Radio Białystok | Koronawirus | Ekspert: potrzebne są ograniczenia dotyczące wesel
Wesela to ważne źródło zakażeń SARS-CoV-2. Nie znaczy to, że nie powinno ich być, ale nie przy tak dużej liczbie gości z różnych regionów kraju - mówi dr hab. Ernest Kuchar.
"Ludzie stracili czujność"
Dr hab. Ernest Kuchar z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Wakcynologii, jest zaniepokojony wzrostem liczby zakażeń wywołanych przez koronawirusa. Ostrzega, że patogen ten nie stał się mniej szkodliwy, tylko ludzie stracili czujność i zachowują się tak, jakby go już nie było. - Mamy ostatnio liczne sygnały ostrzegawcze - podkreśla.
Potwierdzeniem tego jest stały w ostatnich dniach wzrost wykrywanych zakażeń SARS-CoV-2. Minionej doby badania laboratoryjne ujawniły infekcje u kolejnych 619 osób - poinformowało w poniedziałek (10.08) Ministerstwo Zdrowia. Natomiast w sobotę nowych przypadków koronawirusa było 843 - najwięcej od początku epidemii.
Wesela gromadzą rodziny z całej Polski
Źródłem części zakażeń i zachorowań z powodu koronawirusa SARS-CoV-2 były ostatnio wesela. - Nie znaczy to, że nie powinno ich być, ale nie w tej formie i nie przy tak dużej liczbie uczestniczących w nich osób, na dodatek przyjeżdżających z różnych regionów kraju - przekonuje dr hab. Kuchar.
Zwraca uwagę, że nie wszyscy przez cały czas przestrzegają odpowiedniej odległości i przebywają w maseczkach, gdy jest to możliwe.
- Wesela gromadzą rodziny z całej Polski, co umożliwia rozprzestrzenianie zakażeń na tereny, gdzie ich wcześniej czy ostatnio nie było. To jest szczególnie niebezpieczne, sprzyja rozprzestrzenianiu się epidemii na nowe tereny kraju - dodaje specjalista.
Ekspert: potrzebne limity w uzdrowiskach i ośrodkach wczasowych
Potwierdził on, że rozwiązaniem jest ograniczenie liczby osób mogących uczestniczyć w weselach lub wprowadzenie zakazu przyjeżdżania osobom z innych regionów, a także krótszy czas trwania wesel, np. bez zabawy do białego rana. - Po spożyciu alkoholu łatwiej o sprzyjające zakażeniom ryzykowne zachowania, bo często tracimy instynkt samozachowawczy - akcentuje.
Zdaniem specjalisty nie chodzi tylko o wesela. Podobnie jest na wczasach czy w uzdrowiskach, wszędzie tam, gdzie są duże skupiska ludzi.
- Również w uzdrowiskach i miejscowościach wczasowych powinny obowiązywać limity. Nie może być tak, że przebywa tam dowolna liczba osób. To wylęgarnia chorób - ostrzega dr hab. Ernest Kuchar.
Ekspert uważa, że mniejszym zagrożeniem są msze w kościołach, które trwają około godziny, i łatwiej jest zachować zalecaną odległość dwóch metrów i nikt się tam nie całuje. - Poza tym msze gromadzą zwykle lokalną ludność. To zupełnie inna kategoria ryzyka, której nie można wrzucać do jednego worka - tłumaczy.