Radio Białystok | Gość | prof. Adam Bartnicki [wideo] - dziekan Wydziału Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu w Białymstoku
- Musimy pamiętać o swoich żołnierzach i pomagać im, jak tylko możemy - mówi prof. Adam Bartnicki.
Jest uchwała rządu w sprawie wprowadzenia strefy buforowej przy granicy z Białorusią. Jest też zapowiedź zmiany zasad użycia broni przez żołnierzy w sytuacji zagrożenia. Te ważne decyzje zapadły na wyjazdowym posiedzeniu w Białymstoku.
Sytuacja na polsko - białoruskiej granicy, a szczególnie ostatnie wydarzenia - czyli śmierć polskiego żołnierza i zatrzymanie jego kolegów za strzały ostrzegawcze były tematem posiedzenia zwołanej w Białymstoku Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Czy to wszystko poprawi sytuację i status żołnierzy strzegących polsko-białoruskiej granicy a także zahamuje nielegalną migrację Iza Serafin pyta eksperta - prof. Adama Bartnickiego, dziekana Wydziału Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu w Białymstoku.
Iza Serafin: Zanim zajmiemy się polsko-białoruską granicą, spuentujmy niedzielne wybory do Parlamentu Europejskiego. Czy jest coś, co pana zaskoczyło w tych wyborach? Oczywiście o wyniki pytam.
Adam Bartnicki: Nie jestem analitykiem polskiej sceny politycznej, jeśli już, to raczej rosyjskiej. Niemniej nie, nic mnie nie zaskoczyło. Już i z sondaży, ale też z cząstkowych danych jeśli chodzi o frekwencję można było przewidzieć wyniki wyborów. Zresztą, tutaj chyba wszyscy są zadowoleni, nawet słyszałem, że pan Robert Biedroń z Lewicy podsumowywał...
Jest zadowolony, bo mandat zdobył.
Tak, tak, ale że Lewica, Trzecia Droga i KO w sumie mają większość i to trochę przypomina taki - no, to nie jest dowcip, bo to faktyczna sprawa była - kiedyś dyktator Albanii Hoxha powiedział o Albańczykach „z Chińczykami jest nas miliard”. To jest coś takiego. No tak polityka nie działa i tak chyba nie można tego zliczać, ale mówię - wszyscy są zadowoleni.
Zostawmy wybory - to już za nami. Przed nami nowe rozwiązania dotyczące polsko-białoruskiej granicy ogłoszone w Białymstoku, gdzie - przypomnę - obradował rząd, potem Rada Bezpieczeństwa Narodowego, a na koniec jeszcze spotkali się na szczycie przewodniczący parlamentów Polski, Estonii, Łotwy, Litwy i Ukrainy.
I co ustalono: przede wszystkim ta strefa buforowa, bo wiadomo, że obowiązuje już od najbliższego czwartku (13.06), zweryfikowana po protestach samorządowców, okolicznych mieszkańców i po konsultacjach. Na kilkudziesięciu metrach, nie będziemy się tutaj w szczegóły zagłębiać, ma sięgać 200 m od granicy, na niektórych odcinkach, tych bardziej zalesionych ok. 2 km.
Czy to zadowoli mieszkańców, którym obiecano wsparcie, dodajmy, zahamuje ten nielegalny przemyt migrantów, bo przecież o to chodzi i poprawi warunki służb mundurowych strzegących granicy?
Można powiedzieć, że Białystok przez chwilę stał się stolicą Polski, bo gościliśmy najważniejszych polityków naszego kraju i nie tylko naszego kraju. Strefa buforowa z pewnością jest potrzebna i pomoże naszym służbom i żołnierzom. Czy ona jest wystarczająco szeroka? Wydaje mi się, że nie. 200 m to raczej nie robi wrażenia.
Ale ma nie szkodzić ludziom.
