Radio Białystok | Gość | Adrian Siemieniec [wideo] - trener Jagiellonii Białystok
- Zobaczymy, co nam los przydzieli. Na pewno nie zejdziemy ze swojej drogi, nie zmienimy swojej tożsamości. Niezależnie od tego, z kim będziemy grali, będziemy chcieli grać na swoich warunkach - mówi Adrian Siemieniec.
Piłkarscy kibice koncentrują się na Mistrzostwach Europy w Niemczech, ale w nadchodzącym tygodniu przygotowania do nowego, bardzo ciekawego i trudnego sezonu rozpocznie Jagiellonia Białystok. Drużyna Adriana Siemieńca będzie walczyć o punkty w ekstraklasie i w eliminacjach Ligi Mistrzów. Swego rywala pozna w najbliższą środę (19.06). Z trenerem Jagi Adrianem Siemieńcem rozmawia Jerzy Kułakowski.
Jerzy Kułakowski: Moim gościem jest trener Jagiellonii Białystoku Adrian Siemieniec. Dawno nic o trenerze nie słyszeliśmy. Po gali w Warszawie, tej podsumowującej sezon w Ekstraklasie, trener wyjechał na urlop. Nie będę pytał o szczegóły, to są sprawy prywatne, natomiast chcę zapytać, czy udało się, i na jak długo, zapomnieć o piłce nożnej w czasie urlopu?
Adrian Siemieniec: Na pewno w tym zawodzie nie jest to takie proste całkowicie się wyłączyć, jeszcze na takim stanowisku i po takim sezonie. Muszę przyznać, że ten pierwszy tydzień był intensywny, bo emocje trzymały i było też dużo komunikacji z ludźmi, ale już byliśmy na urlopie, więc starałem się ten czas tak organizować, żeby za dużo w tej pracy nie siedzieć. Potem faktycznie, chociaż może nie do końca, bo cały czas byłem w kontakcie czy z dyrektorem, czy z prezesem, bo musimy pewne rzeczy zorganizować. Tak całkowicie wyłączyć się nie da, ale muszę przyznać, że był to bardzo aktywny czas. Może fizycznie nie tak bardzo odpocząłem, ale psychicznie na pewno.
Trenerze, nie da się uciec od tematu Euro w Niemczech. Porażka Polaków z Holendrami 1:2. Nie chcę oczywiście, żeby pan tutaj analizował to spotkanie, bo audycji by nam nie starczyło, natomiast co pan poczuł krótko po końcowym gwizdku w tym meczu?
Poczułem coś takiego, nie chcę powiedzieć dumę, bo wydaje mi się, że to jest takie słowo bardzo górnolotne i też nie jestem bezpośrednio zaangażowany w projekt, jestem bardziej kibicem reprezentacji dzisiaj, po prostu Polakiem, patriotą, który ogląda występy na wielkiej imprezie, ale na pewno dobrze się to oglądało.
Oczywiście celem sportu zawsze jest zwycięstwo i od tego nie można uciec. Pewnie nikt nie jest dzisiaj zadowolony z tego, że jest porażka, aczkolwiek widziałem w tym zespole odwagę, widziałem w tym zespole pasję, widziałem w tym zespole chęć dążenia do zwycięstwa i to są wartości, które ja bardzo sobie cenię. Cieszę się, że najważniejsza drużyna w kraju te wartości też prezentuje, bo to też jest bardzo ważne, szczególnie dla młodych piłkarzy w kontekście rozwoju polskiej piłki.
55 minut Tarasa Romanczuka, kapitana Jagiellonii Białystok, wyjściowy skład. Bardzo dobre komentarze i opinie po grze naszego zawodnika. Pan miał z nim kontakt po meczu? Rozmawialiście?
Wymieniliśmy się krótko wiadomościami, ale ja już nie wiem, co mam Tarasowi pisać, bo już mi brakuje pochwał, gratulacji, komplementów dla tego, czego dokonał w tym sezonie i w którym jest dzisiaj miejscu. Wiem, jak to wyglądało wcześniej, wiem, na jakim był etapie. Dzisiaj czuję jego spełnienie, czuję jego szczęście, czuję jego spokój, pewność siebie.
Niesamowite jest to, że on w takim meczu, w takim turnieju, ta jego mowa ciała, to jak wygląda w tunelu, to jak wygląda na boisku, zachowuje się, jakby miał zagranych ze 150 meczów w reprezentacji, był jej opoką przez kilka czy kilkanaście dobrych lat. Cieszę się bardzo, że się realizuje, że spełnia marzenia. Oczywiście robi nam też problem, bo wróci po turnieju - kiedy wszyscy odpoczywali, to on trenował. Chciałbym, żeby każdy trener miał takie problemy, jak ja teraz.
Postawa Tarasa to może być też bardzo dobry przykład i bardzo pozytywna rzecz w kontekście pana drużyny - Jagiellonii Białystok i w kontekście eliminacji Ligi Mistrzów. Oto wychodzi Taras na Holandię, umówmy się - jedną z najsilniejszych drużyn na świecie. Dlaczego Jagiellonia z takim samym nastawieniem nie miałaby wyjść na dowolnego rywala w Lidze Mistrzów? Notabene za dwa dni poznamy przeciwnika w drugiej rundzie eliminacji. Ma pan jakieś preferencje? Może geograficzne, bo trudno trafić w konkretną drużynę.
