Radio Białystok | Gość | Ewa Wierzbicka-Nosal i Katarzyna Zadykowicz-Sokół - ze Stowarzyszenia "100-lecie Kobiet" i radczyni prawna
"Chcemy promować wszystkie kobiety, które kandydują w wyborach samorządowych na terenie naszego województwa" - mówi Katarzyna Zadykowicz-Sokół.
"Głosuję na kobiety 2024" - taka kampania społeczna rozpoczęła się w województwie podlaskim. Związana jest ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi. Edyta Wołosik rozmawiała z Katarzyną Zadykowicz-Sokół - radczynią prawną z Kancelarii "Bieluk i Partnerzy" oraz Ewą Wierzbicką-Nosal ze Stowarzyszenia "100-lecie Kobiet".
Edyta Wołosik: Kampania przed wyborami samorządowymi jeszcze tak naprawdę się nie rozkręciła. Pewnie dlatego, że w poniedziałek, 4 marca, mija termin rejestracji kandydatów na radnych. Na wójtów, burmistrzów i prezydentów jeszcze później, bo 14 marca. My już dziś porozmawiamy o tym zbliżającym się głosowaniu.
Promujecie panie udział w różnego rodzaju głosowaniach. To nasze prawo, czy obowiązek?
Katarzyna Zadykowicz-Sokół: Teoretycznie prawo, ale my wychodzimy z założenia, że jednak obowiązek. Zwłaszcza na poziomie terytorialnym, czyli organów samorządu terytorialnego, ponieważ te decyzje i ta władza jest najbliżej człowieka, najbliżej nas, tutaj na miejscu.
Ewa Wierzbicka-Nosal: Dodam też, że to niewątpliwie jest potrzeba. Już dzisiaj to jest nasza potrzeba, potrzeba kobiet i nie mówię tego tylko z własnej perspektywy, ale z perspektywy wielu kobiet.
Edyta Wołosik: W październikowych wyborach parlamentarnych frekwencja wyniosła w kraju ponad 74%. W 2019 roku w takim głosowaniu było to niecałe 62%, a więc wzrost głosujących jest widoczny.
Katarzyna Zadykowicz-Sokół: Tak, jest takie nawet popularne hasło w tej chwili, że kobiety wygrały wybory. Tyle tylko, że jako kobiety spodziewałyśmy się, że w związku z tym, że kobiety tak licznie poszły do wyborów i oddały swój głos, że nowa władza więcej tych kobiet do poszczególnych organów powoła. Tymczasem jest niewiele lepiej. Porównując to do poprzedniego rządu, to trudno, żeby było gorzej. W tej chwili jest nieco lepiej, ale wciąż daleko nam nawet do 30%. Natomiast te wybory już chcemy wygrać dla siebie. Czyli tamte wybory wygrałyśmy jako kobiety głosujące, a w tej chwili chcemy wygrać dla kobiet.
Edyta Wołosik: Dlaczego my jako kobiety musimy wciąż udowadniać, że zasługujemy na to, by pełnić ważne funkcje?
Katarzyna Zadykowicz-Sokół: To są zaszłości historyczne. To jest myślenie takiego wychowania patriarchalnego, stereotypy.
Ewa Wierzbicka-Nosal: My nie jesteśmy przeciwko mężczyznom, to nie o to chodzi. My mówimy głosem kobiet, dlatego, że same jesteśmy kobietami i jest tam to bliskie, ale bardzo dużo mówi się dziś na temat praw kobiet, spraw kobiet, dlatego wystarczy mówienia o tym, jaka jest sytuacja kobiet i trzeba zacząć działać. Żeby zacząć działać i mieć sprawczość, kobiety muszą być u władzy.
Edyta Wołosik: Nie macie panie czasami takiego wrażenia, że kobiety kobietom robią pod górkę? Nie zagłosuję, bo nie chcę, żeby ona była u władzy.
