Radio Białystok | Gość | Renata Szekalska - psycholog, psychodietetyk
- Faktem jest, że nie tyjemy na święta. My tyjemy właśnie po świętach, ponieważ dokańczamy to, co zostało, czego było za dużo - mówi Renata Szekalska.
Za nami piękne rodzinne święta, przepełnione spotkaniami. To oczywiście wymiar duchowy, ale też uczta kulinarna, której skutki będziemy pewnie odczuwać przez kilka najbliższych dni. Jak sobie z nimi poradzić? - o tym w piątek (27.12) o 8:10 w Rozmowie Dnia mówiła psycholog i psychodietetyk Renata Szekalska.
Kiedy tyjemy - w trakcie świąt czy po świętach?
Renata Szekalska mówi, że mitem jest, że tyjemy podczas świąt. Z perspektywy dietetyka większym problemem jest dojadanie potraw, które zostały po świątecznym ucztowaniu:
Faktem jest, że nie tyjemy na święta. My tyjemy właśnie po świętach, ponieważ dokańczamy to, co zostało, czego było za dużo. Jasne, że nie powinniśmy tego jeść, ale co powinniśmy z tym zrobić? Oczywiście nie wyrzucać. Możemy podzielić się z sąsiadem, z koleżanką z pracy, zamrozić. Istnieją także takie fantastyczne instytucje, jak jadłodzielnie w Białymstoku, które faktycznie potrzebują tego jedzenia, więc podzielmy się. Ale rzeczywiście, tyjemy po świętach - właśnie dzisiaj, 27 grudnia zaczynamy - tłumaczy psychodietetyk.
Ile można faktycznie przytyć w okresie świątecznym?
Tuż po świętach, gdy wchodzimy na wagę, to często pokazuje ona nawet 2-3 kilogramy więcej, niż wcześniej. Renata Szekalska tłumaczy, że dzieje się tak nie tylko dlatego, że dużo zjedliśmy, ale w organizmie mamy też dużo zatrzymanych płynów od zwiększonej ilości węglowodanów czy alkoholu.
W większości jeśli zajmiemy się redukcją masy ciała lub po prostu wejdziemy bardzo szybko w zasady zdrowego żywienia, które były przed świętami to my te kilogramy, które zdobyliśmy na święta bardzo szybko zredukujemy, to się nie przekształci w tkankę tłuszczową - mówi psycholog.
Jak szybko wrócić do przedświątecznej formy?
Po świątecznym obżarstwie można zrobić kilka rzeczy, które odciążą przewód pokarmowy i dzięki którym poczujemy się lżej - mówi psychodietetyk.
Warto dodać do diety produkty fermentowane typu kefiry, jogurty, ale też naturalne probiotyki, które znajdują się w kiszonkach - kiszona kapusta, ogórki. One zawierają bakterie kwasu mlekowego, dzięki czemu ułatwiają trawienie pokarmów.
Renata Szekalska przestrzega przed restrykcyjnymi dietami, które bardzo ograniczają kaloryczność. To często kończy się tzw. „wilczym głodem” - nie jemy cały dzień, a na wieczór jesteśmy tak głodni, że sięgamy po większe ilości jedzenia.
Tutaj bardziej chodzi o to, żeby zmniejszyć kaloryczność o np. 300 kalorii. To ma być taki lekki deficyt, w którym będziemy się czuć po prostu najedzeni. Ja nie jestem zwolenniczką głodówek - jeśli chodzi o oczyszczenie organizmu, to bardziej sprawdzą się diety płynne, które odciążą przewód pokarmowy, ale to też bardziej na jeden dzień. Na pewno nie głodowanie, bo to na dłuższą metę nie przynosi żadnych zdrowych efektów - po dwóch, trzech dniach nie mamy energii, jesteśmy zmęczeni, wygłodzeni, więc do tego sylwestra naprawdę nie będziemy dobrze wyglądali (śmiech).
Czy do sylwestra da się wrócić do przedświątecznej wagi?
Psychodietetyk mówi, że da się w okresie między świętami a sylwestrem powrócić do formy. Najważniejsze, by robić to z głową:
Ameryki nie odkryję - wracajmy do zasad zdrowego żywienia, do czterech-pięciu posiłków dziennie. Zostawmy już te posiłki ze świąt, nie dojadajmy tego. Pijmy dużo wody, bo to jest szalenie istotne, żeby faktycznie po świętach pić około 2 litrów wody. Ona poprawia trawienie, wypełnia nam żołądek. Możemy przygotować sobie różnego rodzaju napary, zioła, by przywrócić florę bakteryjną. Mięta łagodzi wzdęcia, rumianek uspokaja przewód pokarmowy. Koper włoski, imbir - woda z imbirem i z cytryną bardzo ładnie uspokaja pracę przewodu pokarmowego, więc zamiast soków czy kompotów wigilijnych zachęcam do wody. Ale także melisa czy kolendra, a z takich przypraw, które możemy używać to bazylia, tymianek. Polecić mogę też dziurawiec, piołun, czarnuszkę - tymi wszystkimi rzeczami jak najbardziej możemy się wspomagać - radzi Renata Szekalska.
Warto wspomóc także pracę wątroby i trzustki, które też mogły ucierpieć w trakcie świąt - dodaje psycholog.
Jeżeli chodzi o wątrobę, to mogę polecić ostropest plamisty, który zdecydowanie poprawia pracę wątroby. Najlepiej w formie naparów, herbat, tylko nie w torebeczkach, ale nasypmy roślinę do naszej szklanki. Podobne działanie mają ekstrakty z karczocha, woda z cytryną czy buraki.
Jeśli po świętach rzeczywiście powrócimy do zdrowego żywienia to jest szansa, że szybko zredukujemy zbędne kilogramy - zapewnia Renata Szekalska.