Jakub Adamski

Szpitale wstrzymują przyjęcia pacjentów na zabiegi planowe, bo obawiają się, że NFZ im nie zapłaci. Rząd planuje reformę szpitalnictwa, żeby lepiej zarządzać pieniędzmi w ochronie zdrowia. A jak w tym wszystkim respektowane są prawa pacjentów? O tym z dyrektorem Departamentu Współpracy Rzecznika Praw Pacjenta Jakubem Adamskim rozmawiała Renata Reda.

Szpitale wstrzymują planowe przyjęcia pacjentów, zabiegi przekładają na następny rok. Kolejki wydłużają się. Co w takiej sytuacji robi Rzecznik Praw Pacjenta?

Dostajemy sygnały od pacjentów o tego typu sytuacjach. Tych sygnałów w tym roku nie ma bardzo dużo, było ich kilkadziesiąt. Jeżeli dostajemy tego typu sygnały, to staramy się im przyjrzeć. W pierwszej kolejności kontaktujemy się z Narodowym Funduszem Zdrowia, jeżeli potrzeba więcej informacji, kontaktujemy się z podmiotem i jeżeli jest taka potrzeba, to również kontaktujemy się z Ministerstwem Zdrowia. Staramy się ustalić, jakie jest tło sytuacji, co się stało, czy faktycznie ten problem występuje i jaka jest jego skala, czy tak naprawdę większe działania są potrzebne. Na pewno najważniejszym podmiotem, który w tego typu sytuacjach musi działać jest Narodowy Fundusz Zdrowia i dbamy, aby zawsze był poinformowany o tym, że warto się przyjrzeć jakiejś określonej sytuacji gdy pacjenci mogą w pewien sposób stracić na tym - mówił w Polskim Radiu Białystok Jakub Adamski.

Na przestrzeni ostatnich lat zmienia się rodzaj skarg kierowany do Rzecznika Praw Pacjenta.

Pierwszym czynnikiem, który spowodował tę zmianę była na pewno pandemia. Mieliśmy kiedyś więcej skarg dotyczących jakości bezpieczeństwa opieki w szpitalach. Skargi przeniosły się do POZ-tu. I to było zupełnie zrozumiałe. Po pierwsze nastąpił bardzo duży wzrost liczby skarg na przełomie lat 2020, 2021, 2022. Teraz liczba ta trochę spada. Skargi przeniosły się do POZ-tu, ponieważ pacjenci chcieli się dostać w ogóle po pomoc do lekarza - mówił Jakub Adamski.

Rzecznik Praw Pacjenta od dłuższego czasu zabiegał o wprowadzenie w szkołach nowego przedmiotu o zdrowiu. Jak dyrektor odniósł się do ostatnich protestów przeciwko planowanej edukacji zdrowotnej?

Zabiegamy o ten przedmiot od lat. Nie wiem, czy jest ważniejsza rzecz, którą dla zdrowia Polaków możemy zrobić. Oczywiście jest to działanie przyszłościowe w tym sensie, że bezpośrednimi beneficjentami są dzieci, uczniowie i tak dalej, ale daje nam to nadzieję, że w przyszłości ich zdrowie będzie zdecydowanie lepsze. Wiemy, że wpływ na zdrowie ma styl życia, decyzje, które podejmujemy my sami i wiemy jakie trudności są z przekazywaniem tej wiedzy osobom dorosłym. Tam gdzie chcemy przekazać tę wiedzę skutecznie - to właśnie możemy ją przekazać dzieciom. I niekoniecznie chodzi o wiedzę - chcemy pozwolić budować postawy, żeby w przyszłości te dzieci dorastając były zdrowe. Wprowadzenie tego przedmiotu jest absolutnie kluczowe - mówił Jakub Adamski.

| red: bs, mag