Radio Białystok | Gość | Dorota Wyszkowska - zastępca dyrektora Urzędu Statystycznego w Białymstoku
- Od lat obserwujemy spadek liczby ludności w Podlaskiem, a prognozy na kolejne dekady są bardzo niepokojące - jeśli tendencja się utrzyma, to za 35 lat nasz region straci tylu mieszkańców, ile obecnie liczy cały Białystok - mówi Dorota Wyszkowska.
Rok do roku spada liczba ludności w Polsce. Pod koniec 2024 r. było to 37,5 mln osób. Z danych GUS wynika, że miniony rok zamknął się najniższą od zakończenia II wojny światowej liczbą urodzeń (252 tys.) - to aż o 20 tys. mniej niż rok wcześniej.
Jak na tym tle wypada województwo podlaskie i jakie mogą być skutki trwającego kryzysu demograficznego? Między innymi o tym z zastępcą dyrektora Urzędu Statystycznego w Białymstoku Dorotą Wyszkowską rozmawia Ryszard Minko.
Podlaskie się wyludnia
Województwo podlaskie, podobnie jak cały kraj, zmaga się z dramatycznym spadkiem liczby ludności. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, na koniec 2023 roku w województwie mieszkało już tylko 1 138 216 osób, podczas gdy jeszcze kilka lat temu liczba ta wynosiła prawie półtora miliona.
Od lat obserwujemy stały spadek liczby mieszkańców Podlaskiego - mówi Dorota Wyszkowska. - To efekt dwóch zjawisk: ujemnego przyrostu naturalnego i ujemnego salda migracji.
Najbardziej niepokojące są prognozy na kolejne dekady. Jeśli tendencja się utrzyma, to w 2060 roku populacja województwa spadnie poniżej 900 tysięcy.
Za 35 lat nasz region straci tylu mieszkańców, ile obecnie liczy cały Białystok - podkreśla Wyszkowska. - To pokazuje obraz tempa, w jakim zmniejsza się liczba ludności.
Najgorszy wynik w historii - urodzeń coraz mniej
Sytuacja demograficzna Podlaskiego jest odbiciem trendów ogólnopolskich. W 2023 roku w Polsce urodziło się 252 tysiące dzieci, czyli o 20 tysięcy mniej niż rok wcześniej - to najgorszy wynik w historii.
Wskaźnik dzietności powinien wynosić przynajmniej 2,1 - tylko wtedy mamy do czynienia z zastępowalnością pokoleń. Tymczasem dziś jest on na poziomie poniżej 1,3 - zaznacza Dorota Wyszkowska.
Ekspertka wyjaśnia, że przyczyną kryzysu demograficznego jest nie tylko posiadanie mniejszej liczby dzieci, ale także zmniejszająca się liczba kobiet w wieku rozrodczym.
Nie tylko rodzimy mniej dzieci, ale też mamy mniej kobiet w wieku rozrodczym - mówi. - To podwójny problem, który sprawia, że sytuacja jest bardzo trudna do odwrócenia.
Zmiany społeczne, kulturowe i ekonomiczne sprawiają, że młode kobiety często decydują się na jedno dziecko albo w ogóle rezygnują z macierzyństwa.
Ucieczka młodych - migracje pogłębiają kryzys
Podlaskie nie tylko zmaga się z niską dzietnością, ale również traci mieszkańców przez migrację. Każdego roku więcej osób wyjeżdża do innych regionów Polski, niż osiedla się w naszym województwie.
Około 1400 osób rocznie opuszcza region - podaje Wyszkowska. - To sprawia, że województwo wyludnia się jeszcze szybciej.
Największym problemem jest migracja wewnętrzna - mieszkańcy Podlaskiego wybierają inne części kraju. Natomiast więcej osób wraca z zagranicy, niż wyjeżdża poza Polskę. Jednak to nie rekompensuje strat wynikających z odpływu mieszkańców do innych regionów kraju.
Starzejące się społeczeństwo - wyzwanie dla państwa
Zmiany demograficzne wpłyną na rynek pracy, system emerytalny i służbę zdrowia. W 2060 roku osoby starsze będą stanowiły ponad 36 proc. mieszkańców województwa, podczas gdy dziś ich udział wynosi około 20 proc. Wydłuża się też długość życia.
To oznacza obciążenie dla systemu emerytalnego, dla systemu zdrowotnego, malejącą podaż na rynku pracy osób, czyli możemy mieć problem z pracownikami – mówi Wyszkowska.
Na pewno konsekwencje te są na tyle istotne, że już dzisiaj należy zająć się tematyką demografii, malejącej liczby ludności, starzenia się społeczeństwa.