Radio Białystok | Gość | dr Maciej Białous [wideo] - socjolog z Uniwersytetu w Białymstoku
"Tadeusz Truskolaski był faworytem i nie miał za bardzo z kim przegrać. Wynik Henryka Dębowskiego jest bardzo dobry, biorąc pod uwagę, że nazwisko kandydata na prezydenta Białegostoku zostało ogłoszone w ostatniej chwili" - mówi dr Maciej Białous.
PKW podała wyniki ze 100 proc. obwodów głosowania w wyborach na prezydenta Białegostoku. W stolicy województwa podlaskiego już w pierwszej turze wygrał Tadeusz Truskolaski popierany przez Koalicję Obywatelską i Trzecią Drogę. Urzędujący prezydent uzyskał 53,32 proc. głosów, Henryk Dębowski z Prawa i Sprawiedliwości - 33,45 proc.
O wynikach wyborów samorządowych w województwie podlaskim z socjologiem dr. Maciejem Białousem z Uniwersytetu w Białymstoku rozmawia Adam Janczewski.
Adam Janczewski: Mamy frekwencję z ponad 98% obwodów w województwie podlaskim i frekwencja wynosi ponad 51,5%. Podobne wyniki, wychodzi na to, że będą również w całym kraju. Jak pan ocenia - to dobry wynik czy niekoniecznie?
dr Maciej Białous: Myślę, że jest to taki wynik dosyć spodziewany. Wszyscy przewidywaliśmy, że będzie to zdecydowanie niższa frekwencja niż w jesiennych wyborach parlamentarnych, gdzie z kolei wszyscy byliśmy zaskoczeni, jak licznie poszliśmy do urn. Oczywiście ja bym sobie też jako socjolog życzył, żeby ta frekwencja była wyższa, szczególnie że wybory samorządowe to są często wybory, które decydują jednak o jakości życia po prostu w naszych miejscowościach. Na pewno chciałoby się, żeby było więcej, natomiast jest to jakoś też korespondująca frekwencja z poprzednimi wyborami samorządowymi, więc tutaj jakby niewiele się zmienia, nie ma zaskoczenia.
Poprzednie wybory 47,2% to była frekwencja w województwie podlaskim. Nie interesują nas wybory samorządowe?
Myślę, że interesują, chociaż trochę mniej. Wiadomo, że część z nas nie do końca też dobrze zdaje sobie sprawę z tego, jakie kompetencje ma na przykład radny miejski albo czym dokładnie się zajmuje sejmik wojewódzki. Wydaje mi się, że może brakuje nam trochę też takiej edukacji obywatelskiej w tym zakresie. Na pewno nie jest to też aż tak medialne, jak ta ogólnopolska polityka, która jest, mówiąc tak kolokwialnie, grzana też wszystkimi mediami przez cały czas. Oczywiście trochę mniej się tym interesujemy, natomiast to byłoby chyba takie zbyt mocne stwierdzenie, że w ogóle mamy to gdzieś w poważaniu, co się dzieje wokół nas.
Jednak o kilka punktów procentowych udało się tę frekwencję podnieść. To przejdźmy do tych wyników, które już mamy. Pełne wyniki wyborów prezydenckich w Białymstoku - Tadeusz Truskolaski na kolejną kadencję będzie prezydentem miasta, zdobył 53,32%. Drugi wynik - Henryk Dębowski z Prawa i Sprawiedliwości niemal 33,5% głosów. Jak pan to ocenia?
Tutaj też absolutnie żadnych zaskoczeń. Oczywiście moje gratulacje wybranemu panu prezydentowi na kolejną kadencji, ale byłbym bardzo zdziwiony, gdyby było inaczej. Tadeusz Truskolaski był faworytem i trzeba powiedzieć, że za bardzo nie miał z kim przegrać. Ewentualnie mogliśmy się zastanawiać i być może w obozie Prawa i Sprawiedliwości były nadzieje na to, że może jednak druga tura, może uda się jakoś to ugryźć, ale ten zapas był wystarczająco duży, więc oczywiście stało się to, co wszyscy tak naprawdę przewidywali.