Ma nie szkodzić ludziom, ale tutaj zawsze musimy wyważyć kwestie bezpieczeństwa i kwestie ludzi. Ludzi czy interesu ludzi - to trzeba było być może inaczej do tego podejść. Najpierw rozmawiać z ludźmi i zapewnić im odpowiednie gratyfikacje, oczywiście odszkodowania. I wtedy nasi mieszkańcy Podlasia mają świadomość tego, co się dzieje i na pewno by wsparli tę większą strefę buforową, no ale właśnie - po szerszych konsultacjach i po realnych - realnych już w tym momencie gratyfikacjach, pomocy, a nie obietnicach.
Ale nikt nie powiedział, że ona nie będzie rozszerzona na przykład - to zależy od rozwoju sytuacji. Jedno jest pewne: odwrotu od tej strefy nie ma, bo premier zdecydowanie oświadczył, że „zadaniem państwa jest zapewnienie bezpieczeństwa na granicy i nie zmieni tego ani żadna polityka, ani emocje ludzkie”.
W Białymstoku rząd przyjął też uchwałę w sprawie ustanowienia Narodowego Programu Odstraszania i Obrony - Tarcza Wschód. O tej tarczy mówiliśmy sporo, zajmijmy się kolejną rzeczą. To są te nowe przepisy dotyczące okoliczności użycia broni. Generalnie bez konsekwencji żołnierz mógłby użyć jej w celu: odparcia zamachu na granicę czy zamachu na życie lub zdrowie swoje lub innych żołnierzy - tam jeszcze bardziej szczegółowo jest wszystko opisane, ale to jest najważniejsze. O tym też rozmawiano na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego, bo to są takie propozycje prezydenta nieco zmodyfikowane, Sejm ma się tym zająć jak najszybciej.
Pytanie, czy to uspokoi żołnierzy i odbuduje nieco morale po tych tragicznych i przykrych sytuacjach, które miały miejsce na polsko-białoruskiej granicy?
Odbudowanie morale w Wojsku Polskim myślę, że potrwa. To nie jest kwestia tylko nowych przepisów jeśli chodzi o użycie broni - żołnierze też widzą, że jak to się dzieje, że problem graniczny mamy od kilku lat, a przepisy można przygotować w ciągu trzech dni, a wcześniej nie można było. Coś jest nie tak z naszym państwem, mam nadzieję, że to się teraz zmieni.
Ale mówię - to nie jest tylko kwestia użycia broni, która może być kontrowersyjna, ale jest konieczna, jednak mamy realne zagrożenie i nie można pozbawiać naszych służb, naszych żołnierzy podstawowego narzędzia odparcia ataku na granicę. A granica jest święta. Jak granica upada, upada państwo i o tym czasami zapominaliśmy.
Więc to jest jedna kwestia, a druga kwestia - wydaje mi się, że ci żołnierze, którzy służą na granicy powinni mieć raz lepsze warunki tej służby, ale też lepsze warunki finansowe. Myślę, że państwo polskie stać na odpowiednie gratyfikacje finansowe dla żołnierzy, którzy ryzykują życiem na granicy.
Może to jest początek jakichś zmian. Polak mądry po szkodzie - dobrze, że się cokolwiek dzieje i to w miarę szybko. Ale sygnał jest.
Myślę, że się za mało zadziało. Myślę, że powinny być ruchy bardziej radykalne, ale to już zostawmy, to jest kwestia polityki. Tak czy owak musimy pamiętać o swoich żołnierzach i pomagać im, jak tylko możemy.
A może na tej granicy zamiast żołnierzy, policjantów, strażników granicznych powinien być po prostu Korpus Ochrony Pogranicza?
Oczywiście, że być może tak, ale to nie jest kwestia decyzji i zrobienia tego w trzy dni, tylko to jest kwestia prawdopodobnie kilku lat i być może w tym momencie powinniśmy ponad podziałami usiąść i taką decyzję podjąć.
