Radio Białystok | Gość | Wiesław Czołpiński [wideo] - nowy rektor Akademii Teatralnej w Warszawie
"Na kandydatów nie możemy narzekać, a wręcz możemy się tym pochwalić. Ponieważ na kierunek aktorstwo w Warszawie z dwiema specjalnościami - dramatyczną i muzyczną - startuje 1200 kandydatów na 18 miejsc. A w Białymstoku też zbieramy przez ostatnie lata co najmniej 200 kandydatów na 15 miejsc" - mówił w Polskim Radiu Białystok nowy rektor Akademii Teatralnej w Warszawie prof. Wiesław Czołpiński.
Po raz pierwszy w historii uczelni profesor z Białegostoku będzie zarządzał warszawską Akademią Teatralną.
Nowym rektorem elektem, na kadencję 2024 - 2028 został profesor Wiesław Czołpiński. Co to znaczy dla białostockiej filii? Jaką wizją ujął głosujących zdobywając zdecydowane poparcie przedstawicieli uczelni z Białegostoku i Warszawy?
O tym z nowym rektorem Akademii Teatralnej w Warszawie rozmawia Olga Gordiejew.
Fragment rozmowy:
Olga Gordiejew: Ta wiadomość szerokim echem niesie się po środowisku od niedzielnego popołudnia. Reżyser, wykładowca, aktor związany z Białostockim Teatrem Lalek od blisko 40 lat, człowiek, który wychował kilkuset młodych lalkarzy - nowym rektorem elektem Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie jest profesor Wiesław Czołpiński. Do tej pory taka sytuacja, z której cieszy się większość studentów i absolwentów Akademii Teatralnej nie zdarzyła się. Człowiek z Białegostoku rozbija bank poparcia, wkracza do panteonu rektorów w którym niepodzielnie rządzili od lat najwięksi aktorzy i reżyserzy. Wymieńmy niektórych - Leon Schiller, Aleksander Zelwerowicz, Tadeusz Łomnicki, Andrzej Łapicki, Jan Englert, Andrzej Strzelecki, Wojciech Malajkat. No i teraz profesor Wiesław Czołpiński. Takie towarzystwo mobilizuje, motywuje, zobowiązuje czy peszy i paraliżuje?
Wiesław Czołpiński: Nie, nie peszy i nie paraliżuje. Wręcz zobowiązuje do rozwoju - własnego, ale też jednocześnie rozwoju tych wszystkich elementów za które jest się odpowiedzialnym. Przecież nie dzieje się to przypadkiem. Nie wjechałem na osiołku w Niedzielę Palmową przypadkiem w tę bramę. Troszkę na to pracowałem. Pozwoliłem sobie nawet wkroczyć w wypowiedź pani redaktor.
1 kwietnia przyszłego roku mija dokładnie 40 lat mojej pracy w Białostockim Teatrze Lalek. To naprawdę szczególny czas. I ten czas odkłada się jako swego rodzaju kurs przygotowawczy do bycia rektorem.
Czym profesor przekonał do siebie Warszawę? Bo my w Białymstoku pana znamy. Też było takie zdanie podkreślane przez wielu i dostrzegane, że jest pan człowiekiem pracowitym, który nie dostaje prezentu w tym momencie. To pana długoletnia, cierpliwa praca doprowadziła pana do tego miejsca w którym pan teraz jest. Ale nie oszukujmy się - rektorzy z filii białostockiej nie mają większości w głosowaniu, a pan zdobył większość głosów, większość poparcia. Jak pan myśli, czym Białystok się może podzielić z Warszawą?
Myślę że ten element pracy jest elementem istotnym. To był zresztą jeden z filarów mojego programu wyborczego. Podkreślałem, że tylko dzięki pracy możemy osiągnąć to, co ja osiągam, ale jednocześnie szkoła. Trwając na kursie - tak to nazwę - zmian, które wprowadziliśmy i które będziemy wprowadzać. My w Białymstoku też wprowadziliśmy przez te wszystkie lata mnóstwo zmian. Brałem w tym czynny udział jako prodziekan, jako dziekan i potem jako prorektor. I przeniosło się to nieco na grunt warszawski, bo tam również otrzymałem różnego rodzaju funkcje i zastępowałem już rektora Strzeleckiego w różnych jego reprezentacjach krajowych i zagranicznych.
Podobnie było z profesorem Wojciechem Malajkatem. Po prostu się rozumiemy i działamy.
