Radio Białystok | Magazyny | Podróże po kulturze | Dominik Sołowiej recenzuje film “Perswazje” nakręcony na podstawie powieści Jane Austen
Dominik Sołowiej recenzuje film “Perswazje” nakręcony na podstawie powieści Jane Austen
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Wybór seriali i filmów na platformach streamingowych jest dziś tak duży, że w ich selekcji warto kierować się jakimś kluczem, np. doskonałą obsadą, świetnym reżyserem albo związkiem filmu z literaturą. Szukając właśnie takich literacko-filmowych powiązań, z dużym zaciekawieniem obejrzałem “Perswazje” - film nakręcony na podstawie powieści Jane Austen. Opowiem Państwu o nim, skupiając się także na innym hicie dostępnym w sieci.
“Perswazje” to opowieść o młodej, 27-letniej kobiecie pochodzącej ze snobistycznej angielskiej rodziny, która kiedyś dysponowała olbrzymim bogactwem, ale, za sprawą rozrzutności i niefrasobliwości głowy rodu, musiała zejść ze szczytu drabiny społecznej kilka szczebli niżej. Nie brak pieniędzy jest jednak utrapieniem Anny Elliot, tylko niespełniona miłość do przystojnego oficera marynarki wojennej, którego oświadczyny Anna odrzuciła kiedyś, kierując się nie sercem, ale podszeptami swojej rodziny, dla której Fryderyk Wentworth był zbyt ubogi. Przypadek sprawia, że mężczyzna znów pojawia się w życiu Anny, tym razem już jako zamożny, otoczony sławą oficer, który wydaje się wciąż czuć coś do atrakcyjnej angielskiej arystokratki. Również Anna, mimo upływu lat, nie może Fryderyka Wentwortha wyrzucić ze swego serca. Niestety dziewczyna jest zbyt dumna, by przyznać się do błędu. Bo przecież są pewne zasady, konwenanse, reguły i wskazówki, których dama powinna przestrzegać, jeśli wciąż chce być damą. Czy społeczne perswazje zamkną Annie i Fryderykowi drogę do szczęścia? A może zwycięży pasja, miłość i prawdziwe uczucie?
Warto się o tym przekonać, oglądając film, który wielbiciele i wielbicielki prozy Jane Austen okrzyknęli… najgorszą ekranizacją, jaka kiedykolwiek powstała! Czy mają rację? Pewnie tak, bo rzeczywiście Annie Elliot daleko do literackiego pierwowzoru. Podobno charakteryzacja odtwórczyni głównej roli, czyli Dakoty Johnson, nie odpowiada trendom panującym w XIX-wiecznej Anglii, a maniera, w której Anna zwraca się bezpośrednio do widzów, komentując filmową rzeczywistość, jest dla wielu odbiorców nieznośna.
Osobiście cieszę się, że wielbiciele literatury stają w obronie swoich ulubionych książek, zarzucając filmom bezczeszczenie świętości. Mimo wszystko stanę jednak w obronie “Perswazji”, dostrzegając w nich typową dla współczesności narrację, w której puszcza się do widza oko, żartuje się z konwencji opowieści, ironizuje, spłyca niektóre wątki, wyolbrzymiając inne. A czasami tworzy się coś, co ma przypominać inną produkcję, która odniosła fenomenalny sukces (stąd podobieństwo do serialu “Bridgertonowie”, nakręconego na podstawie książki Julii Quinn). Wielbicieli literatury te argumenty na pewno nie przekonają. Ale miłośnicy szklanego ekranu nie powinni czuć się z tym źle, bo mimo delikatnych dłużyzn “Perswazje” to całkiem znośna romantyczna opowieść o miłości, rodzinie, konwenansach, flircie, plotkach i pieniądzach. Może rzeczywiście autorzy filmu zbyt lekko potraktowali literacką klasykę, ale książki możemy czytać w różny sposób, wchodząc z nimi w dialog, tocząc spór, ironizując, tworząc potrzebny do swobodnego oddechu dystans.
Jeśli czujecie się Państwo zachęceni do analizowania relacji między literaturą a filmem, i potrzebujecie przy tym ciekawej romansowej historii, to zapraszam także do obejrzenia “Emmy” - serialu nakręconego na podstawie innej powieści Jane Austen. Na portalu recenzenckim “Rotten Tomatoes” znaleźć można taką oto opinię o serialu: “Inne adaptacje mogą lepiej radzić sobie z konsekwentnym uchwyceniem ducha klasycznego materiału źródłowego, ale fani Jane Austen nadal powinni znaleźć solidne dopasowanie w Emmie”. Cóż, najwyraźniej miłośnicy i miłośniczki prozy Jane Austen są bardzo wymagający wobec każdej ekranizacji, więc i krytycy nie mają odwagi na pomijanie tego wątku. Czy ktoś z Państwa należy do wielbicieli twórczości Jane Austen? Jeśli tak, prosimy o komentarze po obejrzeniu “Emmy” i “Perswazji”.
Czy baranek wielkanocny może być czarny? Ile jest metod zdobienia pisanek? Czy podlaskie chaty z zachodniej części województwa różnią się od tych stojących przy granicy? Jak skutecznie walczyć na malowane jajka? Czy być oblanym w świąteczny poniedziałek to zaszczyt czy ujma?
Dlaczego niektórzy muzycy również malują, a nawet porzucają czasem granie, śpiewanie, rapowanie na rzecz sztuk plastycznych? Co łączy te dziedziny? Improwizacja? działanie intuicyjne? abstrakcja?
Aleja Piłsudskiego w Białymstoku to nie tylko bloki i galeria, ale też miejsce licznych pracowni artystycznych. Czwarte piętro z widokiem na Jurowiecką zajmują malarze, graficy, i…tkaczki.
To był niezwykły wieczór w Operze i Filharmonii Podlaskiej. Białostocką orkiestrę poprowadził Jerzy Maksymiuk - jeden z najznakomitszych polskich dyrygentów, kompozytor i pianista.
Dwudziestu dwóch młodych twórców (i twórczyń) obroniło w tym roku dyplom, kończąc tym samym kształcenie w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych im. Wojciecha Kossaka w Łomży.
Kiedy byli studentami połączyła ich pasja do żeglowania i żeglarskich pieśni. W tym połączeniu trwają do dziś.
To prościutka opowieść o dwunastoletnim Ryśku ze wsi Tuklęcz, który marzy tylko o jednym, by grać i śpiewać w wiejskiej kapeli.
W tym roku mija 5 rocznica śmierci profesora Andrzeja Strumiłły. Ten malarz, grafik, rzeźbiarz, fotograf, pisarz i poeta, chociaż urodził się w Wilnie i zwiedził wiele krajów, dużą część życia związał z Suwalszczyzną.
Ta ekspozycja to hipnotyzująca malarska opowieść, w której Stefan Rybi kreuje świat na pograniczu jawy i snu, groteski i transcendencji.
Prowadzący:
Andrzej Bajguz