Radio Białystok | Magazyny | Podróże po kulturze | Wystawa "Fasty moje życie" w Galerii Slendzińskich
Wystawa – „Fasty moje życie” – powstała ze szczątków pamiątek, pieczołowicie przechowanych przez byłe pracownice Białostockiego Zakładu Przemysłu Bawełnianego FASTY. Aż dziw, że tak niewiele po nim zostało.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
"Zagubiona podbiałostocka wioska pozostałaby nikomu nieznana, gdyby nie zarządzenie Ministra Przemysłu Lekkiego z 1 października 1953 roku powołujące do życia Białostockie Zakłady Przemysłu Bawełnianego. Wywodząca się z krowiego ogona nazwa, stała się znana nie tylko w kraju, tym bardziej, że brzmiała efektownie - z angielska. Nomen omen niemal synonimicznie z angielskim fast, oznaczającym - szybki, mocny, trwały. I taki też stał się rozwój Fast."
Tak o legendarnym, nieistniejącym już kombinacie włókienniczym pisano w folderze z okazji jego 35-lecia. Przez wiele lat był on miejscem pracy tysięcy białostoczan i mieszkańców okolicznych wsi. Produkowano tam miliony metrów tkanin. Fasty były powodem do dumy. Dziś to tylko wspomnienie. Ale ciągle czułe. Widziałam, jak na wernisażu kłębił się tłum, żeby dotknąć skrawki materiałów rozwieszone na oryginalnych wieszakach w Galerii Slendzińskich w Białymstoku.
Wystawa „Fasty moje życie” powstała ze szczątków pamiątek, pieczołowicie przechowanych przez byłe pracownice Białostockiego Zakładu Przemysłu Bawełnianego FASTY. Aż dziw, że tak niewiele po nim zostało. Zakończył działalność zaledwie 23 lata temu. Pokazując archiwalne zdjęcia, ubrania, okolicznościowe obrusy i ścinki materiał w, odświeżono pamięć o największym w regionie, powojennym zakładzie produkcyjnym.
Można zajrzeć na Legionową i na specjalną stronę, by wysłuchać autentycznych opowieści. Dorota Sokołowska sprawdziła też, co o tej wystawie mówią zwiedzający.
Białostocki Zakład Przemysłu Bawełnianego Fasty mimo, że jeszcze pół wieku temu pracował pełną parą dziś jest nieznaną i pomijaną kartą białostockiej historii. Budynki trzeciej co do wielkości fabryki włókienniczej w PRL-u, produkującej słynne na całą Polskę kratki, zmieniają się w ruiny. Dawni pracownicy czują się zapomniani, a ich trud z dzisiejszej perspektywy wydaje się bezcelowy. W Fastach w okresie największego rozkwitu pracowało ponad 7 tys. ludzi. Fastowiacy mieli ogromny wpływ na rozwój Białegostoku i dzisiejszy kształt miasta.
Celem projektu “Fasty moja miłość” jest przywrócenie pamięci o kombinacie i pokazanie, że jest ważnym budulcem tożsamości miasta.
Projekt realizują zaprzyjaźnione organizacje pozarządowe z Białegostoku. Wywiady z Fastowakami w ramach projektu “Fasty. Historia Miasta” są na stronie internetowej.
Od kiedy na antenie Radia Białystok są programy kulturalne w niedzielę rano? To pytanie zadawaliśmy sobie w roku 2024. Dziś oddamy głos m.in. wybranej przez nas słuchaczce.
W Galerii Marchand oglądać można prace kilkunastu artystów, są to Prezentacje.
Białystok - pamiętaj - to hasło jest na uroczej pocztówce, którą zaprojektowano podczas warsztatów w ramach projektu "Włączamy pamieć - dostępny szlak dziedzictwa żydowskiego".
W Galerii Białostockiego Teatru Lalek oglądać możemy nową wystawę Aleksandra Grzybka "SZUM SKRZYDEŁ".
Polska "Vaiana" - nowy typ księżniczki Disneya, to Weronika Bochat-Piotrowska, która mieszka i tworzy w Białymstoku.
dyrektor Białostockiego Ośrodka Kultury
Niezwykła wystawa w Galerii Sleńdzińskich przy Rynku Kościuszki - Mateusz Karolczuk, zainspirowany bogatym, ale ciągle w pełni nieodkrytym dziedzictwem kulturowym Białegostoku, powraca do rodzinnego miasta z postacią Rosy Raisy, białostockiej sopranistki z początku XX wieku.
Święta tuż tuż, a wraz z nimi chwila wytchnienia od przedświątecznej gorączki. To idealny moment, by zanurzyć się w świecie filmowych opowieści. W mojej najnowszej audiorecenzji przyglądam się zarówno nowym adaptacjom klasyków, jak i intrygującym nowościom, które skłaniają do refleksji i dyskusji.
Choć widzieli się zaledwie kilka razy, wiedzieli, że chcą na siebie czekać. Mimo dzielących ich tysięcy kilometrów i wielkiej polityki, która nie pozwalała się odwiedzić. Tych dwoje przez cztery lata pisało do siebie pełne miłości i tęsknoty listy. Po latach te listy odnalazła ich córka - reżyserka Bernarda Bielenia.
Prowadzący:
Andrzej Bajguz