33,5% - do drugiej tury jednak dość daleko.
Tak. Tak naprawdę, nawet gdyby ta druga tura jakimś cudem miałaby być, to podejrzewam, że ciężko by było kandydatowi Prawa i Sprawiedliwości uzbierać tylu tych głosów z innych jeszcze środowisk, żeby przegonić Tadeusza Truskolaskiego. Nawet gdyby ta druga tura była, to myślę, że z takim bardzo dużym zapasem bezpieczeństwa dla obecnego prezydenta. Może powiem dwa zdania, bo też wydaje mi się, że wynik Henryka Dębowskiego jako kandydata jest bardzo dobry, biorąc pod uwagę, że nazwisko kandydata w zasadzie zostało ogłoszone w ostatniej chwili.
Nikt nie chciał się podjąć tego zadania wśród polityków Prawa i Sprawiedliwości?
Nie wiem, czy nikt nie chciał. Myślę, że tam różne kuluarowe rozmowy mogły mieć miejsce i np. kto do sejmiku powinien startować, a kto na prezydenta. W każdym razie, biorąc pod uwagę, że tego czasu było niewiele, to myślę, że Henryk Dębowski zrobił naprawdę to, co do niego należało i ten wynik jest, jeżeli dobrze pamiętam, trochę lepszy niż wynik Jacka Żalka w poprzednich wyborach.
33,5% Henryk Dębowski teraz, w 2018 roku Jacek Żalek 30,2%. Czyli ponad 3 punkty procentowe lepiej.
Absolutnie, także dobra robota i myślę, że pan Henryk może być dzisiaj zadowolony siebie. Zresztą chyba też zostanie radnym, tak?
Tak, z pewnością zostanie radnym. Czy Henryk Dębowski zbił na tej kampanii kapitał polityczny?
Myślę, że jego ambicje sięgają wyżej, biorąc pod uwagę też, że ostatnio, jesienią, startował w wyborach parlamentarnych. Wydaje mi się, że jeżeli ktoś poważnie myśli długoterminowo o swojej karierze politycznej, a przecież Henryk Dębowski jest stosunkowo jeszcze młodym politykiem, jest nieco po czterdziestce, to każde takie doświadczenie kampanijne i każdy właśnie taki wpis do CV, jedna trzecia głosów białostoczan, to na pewno jest coś, co może potem procentować w kolejnych wyborach.
W wyborach prezydenckich w Białymstoku frekwencja wyniosła niewiele ponad 50% - 50,3%. 813 głosów oddano nieważnych. Przy żadnym z nazwisk kandydatów nie postawiono krzyżyka, albo postawiono ten krzyżyk przy wielu kandydatach. Dla porównania Jarosław Galej miał niespełna 2000 głosów. O czym to świadczy? Ta frekwencja na poziomie 50% i ponad 800 głosów nieważnych?
Te głosy nieważne to zawsze jest ciekawa kwestia, która rzeczywiście politologów interesuje i warto jest to też porównywać.
Czy to błąd, czy to żółta kartka może dla wszystkich kandydatów?
Myślę, że to może być jedno i drugie. Biorąc też pod uwagę, jak są skonstruowane wybory, w miastach na prawach powiatu otrzymywaliśmy trzy karty wyborcze, czasami to były cztery karty wyborcze, tak więc może być też tak, że hipotetycznie, chcąc zagłosować na swojego radnego, nie widząc żadnego kandydata na prezydenta miasta, który by mi odpowiadał, mógłbym mieć pokusę, żeby po prostu oddać głos nieważny i wydaje mi się, że w części przypadków tak mogło być. W części przypadków też, w związku z tą liczbą kart, ktoś mógł się po prostu pomylić i niechcący o czymś zapomnieć albo zaznaczyć podwójnie. Te powody są rozmaite i wydaje mi się, że tak naprawdę też warto by było po prostu się przyjrzeć, jak to wygląda w skali kraju, bo były też takie wybory, pamiętam kilkanaście lat temu, kiedy wyjątkowo dużo na przykład było takich głosów nieważnych i rzeczywiście to wtedy zastanawia, dlaczego, z czego to się bierze i czy na przykład jest jakieś ryzyko fałszerstw wyborczych, ale wydaje mi się, że to absolutnie nie jest ten przykład tegoroczny.