Katarzyna Zadykowicz-Sokół: To chyba jest cecha niekoniecznie kobieca, ale to jest cecha ludzka. Jeszcze nawiązując do tego, co powiedziała Ewa, dlaczego kobiety powinny być we władzach? Ponieważ mamy do czynienia z luką informacyjną. Proszę zwrócić uwagę, że we władzach wykonawczych, biorąc pod uwagę nasze najbliższe otoczenie, czyli województwo, miasto, powiat, w zarządzie województwa jest jedna kobieta, w pozostałych organach wykonawczych nie ma ani jednej kobiety. Jakim cudem mężczyźni, nie mając doświadczeń określonych, mogą podejmować decyzje w imieniu także połowy populacji, przesądzając o ich prawach i obowiązkach, mówię tu o kobietach, nie mając wiedzy na ten temat, jakie są oczekiwania, jakie są możliwości i jakie są konieczności do zapewnienia połowie populacji.
Edyta Wołosik: Przed nami właśnie te wybory samorządowe. W 2018 roku w takim głosowaniu frekwencja w kraju wyniosła niecałe 55%. Oczywiście mamy dobre nastroje, jeśli chodzi o udział w głosowaniu po tych wyborach jesiennych, parlamentarnych, ale to chyba duża rola też kandydatów i tych, którzy prowadzą różne kampanie, by takiej radości z głosowania, tego, by pójść zagłosować, nie zatracić w tej kampanii.
Katarzyna Zadykowicz-Sokół: Kampania rządzi się swoimi prawami, wydawane są ogromne pieniądze na billboardy, natomiast proszę zwrócić uwagę, że nie widać kampanii profrekwencyjnej, więc postanowiłyśmy zorganizować swoją kampanię.
Ewa Wierzbicka-Nosal: Tu ważne jest, żeby podkreślić, że nasze działania, nasza aktywność to jest właśnie kampania profrekwencyjna.
Edyta Wołosik: "Głosuje na kobiety 2024" - społeczna inicjatywa promująca udział w wyborach samorządowych i wspieranie kandydujących kobiet. Tu dodam, że to nie tylko hasło na zasadzie "głosuję na kobiety", ale też zamiarem tej kampanii jest przybliżanie kandydatek różnych opcji.
Katarzyna Zadykowicz-Sokół: Tak, ponieważ chcemy promować wszystkie kobiety, które kandydują w wyborach samorządowych na terenie naszego województwa. Przewidziałyśmy kilka wydarzeń, w trakcie których będziemy zachęcać mieszkańców do udziału w wyborach i w trakcie których będziemy przedstawiać kandydatki. Będziemy rozmawiać o wyborach, będziemy spotykać się z młodymi ludźmi, którzy właśnie uzyskali prawa wyborcze i będą mogli wziąć udział po raz pierwszy w tych wyborach samorządowych i będziemy ich przekonywać, dlaczego warto głosować w tych wyborach.
Ewa Wierzbicka-Nosal: My mówimy o tym, uświadamiamy, bo zależy nam na tym, żeby kobiety, idąc do wyborów, podejmowały świadome wybory. Żeby podjąć świadomy wybór, trzeba mieć wiedzę na ten temat. I odpowiadamy na te potrzeby, wychodzimy z wiedzą o kandydatkach, o wyborach.
Katarzyna Zadykowicz-Sokół: Proszę zwrócić uwagę, że większość list na "jedynkach" ma mężczyzn. Tak zwane biorące miejsca to są jedynki albo miejsca ostatnie i to są miejsca przewidziane przez większość komitetów. To przez lata się nie zmieniło, dlatego chcemy pokazać wyborcom, że warto zejść na tych listach nieco niżej i zobaczyć z kim mają do czynienia, żeby poznali kandydatów, którzy kandydują w ich okręgach wyborczych, szczególnie, żeby poznali kandydatki. Te kandydatki, które są w tych wyborach, to są kandydatki z ogromnym doświadczeniem społecznym, które są zaangażowane, mają ogromne doświadczenie, od lat działają. Naprawdę można wykorzystać te doświadczenia dla dobra zarządzania naszą najbliższą okolicą.
Edyta Wołosik: Można poświęcić chwilę, by je poznać, między innymi na Facebooku, wpisując: "Głosuję na kobiety 2024". 7 kwietnia wybierać będziemy nie tylko radnych różnych szczebli samorządu, ale też wójtów, burmistrzów i prezydentów. Tam, gdzie w przypadku wójtów, burmistrzów i prezydentów nie będzie rozstrzygnięcia, to ponowne głosowanie będzie 21 kwietnia.