Radio Białystok | Gość | Agnieszka Czyżewska-Jacquemet [wideo] - koordynator inicjatywy pracowników rozgłośni regionalnych Polskiego Radia, reportażystka Radia Lublin
- Chcemy brać udział w pracach nad przyszłą ustawą medialną i ją konsultować, bo my wiemy, o czym mówimy - powiedziała na antenie Polskiego Radia Białystok Agnieszka Czyżewska-Jacquemet.
Pracownicy rozgłośni regionalnych Polskiego Radia wysłali list otwarty do resortu kultury oraz Sejmu i Senatu. Chcą współtworzyć nową ustawę medialną. Obawiają się utraty niezależności i połączenia z regionalnymi ośrodkami Telewizji Polskiej.
O oddolnej akcji pracowników rozgłośni ze swoim gościem - koordynatorem inicjatywy pracowników rozgłośni regionalnych Polskiego Radia, reportażystką Radia Lublin Agnieszką Czyżewską-Jacquemet rozmawia Renata Reda.
Renata Reda: Dzisiaj prawie we wszystkich rozgłośniach regionalnych pojawiła się informacja o liście otwartym do rządzących w sprawie powstającej ustawy medialnej. Co to za akcja? Bo pojawiały się głosy, że może być w tym coś politycznego.
Agnieszka Czyżewska-Jacquemet: Nie, to jest absolutnie pozapolityczna, pozazwiązkowa akcja, ruch oddolny, który tak naprawdę zaczął się chyba ode mnie, dlatego że miałam ogromną potrzebę i takie przekonanie, że nie możemy pozwolić po raz kolejny, żeby ktoś nam meblował świat. Że wiemy, kim jesteśmy, że było trudno w mediach przez ostatnie lata, ale to nie znaczy, że dalej ma być beznadziejnie. Że są wśród nas ludzie, którzy doskonale potrafią tym mediom przywrócić blask, tak bym powiedziała.
I stworzyć media służby publicznej – bardzo nalegam na to określenie, dlatego że podczas spotkań z moimi kolegami na konferencjach, na seminariach międzynarodowych oni tak zawsze o sobie mówili, że pracują w mediach służby publicznej. Ja to też tak odbieram i tak bym chciała, żeby nas odbierali w świecie nasi słuchacze i żebyśmy sami tak mogli o sobie z dumą pomyśleć, że my służymy społeczeństwu.
Agnieszko, czy list otwarty do rządzących to wspólna inicjatywa wszystkich rozgłośni? Wszystkie przyłączyły się do akcji?
Nie, trzy nie, a przyłączyło się 14 rozgłośni. To nie jest tak, że te trzy się nie przyłączyły i nas nie lubią, po prostu w każdej rozgłośni jest inna sytuacja i nie w każdej można było swobodnie zbierać podpisy. Czasami jest tak dużo obaw, tak dużo lęków czy też tak dużo konfliktów albo poczucia beznadziei, że się po prostu fizycznie nie da. Też trzeba zrozumieć, że każdy ma jakąś odporność psychologiczną i intelektualną.
Czyli jakie jest poparcie? Ile osób w sumie podpisało się pod tym listem?
Mamy 741 podpisów i to są zarówno dziennikarze, jak i pracownicy administracji, pion techniczny - w zasadzie wszyscy, którzy czują się odpowiedzialni za te swoje rozgłośnie, za swoją pracę. To jest ponad 60 proc. składu osobowego - chodzi o etaty - regionalnych rozgłośni Polskiego Radia.
Już wiem, że również jedna z tych rozgłośni, Radio Zachód najprawdopodobniej w tym tygodniu do nas dołączy, więc będzie nas jeszcze więcej. Ponieważ tak mi się wydaje, że ta akcja ma sens - my naprawdę nie chcemy wchodzić w obecne konflikty wokół mediów, w jakieś polityczne rozgrywki. My chcemy brać udział w pracach nad przyszłą ustawą i ją konsultować, bo my wiemy, o czym mówimy.
I dlatego powstanie stowarzyszenie Grupa 17.
Tak, Grupa 17. Bardzo liczymy, że już w tym tygodniu uda nam się zorganizować spotkanie założycielskie. Tym bardziej, że jutro dzień radia, więc byłoby super, gdybyśmy w tym tygodniu się spotkali i to stowarzyszenie założyli. Na razie jesteśmy na etapie formalnym, nie do przeskoczenia. Sąd tego wymaga, że muszą być własnoręczne podpisy członków-założycieli. A jak wiadomo – jesteśmy w całej Polsce jako członkowie-założyciele i ten list z podpisami musi jednak pocztą tradycyjną przejść przez całą Polskę i wrócić do Lublina, bo tu będzie siedziba.
Celem Grupy 17 jest włączenie się do prac nad nową ustawą medialną. A na ile to jest realne?
