Radio Białystok | Koronawirus | Przez pandemię do szpitali trafia coraz więcej pacjentów w ciężkim stanie i bez historii wizyt u lekarzy rodzinnych
Unikali wizyt u lekarzy, bo ci albo zamknęli przychodnie, albo sami pacjenci bali się zakażenia koronawirusem. Teraz w szpitalach przybywa osób, które trafiają tam w znacznie cięższym stanie, niż zdarzało się to wcześniej.
Widać to między innymi na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Trafia tam coraz więcej pacjentów w stanie zagrożenia życia i bez historii wizyt u lekarzy rodzinnych - mówi podlaska konsultant do spraw ratownictwa medycznego dr Marzena Wojewódzka-Żelazniakowicz.
- To pacjenci "zaniedbani medycznie", z chorobami przewlekłymi, których od dłuższego czasu nikt nie kontrolował. Wcześniej wiele problemów zdrowotnych wychwytywali lekarze rodzinni, zlecając odpowiednie badania, teraz zdarza się, że na SOR trafiają nieprzytomni pacjenci z wynikami krwi zagrażającymi życiu – dodaje dr Marzena Wojewódzka-Żelazniakowicz.
Podobny problem dostrzegają też lekarze rodzinni. Jest pewna grupa pacjentów, którzy już od dłuższego czasu unikają wizyt w przychodniach – mówi specjalistka medycyny rodzinnej z Białegostoku Joanna Szeląg.
- Tłumaczą się lękiem przed zakażeniem, albo podają inne powody, byle tylko nie przyjść na osobistą wizytę. Niestety zdarza się, że kiedy już uda się ich namówić, część pojawia się w bardzo zaawanowanym stanie. Jest też grupa, która nie kontaktuje się z lekarzami już od marca, i w tym przypadku nic się nie da zrobić - tłumaczy dr Joanna Szeląg.
Lekarze apelują, by nie bagatelizować żadnych niepokojących objawów, takich jak nagła utrata masy ciała, nieuzasadniona gorączka czy wyczuwalne guzy - wtedy zawsze trzeba zgłosić się do lekarza.