Ja jednak pamiętam, że rozbudowa sił Wojska Polskiego na wschód od Wisły też wzbudzała kontrowersje i opory, a tutaj mówimy o zupełnie nowej formacji. No zobaczymy - mam nadzieję, że kiedyś tak, że może to nie będzie bardzo odległe kiedyś, ale to nie jest kwestia właśnie na najbliższy czas.
Nie ma czasu, nie może być odległe kiedyś. A wracając do tych ważnych posiedzeń, to na koniec dnia, tak jak wspomniałam, mieliśmy jeszcze szczyt przewodniczących parlamentów Polski, Estonii, Łotwy, Litwy i Ukrainy. I wspólne oświadczenie mówiące o koniczności obrony granic. „Chcemy pokazać, że nie damy się podzielić i zastraszyć” - mówił inicjator tego spotkania marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Białystok stolicą Polski pan powiedział, stolicą bezpieczeństwa. To bardziej symbol czy taki realny sygnał wysłany do naszych wrogo nastawionych sąsiadów?
To raczej do sojuszników z regionu, jeśli już, bo nie sądzę, żeby strona białoruska czy rosyjska przejęła się takimi oświadczeniami. Bądźmy też poważni.
Ale całą tą akcją i aurą już tak. Politycznie.
Całą aurą Rosja się rzeczywiście przejmie, jeśli podejmiemy realne działania dotyczące wzmocnienia granicy, bo deklaracje to troszkę za mało.
Ale od zapowiedzi się zaczyna. A w ogóle - czy te brutalne, nasilające się ataki na polsko-białoruską granicę nie mają takiego samego celu jak w 2021 roku, nie wiem, czy państwo to pamiętacie, żeby odwrócić naszą uwagę od planowanego ataku Rosji na Ukrainę.
Tak to było - wrzesień ataki, luty inwazja na Ukrainę. Może teraz Putin też coś knuje?
Oczywiście tak było. Wielokrotnie rozmawialiśmy o tym też tutaj, w Radiu Białystok. To była kwestia też wyizolowania państwa polskiego, odciągnięcia uwagi państwa polskiego od tego, co się dzieje na granicach Ukrainy. Rzeczywiście Rosja się przygotowywała bardzo wyraźnie i myśmy o tym wiedzieli.
Mogę tylko powiedzieć, że analitycy - jest taki bardzo dobry analityk, jeden z lepszych, Maciej Korowaj, który będzie zresztą pracował u nas na Wydziale Stosunków Międzynarodowych UwB, to jest taka malutka reklama - on opowiadał studentom naszym, że dokładnie przewidział dzień ataku, nawet się założył i wygrał, bo takie dane, na podstawie danych wywiadowczych naprawdę można wiedzieć, kiedy taki atak nastąpi.
Więc jeśli sugerujemy jakiś atak teraz na polską granicę czy granicę naszych sąsiadów to nie, raczej nie sądzę, żeby w tym momencie Rosja uwikłana w wojnę na Ukrainę i wojnę, której nie wygrywa, co jest cały czas porażką Rosji i tutaj nie widać perspektyw w dalszym ciągu na wygranie tej wojny, nie sądzę, żeby Rosja otwierała nowy front zwłaszcza, że jest to jednak wojna z NATO.
Owszem, może być atak, którego nie zakwalifikujemy jako działania wojenne - tutaj politycy będą myśleć, czy to już jest agresja czy nie jest agresja, ale tak naprawdę Rosja może wysłać taki silny sygnał, że coś takiego zrobi. Bo celem strategicznym Rosji jest rozbicie jedności NATO, zakwestionowanie też prymatu amerykańskiego, rozbicie NATO i pokazanie, że NATO po prostu nie istnieje. Jeśli NATO nie istnieje, to jedynym gwarantem bezpieczeństwa w regionie jest Rosja i to Rosja rozdaje karty.
Oczywiście my możemy dywagować, ale nie wiemy tego, co wiedzą wywiady. Bardzo dziękuję, przed nami kolejne ważne spotkanie – narada wojewodów Polski Wschodniej z premierem w Białymstoku, oczywiście, a więc cały czas się dzieje.