Będziemy się starać. To nie jest tak, że już wszystko wiemy i absolutnie będzie łatwo. Nie, pewnie będzie trudno, pewnie będzie pot, krew i łzy, ale uważam, że warto. Tym bardziej, że my wiemy, o czym mówimy.
Może takim dobrym omenem jest to, że już pojawiają się sygnały - bo jeszcze w połowie stycznia Bogdan Zdrojewski, który jest przewodniczącym sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu mówił o tym, że do wakacji to już na pewno ta ustawa powstanie, a od przyszłego roku media będą w nowym kształcie funkcjonować.
Czyli w jakim? Czego się obawiamy, my, wszyscy pracownicy rozgłośni?
W tym kształcie, którego się obawiamy. Ale już ostatnio pojawił się taki przekaz, że no dobrze – najpierw zobaczmy, co mamy, zróbmy audyty, wyceńmy, zastanówmy się. Więc może już sam fakt, że my zaczęliśmy głośno mówić o tym, że to nie jest dobry pomysł, żeby tę telewizję z radiem łączyć, że to zuboży pejzaż medialny, że to ujednolici informacje. Równocześnie nie ma żadnej gwarancji, że te koszty będą mniejsze, bo to będzie wielka struktura z kilkoma piętrami zarządzania, więc nie ma pewności, że jakieś oszczędności będą, a na pewno jakość i różnorodność tej informacji się zmniejszą. Bo jak będziemy mieć jeden newsroom to nie dość, że będziemy sobie przeszkadzać, to jeszcze będziemy podawać dokładnie to samo.
Na razie w różnych rozgłośniach jest różna sytuacja. Jakie głosy do ciebie docierają, gdzie jest najgorzej?
Najgorzej jest niestety w Radiu Kraków - mówimy tutaj o sytuacji finansowej. Tam nawet pensje są już zaliczkowo wypłacane, nie w całości. Są koledzy, którzy mają lepsze sytuacje finansowe - tutaj głównie Radio Opole i Radio Kielce, natomiast my wszyscy żyjemy w ogromnej niepewności. Również bardzo niejednolity jest ten status prawny rozgłośni regionalnych - co prawda 16 z 17 z nich zostało wpisane do KRS-u jako rozgłośnie w stanie likwidacji, ale np. są takie rozgłośnie, że jest równolegle likwidator i dawny prezes, którzy urzędują.
U nas (w Radiu Lublin – przyp. red) na przykład, my nie zostaliśmy wpisani do likwidacji, także nasz status jest w ogóle bardzo dziwny. Oczywiście idą odwołania, to wszystko będzie pewnie prostowane przez sądy gospodarcze, ale najpierw na poziomie sądu rejonowego, potem kolejne odwołania. Więc myślę, że to będzie dosyć długo trwało, żeby to uregulować.
W ubiegłym tygodniu Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przekazała nasze pieniądze z abonamentu do depozytu, co jeszcze bardziej komplikuje sytuację finansową, bo teraz w zasadzie to sąd powinien decydować, kto te pieniądze dostanie, a kto nie. Nie jestem prawnikiem, ale nawet pewnie jakbym była prawnikiem, to miałabym ogromny problem z rozwikłaniem teraz kto, kiedy i jak te pieniądze będzie wypłacał.
Ale na razie wszystko odbywa się bez szkody dla słuchaczy?
To jest troszkę tak, że my - i to właśnie, dlaczego to stowarzyszenie Grupa 17? Dlatego że my po prostu jesteśmy odpowiedzialni za to, co robimy. My wiemy, jak to robić, my bardzo szanujemy swoich słuchaczy, jesteśmy z nimi blisko i między innymi też dlatego chcielibyśmy czy też chcemy - bo nie chcę warunkowego trybu używać - my chcemy wziąć udział w pracach nad ustawą dla ich dobra, bo te media powinny do nich należeć.
I mi się wydaje, że w tym czasie, kiedy to wszystko jest takie niepewne, kiedy tak nie do końca wiadomo, kto jest za co odpowiedzialny, to ci szeregowi dziennikarze, ci, którzy są podstawą działania tej Grupy 17 udowodnili, że są absolutnie odpowiedzialni, godni zaufania i potrafią pracować.
A czy list otwarty pracowników rozgłośni regionalnych dotarł już do sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu?
Powinien już dotrzeć, bo wysłaliśmy go we wtorek w ubiegłym tygodniu. Była to poczta polecona, ale przypuszczam, że jeśli nie w piątek, to dzisiaj powinien na pewno już dotrzeć. Będziemy to sprawdzać.
Dzisiaj w programie Gry polityczne po 13:00 naszym gościem będzie poseł Barbara Okuła z Polski 2050, która zasiada w sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, więc będziemy na temat przyszłości rozgłośni rozmawiać. Będzie też u nas gościć senator PiS Marek Komorowski. A teraz gościem Polskiego Radia Białystok była reportażystka Radia Lublin Agnieszka Czyżewska-Jacquemet. Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję serdecznie.