Ja z rozmów kuluarowych, które do mnie dotarły, wiem o przesłaniu jedności, które pojawiło się w pana wystąpieniu. O tym, że nie chce pan dzielić teatru na aktorski, lalkarski, że teatr jest jeden, wspólny dla wszystkich, którzy chcą się w nim realizować. Różnią się tylko formy i sposoby naszej wypowiedzi jakie wybieramy.
Tak jest. Teatr jest jeden i w dzisiejszym szczególnym dniu, bo mamy Międzynarodowy Dzień Teatru - to warto też podkreślić, trzeba to dodatkowo też akcentować. To jest ważna chwila, ale ta chwila niech trwa.
Dla pana poprzednika Akademia miała być szaleństwem, wolnością artystyczną, którą ogranicza tylko wyobraźnia. Podkreślał Wojciech Malajkat zawsze, że bez szaleństwa nie ma sztuki, że trzeba łamać ograniczenia, wychodzić ze strefy komfortu. A jaką Akademię widzi profesor Wiesław Czołpiński?
Ja chcę kontynuować ten kurs. I myślę, że mamy co implementować z Białegostoku do Warszawy. Myślę że na naszych doświadczeniach rzeczywiście koledzy mogą skorzystać. I spróbujemy w bezpośredni sposób, dzięki oczywiście mojemu wpływowi w tym momencie bezpośredniemu, wpłynąć na program wielu kierunków.
Ale program to zawsze ludzie. To jest kwestia doboru współpracowników, to jest kwestia doboru ludzi, którzy będą szefować kierunkami, ponieważ my w Akademii Teatralnej w Warszawie, w Białymstoku jednocześnie, zrezygnowaliśmy cztery lata temu z wydziałów, mamy kierunki.
I mamy w Białymstoku aż trzy.
W Białymstoku mamy aż trzy, w tym jeden świeży, który uzyskał świetną akredytację. Technologia Teatru Lalek, której potrzebę istnienia środowisko akcentowało od bardzo wielu lat, ale znaleźliśmy na to sposób, Uruchomiliśmy i mamy świetne oceny Polskiej Komisji Akredytacji.
Chodzi o kształcenie scenografów...
...nie do końca scenografów. Nasz kierunek działań skoncentrował się na trochę innym profilu. Na rzemiośle. Oczywiście ta nisza w postaci rzemieślników zyskuje w tej chwili bardzo na wartości. Liczę na to, że to też będzie taki dodatkowy element wartości absolwentów tego kierunku, czego zresztą już mamy świadectwa indywidualne i grupowe. Ale ważne jest to, że przed tym jest ogromna przyszłość.
Zaczął pan profesor odpowiadać na moje kolejne pytanie. Chciałam dowiedzieć się, czy takie kierunki jak aktorstwo, reżyseria, technolog teatru lalek wciąż uwodzą młodych ludzi? A jeśli nie, jak sprawić, by były przekonujące, a potem by absolwenci byli konkurencyjni na rynku?
Jesteśmy w takim szczególnym miejscu, ponieważ akurat na kandydatów nie możemy narzekać, a wręcz możemy się tym pochwalić. Ponieważ na kierunek aktorstwa w Warszawie z dwiema specjalnościami - dramatyczną i muzyczną - tak to oględnie nazwiemy - startuje 1200 kandydatów na 18 miejsc. A w Białymstoku też zbieramy przez ostatnie lata co najmniej 200 kandydatów na 15 miejsc na kierunek aktorstwo. Sporo kandydatów jest również na kierunek reżyserii, zarówno w Warszawie jak i w Białymstoku. Mamy również kierunek wiedzy o teatrze, tutaj z pierwszym stopniem, z drugim stopniem magisterskim w Warszawie. I Technologię Teatru Lalek jako pierwszy stopień studiów.
I potem kilkunastu nowych absolwentów rok rocznie znajduje pracę?
Wchodzą na rynek, ale właśnie to jest to, co uczyniliśmy modelem kształcenia w Białymstoku. Czyli otwieranie - nazwijmy to głów - na tyle, żeby studenci i potem absolwenci poradzili sobie w tej nowej rzeczywistości. Naprawdę możemy się pochwalić tym, że nasi studenci są dyrektorami teatrów, rozgłośni radiowych, oddziałów telewizyjnych, jak też całego szeregu innej działalności, którą decydują się prowadzić dzięki tzw. miękkim kompetencjom. Ale dzięki też temu, że umieją komunikować się z ludźmi, wypowiadać się wyraziście i umieć akcentować to, co ważne.