Mamy też wyniki do Białostockiej Rady Miasta. Koalicja Obywatelska zdobyła 14 mandatów, PiS 12, Trzecia Droga 2.
Tak, czyli zostaliśmy przygnieceni wielkoformatowymi reklamami po to, żeby zupełnie nic się nie zmieniło, czyli kolejna kadencja będzie wyglądała w taki sposób, że Rada Miasta będzie, jak rozumiem, wspierać prezydenta Truskolaskiego taką większością - Koalicja Obywatelska plus Trzecia Droga.
Wyczuwam w tej wypowiedzi nutkę rozczarowania.
Nie, ja tutaj jestem w roli eksperta, więc zupełnie się nie wypowiadam jako wyborca.
Mówię jako socjolog, że pominięte zostały po raz kolejny te mniejsze ugrupowania i lokalne komitety, których w sumie w tych wyborach praktycznie nie było.
To prawda. Oczywiście ja się na ten wynik w żaden sposób nie obrażam. Być może trochę jestem rozgoryczony sposobem kampanii. Ona była bardzo krótka, ale wydaje mi się, że w dużej mierze, poza jakimiś nielicznymi debatami, chociażby w Radiu Białystok, to w większości ona opierała się jednak na tych wielkich banerach i znanych twarzach, znanych nazwiskach i po prostu wybieraliśmy tych, których już znamy. Zresztą skład Rady Miejskiej w dużej mierze to potwierdza.
Oczywiście w takiej sytuacji, przy tego typu kampanii, te mniejsze ugrupowania są trochę na straconej pozycji, ponieważ ciężko jest im się przebijać, a być może to jest szczególnie ważne w wyborach samorządowych, żeby dać więcej głosu tym mniejszym ugrupowaniom, które być może mają dobre pomysły w skali lokalnej. To znaczy, niekoniecznie musimy głosować zawsze na tych, na których głosujemy w wyborach parlamentarnych. Oczywiście szanuję bardzo głos białostoczan i nie tylko, ale także wszystkich Polaków, którzy chcieli wziąć udział w wyborach, także po prostu teraz będziemy rozliczać też radnych z ich pracy.
Liczba mandatów Lewicy w białostockiej Radzie Miasta - 0. Wynik kandydata Lewicy na prezydenta Andrzeja Aleksiejczuka niecałe 4%.
W zasadzie to zero się powtarza, to znaczy w poprzednich wyborach też była trochę inna konfiguracja, bo wtedy mieliśmy Inicjatywę dla Białegostoku, która była blisko, ale nie udało się nic osiągnąć, trudno. Tak naprawdę to pokazuje w dużej mierze, że jakoś ta Rada Miasta też odtwarza w zasadzie taki stosunek sił znowu na poziomie ogólnopolskim, czyli mamy Koalicję Obywatelską, PiS plus tę Trzecią Drogę, która jakoś troszeczkę się wbija klinem. Z tego, co wiemy i z tego, co się dowiadujemy, to Trzecia Droga, nie wystawiając kontrkandydata do wyborów na prezydenta, niejako otrzyma w zamian stanowisko wiceprezydenta miasta. Więc być może trochę takimi bocznymi drzwiami, ale będzie to też jakaś nowa osoba i nowy powiew w białostockiej polityce.
Czekamy na te polityczne układanki i czekamy na pierwsze działania polityków, by jak powiedział socjolog dr Maciej Białous zacząć już rozliczać z tych obietnic wyborczych i z tego, jak te rządy będą wyglądały. Dziękuję za tę rozmowę.