachodzie bez zmian”, który pojawił się niedawno na jednej z platform streamingowych, wzbudzając jednocześnie zachwyt i przerażenie. Bo ta produkcja, oparta na wspomnieniach niemieckiego weterana i pisarza Ericha Marii Remarque’a, to zapierające swoim rozmachem, skonstruowane w mistrzowski sposób kino, które pokazuje nam, że historia lubi się powtarzać, a to, co ponad 100 lat temu spotkało m. in. niemieckich i francuskich żołnierzy, dziś staje się doświadczeniem rosyjskich “ochotników” (ten wyraz zapisuję w cudzysłowie), którzy wysyłani są na front jako mięso armatnie, nic więcej.

Film w reżyserii Edwarda Bergera to opowieść o grupie niemieckich studentów, którzy postanawiają zaciągnąć się do armii, by walczyć z Francuzami. Wśród nich prym wiedzie Paul Bäumer - wiecznie uśmiechnięty, otwarty, pełen energii chłopak, który rwie się do walki, wierząc, że w ten sposób będzie mógł ocalić swój kraj przed katastrofą. Paul i jego przyjaciele idealizują wojnę, a raczej ignorują wszystko to, co wojna ze sobą niesie: łzy, strach, beznadzieję i zagubienie. Ale wystarczy jeden dzień obecności na froncie, pod zmasowanym ostrzałem wroga, by młodzi żołnierze zrozumieli, że za sprawą swoich polityków i generałów znaleźli się w pułapce, z której jest tylko jedno wyjście: śmierć.

Muszę państwu przyznać, że tak przyjmujących, wciskających w fotel scen batalistycznych dawno w kinie nie widziałem. Wylatujące w powietrze szczątki żołnierzy, świeża krew pokrywająca ściany okopów, zniekształcone bólem twarze, głuche wybuchy pocisków, krzyki i jęki rannych oraz przeraźliwy, rozdzierający płacz - wszystko to zostaje zestawione ze spokojnymi, pełnym wdzięku i splendoru scenami, w których niemieccy generałowie, spożywając wykwintne potrawy suto zakrapiane winem, bez mrugnięcia okiem przyjmują do wiadomości informacje o kolejnych ofiarach wojny, którą wywołali. To ludzi syci, dumni, zadowoleni z siebie, którzy mają pełną świadomość tego, co robią ze swoim krajem i kogo skazują na pewną śmierć.

Przypomnijmy: w I wojnie światowej łącznie zmobilizowano 65 milionów żołnierzy, poległo lub zmarło 8,5 miliona, a rannych zostało 21 milionów. W wyniku zastosowania gazów bojowych po obu stronach frontu zginęło 85 tysięcy żołnierzy, a przeszło 1 milion 200 tysięcy zostało trwale oślepionych (takie dane podaje portal bibliotekanauki.pl). Ale konsekwencją I wojny światowej była nie tylko śmierć. Konflikt ten doprowadził bowiem do niewyobrażalnych strat gospodarczych, połączonych z następstwami politycznymi, które ostatecznie doprowadziły do wybuchu kolejnej wojny światowej. Tak prezentują się fakty: suche, bo skupione na liczbach. Ale wojna, jak pokazuje film Edwarda Bergera, to nie statystyki, tylko indywidualne ludzkie historie, smutek i ból po stracie bliskich, kalectwo i ubóstwo. A nad tym nigdy nie będziemy w stanie przejść do porządku dziennego.


Wielkanocne Podróże po kulturze - odwiedziliśmy skanseny w Ciechanowcu i Studziwodach


Czy baranek wielkanocny może być czarny? Ile jest metod zdobienia pisanek? Czy podlaskie chaty z zachodniej części województwa różnią się od tych stojących przy granicy? Jak skutecznie walczyć na malowane jajka? Czy być oblanym w świąteczny poniedziałek to zaszczyt czy ujma?



O muzykach, którzy również malują


Dlaczego niektórzy muzycy również malują, a nawet porzucają czasem granie, śpiewanie, rapowanie na rzecz sztuk plastycznych? Co łączy te dziedziny? Improwizacja? działanie intuicyjne? abstrakcja?



Tkaczka i artystka, Beata Palikot-Borowska od roku prowadzi pracownię Splotarium


Aleja Piłsudskiego w Białymstoku to nie tylko bloki i galeria, ale też miejsce licznych pracowni artystycznych. Czwarte piętro z widokiem na Jurowiecką zajmują malarze, graficy, i…tkaczki.



Urodzinowy koncert Jerzego Maksymiuka


To był niezwykły wieczór w Operze i Filharmonii Podlaskiej. Białostocką orkiestrę poprowadził Jerzy Maksymiuk - jeden z najznakomitszych polskich dyrygentów, kompozytor i pianista.



Wybitne prace młodych twórców z łomżyńskiego Plastyka


Dwudziestu dwóch młodych twórców (i twórczyń) obroniło w tym roku dyplom, kończąc tym samym kształcenie w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych im. Wojciecha Kossaka w Łomży.



35 lat Piorunersów


Kiedy byli studentami połączyła ich pasja do żeglowania i żeglarskich pieśni. W tym połączeniu trwają do dziś.



"Wniebogłos" w Teatrze Wierszalin. To spektakl, który ma dawać nadzieję


To prościutka opowieść o dwunastoletnim Ryśku ze wsi Tuklęcz, który marzy tylko o jednym, by grać i śpiewać w wiejskiej kapeli.



Przyszli wspominać Andrzeja Strumiłłę, a powitał ich głos artysty


W tym roku mija 5 rocznica śmierci profesora Andrzeja Strumiłły. Ten malarz, grafik, rzeźbiarz, fotograf, pisarz i poeta, chociaż urodził się w Wilnie i zwiedził wiele krajów, dużą część życia związał z Suwalszczyzną.



Wystawa dzieł Stefana Rybiego "Przyglądając się światu"


Ta ekspozycja to hipnotyzująca malarska opowieść, w której Stefan Rybi kreuje świat na pograniczu jawy i snu, groteski i transcendencji.




 
 

Prowadzący:

Andrzej Bajguz
Olga Gordiejew
Dorota Sokołowska



źródło: www.radio.bialystok.pl

Białystok FM 99,4 Łomża FM 87,9 Suwałki FM 98,6 Siemiatycze FM 104,1 Białowieża FM 89,4 178,352 MHz (k.5C) DAB+

Copyright © Polskie Radio Białystok