Radio Białystok | Magazyny | Jubileuszowe Pływanie na Byle Czym | Andrzej Ostrowski - konstruktor pływadeł
Z Andrzejem Ostrowskim rozmawia Olga Gordiejew | Pobierz plik.Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Trudno w to uwierzyć, ale już po raz 25. w Augustowie będzie można zobaczyć niezwykłe pływadła. W najbliższą niedzielę (31.07) zapraszamy na jubileuszowe Pływanie Na Byle Czym "Co Ma Pływać Nie Utonie", które wraca po pandemicznej przerwie.
Z tej okazji wspominamy i odwiedzamy autorów konstrukcji, które w ostatnich latach zrobiły największe wrażenie. Oprócz ludzi z fantazją z regionu w Pływaniu na Byle Czym uczestniczą pomysłowi twórcy z całej Polski m.in. pan Andrzej z Krakowa.
PROGRAM
15:30 – rozpoczęcie imprezy
15:40 – pokaz gry na bębnach
16:00 – wyścigi smoczych łodzi
17:00 – pokaz gry na bębnach
17:20 – XXV Jubileuszowa Parada
18:30 – jubileuszowy tort
19:30 – SZEPTUCHA
21:00 – BARANOVSKI
Dołącz do wydarzenia na Facebooku
Podczas jubileuszowego Pływania na Byle Czym nie zabraknie konstrukcji nawiązujących do aktualnych wydarzeń w Polsce i na świecie. Mało tego, niektóre pływadła będą odpowiedzią na pomysły innych uczestników. Tak jest w przypadku załogi z Krynek, z którą współpracuje w tym roku Bożenna Maculewicz.
Maurycy Leonik z Sowlan stworzył już kilka imponujących pływadeł.
Do legend augustowskiej imprezy należy - wielokrotnie nagradzany za swoje wymyślne konstrukcje - Arnold Maculewicz, którego pojechaliśmy szukać w Czarnej Białostockiej.
W najbliższą niedzielę (31.07) zapraszamy na jubileuszowe 25. Pływanie Na Byle Czym, które wraca po pandemicznej przerwie. Z tej okazji sięgnęliśmy do naszego archiwum i codziennie o 10:20 przypominać będziemy, jak to było w poprzednich latach.
- Przez 22 lata udało się nam ściągnąć do Augustowa 600 ekip. Przyjeżdżali ludzie o różnej pozycji społecznej, był profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, był portier z Otwocka. To, co ich łączyło - lubili dobrą zabawę i mieli niczym nieograniczoną fantazję - wspomina Marek Gąsiorowski.
