Radio Białystok | Koronawirus | Produkcja żywności w Polsce nie powinna ucierpieć - twierdzą przedstawiciele branży
Niektórzy zastrzegają jednak, że wiele zależy tego jak długo będą obowiązywać ograniczenia i restrykcje związane z epidemią koronawirusa. Poza nimi, w czasie pandemii zmagają się z ograniczeniem eksportu czy mniejszym zbytem na niektóre towary.
Pojawia się pytanie, czy przetrwają i będą nadal produkować żywność? Jak podkreśla rzecznik małych i średnich przedsiębiorców Adam Abramowicz - wszystko zależy od tego, jak długo potrwa ta sytuacja.
- Jeżeli, tak jak w Chinach, zamknie się to w trzech miesiącach, to będzie to duży cios w gospodarkę, ale myślę, że uda nam się szybko odzyskać produkcję, którą mieliśmy. Jeżeli będzie tak dłużej, to może być zagrożona produkcja - w każdej branży - przede wszystkim ze względu na brak rąk do pracy. Jeżeli się okaże, że mamy zakażonych dużo więcej i ta liczba wzrasta, to niektóre firmy mogą nie mieć pracowników - to jest główne zagrożenie - wyjaśnia rzecznik MŚP.
Jak przekonuje Janusz Kulesza - prezes PSS Społem Białystok, które m.in. zajmuje się produkcją pieczywa, na razie nie ma problemu ze skompletowaniem załogi.
- Nie ma obaw o to, że wystąpią problemy. Nie widzimy absencji chorobowych. Widzimy natomiast zdyscyplinowanie naszej załogi - zapewnia szef białostockiego PSS Społem.
Obawy ma natomiast współwłaściciel zakładu mięsnego w Podgórzu koło Łomży - Krzysztof Zawadzki.
- My się zabezpieczamy, żeby nie wpaść w tę epidemię. Może się uda, a jeśli nie, to nie będzie zakładu. U mnie wystarczy, że stwierdzą jedną zakażoną osobę i zamykają zakład - mówi przedsiębiorca.
W związku z epidemią koronawirusa rząd wprowadził obostrzenia dotyczące zakładów pracy - na przykład dystans pomiędzy pracownikami powinien wynosić 1,5 metra.