"Wielka woda", czyli serial o powodzi tysiąclecia we Wrocławiu

23.10.2022, 10:32, akt. 10:39

Te obrazy na zawsze pozostaną w naszej pamięci. Zalane pola, miasta i miasteczka, pływające po powierzchni wody zwłoki zwierząt i fragmenty ogrodzeń oraz zmęczone, bezradne ludzkie twarze - wyprane z emocji, zaskoczone tym, jak znana nam rzeczywistość może w jednej chwili zmienić się w krajobraz zniszczenia. Do tych wydarzeń sprzed lat wracają twórcy "Wielkiej wody".


źródło: mat. pras.
źródło: mat. pras.

Te obrazy na zawsze pozostaną w naszej pamięci. Zalane pola, miasta i miasteczka, pływające po powierzchni wody zwłoki zwierząt i fragmenty ogrodzeń oraz zmęczone, bezradne ludzkie twarze - wyprane z emocji, zaskoczone tym, jak znana nam rzeczywistość może w jednej chwili zmienić się w krajobraz zniszczenia. Do tych wydarzeń sprzed lat wracają twórcy "Wielkiej wody" - miniserialu poświęconego powodzi tysiąclecia, która w 1997 roku nawiedziła południową i zachodnią Polskę oraz Czechy, wschodnie Niemcy, północno-zachodnią Słowację i wschodnią Austrię (w jej wyniku w Polsce zginęło 56 osób, a straty oszacowano na łączną sumę 3,5 miliarda dolarów). 

"Wielka woda" w reżyserii Jana Holoubka zabiera nas w samo centrum wydarzeń, pokazując z zabójczą szczerością, jak niefortunny splot zdarzeń, ludzka głupota, ignorancja i egoizm doprowadził do tragedii wielu rodzin w naszym kraju. I chociaż powodzi nie można było uniknąć, to jej niszczącą siłę, ludzie byli w stanie osłabić. Stało się jednak inaczej.

Samo zbieranie materiałów do serialu zajęło twórcom ponad rok. Dzięki tej pracy udało się zdobyć m.in. relacje świadków oraz zdjęcia i nagrania z powodzi, które później znalazły się w poszczególnych odcinkach. Jak podaje portal Wroclaw.pl, do realizacji serialu wykorzystano aż 500 tysięcy metrów sześciennych wody, realizując spektakularnie sceny powodzi przelewającej się przez ulice miasta. 

Na szczęście stolicy Dolnego Śląska nie trzeba było narażać na niebezpieczeństwo, bo do realizacji zdjęć wykorzystano m.in. 30-metrową replikę jednej z wrocławskich ulic, zrekonstruowaną na kąpielisku w Srebrnej Górze. Trzeba przyznać, że praca scenografów w tym serialu to robota na najwyższym poziomie.

"Powódź nie jest głównym tematem, tylko zapalnikiem, tłem i powodem do rozegrania się historii między bohaterami. Katastrofa jest pretekstem, by opowiedzieć o katastrofie rodzinnej" – powiedział reżyser Jan Holoubek w programie telewizyjnym "Historie wielkiej wody" (źródło: wroclaw.pl). Rzeczywiście: to, co w tym filmie jest niezapomniane i najwartościowsze, to ludzkie historie, skonstruowane z pietyzmem, dramatyzmem i przenikliwością. I mimo że nie odnoszą się one do rzeczywistych osób - są na wskroś szczere i autentyczne. 

Taka właśnie jest opowieść o jednej z głównych bohaterek filmu - hydrolożce Jaśminie Tremer, która, dzięki swoim badaniom, była w stanie przewidzieć skalę powodzi i poinformować o niej włodarzy Wrocławia. Niestety zaangażowanie Tremer rozbije się o mur niezrozumienia, niedowierzania i czysto ludzkiej zawiści. Historia tej bohaterki to także jej problemy rodzinne, konflikt z matką i zatargi z byłym mężem, pokazane przez filtr ekstremalnie trudnej sytuacji, w której kobieta znalazła się, próbując ratować nie tylko miasto, ale i swoją zaginioną nastoletnią córkę.

