Radio Białystok | Magazyny | Podróże po kulturze | Portrety Branickich z Muzeum Podlaskiego przeszły renowację
Portrety fundatora Białegostoku Jana Klemensa Branickiego i jego małżonki Izabeli zakupione na aukcji przez Muzeum Podlaskie w Białymstoku, które poddano pracom konserwatorskim, można znowu oglądać w muzeum. Prace wykazały m.in. że obrazy pochodzą z XVIII wieku.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Muzeum Podlaskie kupiło portrety na monachijskiej aukcji
Muzeum Podlaskie kupiło portrety na monachijskiej aukcji w ubiegłym roku. Obrazy wylicytowano za 55 tys. euro przy wyjściowej ich cenie 32-35 tys. euro. Dyrektor muzeum Andrzej Lechowski mówił wcześniej, że obrazy są bardzo cenne, gdyż pamiątek po magnackiej parze w polskich zbiorach jest niewiele; ich portrety rzadko też pojawiają się na aukcjach.
Portrety Jana Klemensa i Izabeli były datowane wstępnie na XVIII wiek, oznaczono je jako namalowane przez nieznanych autorów. Portret hetmana Branickiego przedstawia go - jak mówił wcześniej Lechowski - "przy orderach", natomiast portret Izabeli przedstawia ją z otwartą książką, gdzie na jednej ze stron jest wizerunek jej brata Stanisława Augusta Poniatowskiego.
Przeprowadzono prace konserwatorskie
By móc potwierdzić wiek ich powstania, a także dowiedzieć się więcej o historii obrazów muzeum przeprowadziło prace konserwatorskie. Były one możliwe dzięki pozyskaniu pieniędzy z resortu kultury oraz środkom własnych muzeum. Lechowski w rozmowie powiedział, że wiele rzeczy udało dzięki tym pracom wyjaśnić. Jak dodał, przede wszystkim potwierdzić, że obrazy pochodzą z XVIII wieku, ale nadal autor lub autorzy pozostają nieznani.
Jednak - jak to ujął - czas niezbyt dobrze się z portretami obszedł i "nadszarpnął" ich dobry stan. Mówił, że w trakcie prac wykryto, że było wiele XIX-wiecznych ingerencji w obrazy, wiele elementów zostało też zanieczyszczonych. Podczas renowacji odsłonięto też wiele szczegółów. Jak wymienił Lechowski, m.in. fryzura Izabeli była spleciona roślinnym wiankiem, widać też szczegóły na orderach Klemensa.
Jak ocenia muzeum, portrety musiał namalować artysta wysokiej klasy. "Portrety są bardzo sprawnie malowane, co można zauważyć na detalach stroju Jana Klemensa i w subtelnie malowanych dłoniach i twarzy Izabeli. Prace mogą być uznane za przykład pendantów, czyli zostałyby namalowane w tym samym czasie i z myślą o powieszeniu obok siebie. Są też spójne pod względem kompozycji, stylu i kolorystyki" - dodaje instytucja.
Obrazy można już oglądać z muzeum
Obrazy można już na powrót oglądać w muzeum. W połowie stycznia zaplanowano spotkanie, podczas którego zostaną przedstawione wyniki badań konserwatorskich. Natomiast w kwietniu 2019 roku w muzeum zostanie otwarta wystawa "W kręgu Branickich", na której będą prezentowane m.in. portrety.
Hetman Jan Klemens Branicki (1689-1771) był fundatorem Białegostoku, jego małżonka Izabela z Poniatowskich Branicka (1730-1808) mecenaską kultury w mieście. Lechowski mówił wcześniej, że Branicki był największym polskim "potentatem magnackim" w XVIII wieku, prowadził szeroko zakrojoną politykę, a jego "dobra" znajdowały się nie tylko w Białymstoku (gdzie jest Pałac Branickich) i województwie podlaskim, ale też w Małopolsce, na Ukrainie czy na terenie dzisiejszej Białorusi.
W Galerii Malarstwa Polskiego w Podlaskim Muzeum, gdzie na stałe zawisły obrazy Branickich, prezentowany jest m.in. XIX-wieczny portret Jana Branickiego ze zbiorów muzeum. W swojej kolekcji instytucja posiada też inne pamiątki po Branickich m.in. dokument cechowy z 1769 r. z autografami Branickich, książki z księgozbioru Izabeli Branickiej.
Pochodzi z Sokółki, jest absolwentem grafiki na ASP w Warszawie oraz projektowania ubioru w Łodzi. Jego prace są silnie zakorzenione są w sztuce ulicznej. Na pierwszą tak dużą wystawę street artowego artysty z Podlasia do Warszawy pojechała Miłka Malzahn.
W tej książce przeczytamy o ponad 40 gatunkach ptaków, ssaków czy płazów i ich niesamowitych umiejętnościach. "Supermoce naszych zwierząt" to publikacja dla dzieci autorstwa biologa, ornitologa, popularyzatora nauki Adama Zbyryta z ilustracjami rysownika Dawida Kilona.
To głos niezależnych twórców i obraz zmieniającej się rzeczywistości. Organizatorzy przedstawili program zbliżającego się Festiwalu Underground/Independent.
TWOJE DŁONIE / DAJNE HENT - tak nazywa się wystawa w Centrum im. Zamenhofa otwarta specjalnie wczoraj - w Dniu kobiet. Ta ekspozycja jest efektem muzycznego projektu i albumu MAJNE HENT / MOJE DŁONIE Mai Miro i Patrycji Betley, a punktem wyjścia dla niego były wiersze poetek jidysz, które przeciwstawiają się surowej, patriarchalnej tradycji.
Zaproszenie na tę wystawę jest przekorne: „Robię ją, będąc człowiekiem przesadzonym i krnąbrnym, więc nie chcę Wam niczego obiecywać. Przyjdziecie i zobaczycie, bo słowo tylko obiecuje, a obraz daje”.
Największa biblioteka w regionie - Książnica Podlaska - ma już nowe władze. Od kilku dni na stanowisku zastępcy jest Katarzyna Kisielewska - Martyniuk, dotychczasowa radna i nauczycielka w jednej z białostockich szkół. Zaś funkcję po dyrektora pełni od nowego roku Iwona Gaweł.
To już prawie tydzień od nocy Oskarowej - wrócimy na chwilę do gali by w gruncie rzeczy namówić do odkrywania kina poza utartymi szlakami.
Czy warsztaty chlebowe mogą być wciągającym działaniem artystycznym? Czy pielęgnowanie zakwasu może stać się treścią artystycznego życia? Łukasz Radziszewski to artysta i praktyk idei, pracuje z prawie stuletnim (a może i starszym) zakwasem.
Poprzez swoje obrazy nieustannie wraca do miejsc, sytuacji i ludzi, którzy ją zafascynowali. Jolanta Gałązka prezentuje w Galerii Podlaskiego Instytutu Kultury przy ul Kilińskiego swoje malarstwo na wystawie pt. "Powroty".
Prowadzący:
Andrzej Bajguz