Radio Białystok | Gość | prof. Agnieszka Wilczewska - z Wydziału Chemii Uniwersytetu w Białymstoku
- Zakochanie to etap szaleńczy, wariacki, na emocjach, motylach w brzuchu. Człowiek zakochany jest w stanie euforii, czuje się pobudzony, wyróżniony. To jest zawsze korzystne dla naszego organizmu - mówi prof. Agnieszka Wilczewska.
Wygląda na to, że walentynki w Polsce są coraz bardziej popularne. Z ostatniego badania "Nowe walentynkowe zwyczaje Polaków" wynika, że obchodzi je ponad 70 proc. ankietowanych.
Co trzeci Polak uważa walentynki za bardzo ważną okazję do wyrażenia uczuć i spędzenia czasu z bliskimi. Dla nas są pretekstem do rozmowy o miłości i różnych jej aspektach - także chemicznych.
W Rozmowie Dnia Iza Serafin pytała prof. Agnieszkę Wilczewską, co się dzieje w naszym organizmie, kiedy się zakochujemy.
Zakochanie a miłość
Agnieszka Wilczewska od wielu lat w walentynki prowadzi wykłady na temat miłości i tego, co dzieje się w organizmie człowieka, gdy się zakocha. Profesor rozróżnia tutaj zakochanie i miłość. Ten pierwszy etap prowadzi do miłości, ale niekoniecznie musi się nią skończyć.
Zakochanie to etap szaleńczy, wariacki, na emocjach, motylach w brzuchu. Człowiek zakochany jest w stanie euforii, czuje się pobudzony, wyróżniony. Czuje się fantastycznie, jest jedyny na świecie i najważniejszy i to niezależnie od tego, czy jest najważniejszy dla tej drugiej osoby czy tylko w swoim mniemaniu, bo po prostu sam się zakochuje i niekoniecznie musi mieć to odzwierciedlenie w tej drugiej osobie. Jesteśmy zakochani jako jednostka i jesteśmy szczęśliwi - podkreśla prof. Wilczewska.
To dopiero potem przychodzi spotkanie, rozmowa i okazuje się, czy ta relacja ma szansę przejść przez dalszy okres zakochania, który podobno może trwać od 18 miesięcy do 4 lat i przełoży się na miłość - relację bardziej stabilną, spokojną, ale pozwalającą budować - dodaje profesor.
Chemia zakochanych - dosłownie i w przenośni
Ktoś, kto jest zakochany może odczuwać euforię dość długo, choć te silne emocje już niekoniecznie będą działać tak, jak na samym początku. Tu wchodzi już w grę chemia.
W naszym organizmie produkowane i wydzielane są pewne substancje chemiczne. Takim pierwszym związkiem, który się pojawia jest fenyloetyloamina. Jest to bardzo prosty pod względem chemicznym związek, ale on potem pobudza następne związki: noradrenalinę, dopaminę, oksytocynę, endorfiny...Troszeczkę złagadza działanie serotoniny, czyli tej substancji, która działa na nas troszeczkę otrzeźwiająco.
Wszystkie te związki chemiczne mają wpływ na funkcjonowanie naszego mózgu i sprawiają, że trochę inaczej się zachowujemy - mówi prof. Wilczewska.
Patrzymy przez różowe okulary, mamy przyśpieszone bicie serca, krążenie krwi, zaczynamy się czerwienić, mamy skurcze żołądka... Oczywiście każda z tych substancji troszkę inaczej działa, ale generalnie one prowadzą do tego, że czujemy się trochę jak w takim amfetaminowym rauszu, na haju. A to dlatego, że noradrenalina jest bardzo podobna do adrenaliny, a fenyloetyloamina do amfetaminy - tłumaczy prof. Wilczewska.
Dlaczego „motyle w brzuchu” po jakimś czasie przemijają?
Prof. Agnieszka Wilczewska mówi, że zakochanie jest zawsze korzystne dla organizmu człowieka. Nie może jednak trwać zbyt długo, bo uodparnia się on na działanie związków chemicznych podobnie jak na działanie używek.
Dobrze, że się uodparniamy, bo w takim trybie pobudzonym nie moglibyśmy normalnie funkcjonować, pracować, myśleć, uczyć się do egzaminów, jeść... Jak żyć w takiej sytuacji? Stan zakochania może jednak utrzymywać się naprawdę długo, zwłaszcza gdy jeszcze nie mamy odpowiedzi, nie zweryfikowaliśmy naszych uczuć i cały czas jesteśmy na tym etapie dużej, szaleńczej ekscytacji.
Kocham czy nie kocham - oto jest pytanie
Ludzie często zadają sobie pytanie, czy kogoś jeszcze kochają, czy już nie. Czy można to poznać po swoim organizmie?
Na pewno nie będziemy robić testów pod względem substancji chemicznych, które są w naszym organizmie (śmiech). Organizm człowieka jest bardzo złożony i te substancje są wydzielane w różnych ilościach i na różnych etapach, mają różne funkcje - mówi prof. Wilczewska.
A co dzieje się w ciele człowieka, gdy ktoś łamie mu serce, zdradza? To samo, co dzieje się, kiedy ta miłość jest nieodwzajemniona lub kiedy ktoś bliski umiera - tłumaczy chemiczka.
To są dokładnie te same reakcje, czyli odstawiamy narkotyk. Nagle nasz organizm nie ma powodu, by produkować substancję, która dawała nam szczęście, która pobudzała, więc jest syndrom odstawienia, głodu narkotykowego. Dlatego przy zerwaniu, niespełnieniu miłości możemy odczuwać wręcz ból fizyczny. Wprawdzie jeżeli ten związek się jeszcze nie rozegra, to łatwiej nam to przychodzi pogodzenie się z tym, niż później, gdy zainwestujemy już coś więcej - mamy głębsze uczucia, myślimy o tym, żeby zamieszkać razem, budować rodzinę, myśleć o potomstwie. Wtedy już ta zdrada naprawdę boli.
Czy warto szukać miłości przez całe życie?
Mimo wielu porażek i cierpienia niektórzy nie ustają w szukaniu miłości przez całe życie. Prof. Agnieszka Wilczewska uważa, że warto to robić.
Jeżeli byśmy popatrzyli na swoje doświadczenie, kiedy jesteśmy zakochani, ale nawet w takich miłych dla nas sytuacjach, kiedy coś dostaliśmy, wygraliśmy, osiągnęliśmy - to są bardzo podobne odczucia, do tego, co odczuwamy w trakcie miłości... To proszę się zastanowić, czy warto. Według mnie warto - trzeba kochać ludzi, rodziców, dzieci, zwierzęta. To jest też miłość.
Walentynki - święto naprawdę potrzebne czy komercyjne?
Prof. Agnieszka Wilczewska jest zdania, że świętowanie walentynek ma sens:
Każda okazja do pomyślenia o człowieku w sposób miły, sympatyczny jest dobrą okazją, więc dlaczego nie? Nie mam negatywnego stosunku do walentynek, chociaż to święto przyszło z Zachodu i jest bardzo komercyjne. Ale przecież nikt nie każe nam kupować kwiatów, gadżetów - wystarczy przytulić się, powiedzieć „kocham cię, jesteś dla mnie ważny/ważna” - podsumowuje chemiczka.