To dzięki takim historiom, pokazanym w "Wielkiej wodzie", serial Jana Holoubka i scenarzysty Kaspra Bajona jest jedną z najlepszych produkcji, dostępnych dziś na platformach streamingowych. Dobrze jest wiedzieć, że wśród naszych filmowców są ludzie, którzy myślą nie tylko obrazami, ale i słowami, bo za dobrym filmem musi stać dobry scenariusz. Trzeba tylko umieć wsłuchać się w rzeczywistość, w żywe opowieści, z którymi widzowie będą chcieli się identyfikować. 

Wszystko to znajdziemy w "Wielkiej wodzie" - serialu będącym także wielkim apelem o szacunek wobec przyrody, która, mimo naszych prób jej okiełznania, wciąż jest potęgą zdolną wywrócić świat do góry nogami.



Przeczytaj, zanim skomentujesz

Jubileusz 45-lecia pracy literackiej Elżbiety Kozłowskiej -Świątkowskiej


Elżbieta Kozłowska -Świątkowska świętuje jubileusz 45-lecia pracy literackiej i z niezwykłą wrażliwością maluje obrazy ze słów.



Wystawa „Na krawędzi” w Galerii Sleńdzińskich


Można odnieść podobne wrażenie, gdy patrzymy ogromne prace Anny Panek, zawieszone w oknach i w samej galerii. Przywołują pola kolorowych kwiatów albo miłe obrazy z dzieciństwa u babci, gdy rozwieszała kolorową pościel na sznurach.



Galeria Sztuki Współczesnej Muzeum Północno- Mazowieckiego w Łomży przygotowuje się do jubileuszu


Galeria Sztuki Współczesnej Muzeum Północno- Mazowieckiego w Łomży przygotowuje się do jubileuszu swojego 50-lecia. Rozpoczęła działalność jako Biuro Wystaw Artystycznych wtedy, gdy Łomża stała się stolicą własnego województwa, czyli w 1975 r. i od tamtej pory w różnej formie i w różnych lokalizacjach działa nieprzerwanie.



„O co biega?”


Teatr Dramatyczny sezon zaczyna od farsy. Za tydzień zobaczymy spektakl „O co biega?“ - pełną zaskakujących zwrotów akcji historię o życiu w spokojnym angielskim miasteczku



Tożsamość przez sztukę


Co sprawia, że miasto przestaje być anonimowe? Jak obiekty artystyczne w przestrzeni miejskiej budują tożsamość miasta? I czy Białystok - ma szansę stać się miejscem, które będzie się dobrze kojarzyć?



"Kaczmarski lirycznie"


"Kaczmarski lirycznie" to koncert nowych piosenek Zbigniewa Łapińskiego do tekstów Jacka Kaczmarskiego w aranżacjach Pawła Puszczało, w wykonaniu Justyny Panfilewicz i Zuzy Wiśniewskiej.



Kulinarna Suwalszczyzna


Co wyróżnia kuchnię Sejn, Augustowa, Puńska, Szypliszek, Mikaszówki czy Wigier? O kuchni z tych okolic pisze Michał Skoczek w książce "U Pana Boga przy stole. Suwalszczyzna. Przewodnik po lokalnych przysmakach i smakach" - to już drugi tom kulinarnej serii, pierwsza powstała ze śp. Pawłem Kotwicą.



Jubileusz 80-lecia świętuje Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych im. Artura Grottgera w Supraślu


Tę szkołę i to miejsce wybierają Ci, którzy odkrywają, że mogą wyrazić kolorem i kształtem rzeczy, których nie potrafią wypowiedzieć w żaden inny sposób. Nie mają słów na opisanie i oswojenie świata a barwy, faktury.



Dzień bluesa - Martyna Zaniewska i Patryk Ołdziejewski


Z inicjatywy Polskiego Stowarzyszenia Bluesowego w rocznicę urodzin B.B. Kinga, czyli 16 września obchodzimy Dzień Bluesa. Od wielu lat w ramach Polskiego Dnia Bluesa w białostockiej Alei Bluesa pojawiają się nowe tabliczki z nazwiskami ludzi zasłużonych dla propagowania tego gatunki muzyki.




 
 

Prowadzący:

Andrzej Bajguz
Olga Gordiejew
Dorota Sokołowska



źródło: www.radio.bialystok.pl

Białystok FM 99,4 Łomża FM 87,9 Suwałki FM 98,6 Siemiatycze FM 104,1 Białowieża FM 89,4 178,352 MHz (k.5C) DAB+

Copyright © Polskie Radio Białystok