Myślę, że geograficznie to można mieć preferencje w kontekście urlopu. Oczywiście są kierunki, które łatwiej jest logistycznie zorganizować. Gdzieś się leci dłużej, gdzieś się leci krócej, są kierunki bardziej egzotyczne, mniej egzotyczne, aczkolwiek nigdy się nie zajmowałem rzeczami, na które nie mam wpływu. Na to nie mam. Będziemy obserwować, zobaczymy, co nam los przydzieli. My na pewno nie zejdziemy ze swojej drogi, nie zmienimy swojej tożsamości. Niezależnie od tego, z kim będziemy grali, będziemy chcieli grać na swoich warunkach. Jak bardzo starczy nam umiejętności, jakości, jak silny będzie to przeciwnik, jak to będzie weryfikował, to już, tak jak powiedziałem, nie są rzeczy, na które mamy wpływ.
Pamięta pan rywalizację z Rio Ave i później z Gent, jeszcze, kiedy był pan asystentem trenera Janusza Mamrota. On wtedy powiedział, po tych meczach - to pokazało nam, jak intensywna i jak różna jest gra w europejskich pucharach od polskiej Ekstraklasy. Z całym szacunkiem, właśnie Portugalczycy i Belgowie pokazali, że tu trzeba być naprawdę bardzo dobrze przygotowanym, ale też trzeba mieć odpowiednio szeroką kadrę.
Od 19 lipca, może nawet od 13, będziecie praktycznie do końca sierpnia grać co trzy dni. Kibice na razie widzą tylko odejścia z Jagiellonii i każdy zastanawia się, kiedy zaczną się transfery do i jakie to będą transfery. Rozumiem, że zdradzi pan teraz parę nazwisk.
Tak, oczywiście. Mam przygotowaną kartkę, wszystko przeczytam... Zdajemy sobie sprawę też z okresu, w który wchodzimy i odpowiedzialności, która na nas spada, ale też chcemy zachować rozwagę i spokój, działać według planu. Ten plan mamy. Czasami na pewne rzeczy trzeba poczekać. To też nie jest takie proste, by osiągnąć porozumienie, bo jest wiele płaszczyzn, na których trzeba znaleźć tę nić porozumienia i też znaleźć odpowiednich piłkarzy, którzy pasują przede wszystkim nam do koncepcji. Oprócz tego, że to ma być dobry zawodnik, to jeszcze jest wiele innych rzeczy, które chcemy, żeby się zgadzało.
Ten proces trwa, on oczywiście jest bliżej końcowi, że tak powiem. Ci zawodnicy zaraz zaczną się pojawiać, ale dopóki nie będzie podpisu, dopóki klub nie wystosuje oficjalnego komunikatu, to ja też oczywiście żadnych nazwisk podać nie mogę, bo raz, że nie wypada, a dwa - rynek nie śpi i nie chce nam tutaj tematu spalić przed samym końcem.
Pięciu zawodników pożegnało się z Jagiellonią. Wszyscy zastanawiają się, czy to jest koniec odejść? Pojawiają się też takie informacje jak zainteresowanie Belgów np. Afimico Pululu, ale gdzieś widziałem chyba opinię dyrektora sportowego czy prezesa Pertkiewicza, że nie jesteśmy zainteresowani sprzedażą czy wyprzedażą w Jagiellonii.
To ja się bardzo cieszę, że prezes i dyrektor tak mówią, oczywiście ja jako trener zawsze będę dążył do tego, żeby tę stabilność składu utrzymać i żeby ten zespół tylko wzmacniać, ale też rozumiem to środowisko i rozumiem ten biznes, wiem, jak piłka nożna wygląda już na tym najwyższym poziomie. Dzisiaj jest sytuacja, jaka jest, że zaczynamy z tą kadrą, ja nie mam żadnej innej informacji.
Mamy przed sobą eliminacje do europejskich pucharów, ale w piłce niczego nie można wykluczyć. Chcemy jak najlepiej się zaprezentować w tych europejskich pucharach i powalczyć o coś fajnego, jakieś kolejne marzenia, ale mówię, w piłce nigdy nie mów nigdy i trzeba być cały czas czujnym i cierpliwym. Zobaczymy, co nam przyniesie życie.
Na koniec zapytam pana o mecz o Superpuchar. Czy coś wiadomo, czy ten mecz się odbędzie i kiedy się odbędzie?
Liczyłem, że pan mi coś tutaj dzisiaj powie. Nie wiem... Dla mnie ta sytuacja też jest niekomfortowa, bo jako trener chciałbym już optymalnie zaplanować sobie to przygotowanie do sezonu i wiadomo, że brak tego terminu na dzisiaj utrudnia planowanie, bo nie wiemy, kiedy ten mecz dokładnie będzie. Osobiście uważam, że jedyną możliwą i właściwą datą to jest ten weekend 13-14 lipca, chyba bardziej ten niedzielny termin. Zawsze tak było, że ten Superpuchar jest rozgrywany tydzień przed ligą.
Raz, że jest to naturalna kolej rzeczy, bo każdy pamięta, jest na świeżo z mistrzem Polski, zwycięzcą Pucharu Polski, druga sprawa jest też taka, że każdy inny wcześniejszy termin całkowicie rozbija przygotowania drużyny do sezonu, bo jesteśmy w trakcie obozu, w trakcie okresu przygotowawczego, w którym nie trenuje się tak jak w okresie startowym, nie przygotowuje się pod konkretny mecz, a Superpuchar to jest mecz o trofeum, jakby na to nie patrzeć i nie można go traktować jako gry towarzyskiej, jako meczu kontrolnego. Jest to element przygotowań, w którym chcemy powalczyć o zwycięstwo i wygrać, więc liczę na to, że to się szybko rozwiąże, bo chcielibyśmy już pewne tematy też dopięć ze sparingami, a cały czas musimy czekać.
Wierzymy, że Polski Związek Piłki Nożnej podejmie decyzję. 14 lipca to być może będzie ten termin. Naszym gościem był trener Jagiellonii Białystok Adrian Siemieniec.