Radio Białystok | Gość | Artur Kosicki [wideo] - marszałek województwa podlaskiego
"Wielokrotnie powtarzałem - polityka lubi niespodzianki. Białystok jest zmęczony panem prezydentem. O wiele bardziej bym się obawiał kandydata Trzeciej Drogi niż prezydenta Tadeusza Truskolaskiego" - mówił w Polskim Radiu Białystok marszałek województwa podlaskiego Artur Kosicki.
Wiadomo już, że Tadeusz Truskolaski będzie ponownie startować w wyborach na prezydenta Białegostoku. Kto z Prawa i Sprawiedliwości będzie jego kontrkandydatem? Kto z PiS będzie próbował w nadchodzących wyborach samorządowych utrzymać władzę w sejmiku województwa podlaskiego? M.in. o tym z marszałkiem województwa podlaskiego Arturem Kosickim rozmawia Adam Janczewski.
Adam Janczewski: Na początek seria krótkich pytań - proszę tylko o odpowiedzi "tak" lub "nie". Tadeusz Truskolaski dla dobra mieszkańców powinien darować już sobie start w wyborach na prezydenta Białegostoku.
Artur Kosicki: Tak.
Tadeusz Truskolaski startuje jednak, bo wie, że i tak wygra te wybory.
Nie.
Jedynym kandydatem z PiS-u - moim zdaniem - czyli pańskim - który może realnie powalczyć o fotel prezydenta Białegostoku jest Artur Kosicki.
Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie, bo mnie dotyczy, dlatego muszę się wyłączyć od odpowiedzi.
"Ale jestem do tego świetnie przygotowany i mogę ogłosić, że będę ubiegał się o urząd prezydenta Białegostoku".
Nie chcę, żeby to źle wybrzmiało, ale uważam że jestem przygotowany do tego, żeby faktycznie przedstawić dobry pomysł na Białystok.
A może pan to ogłosić, czy jeszcze nie?
Tak jak wielokrotnie powtarzałem - polityka to gra zespołowa. My jeszcze jesteśmy na etapie bardzo ważnych analiz. Bo miasto jest częścią województwa, a mamy szansę na jedno i na drugie. Dlatego tutaj tak należy rozstawić siły, tak należy - mówiąc żargonem wojskowym - ustawić wszystkie dywizje, żeby faktycznie nie stracić jednego, ale też zyskać zarówno w mieście jak i w województwie. I to jest najważniejsze.
Po drugie - chcemy przygotować takiego kandydata, który byłby przeciwnością prezydenta Truskolaskiego - z całym szacunkiem co do jego zasług dla miasta Białegostoku. Chodzi o to, żeby po prostu wziąć polityka, który faktycznie będzie zajmował się miastem, a nie będzie - że tak powiem - podróżował, zajmował się polityką krajową. Widać, że panu prezydentowi się nie chce po prostu już działać na rzecz mieszkańców. Dlatego powinien sobie odpuścić. Dlatego odpowiedziałem na te pytania - powinien zrezygnować, dać inne otwarcie.
Według tych waszych wewnętrznych analiz, kto ma największe szanse?
Panie redaktorze, nie mogę się tym podzielić. To są wewnętrzne analizy. Jeżelibym je zdradził, to de facto moi konkurenci też mogliby tę strategię swoją ustawić w taki czy inny sposób. A my chcemy wybrać najlepsze rozwiązania dla mieszkańców zarówno regionu jak i miasta. I to jest dla nas najistotniejsze.
A pan gdzie się widzi? W samorządzie, w sejmiku województwa czy jako prezydent Białegostoku, jako kandydat?
To już bym odpowiedział na to pytanie.
Nie zawsze startuje się tam, gdzie się chce. Partia czasami wyznacza, gdzie trzeba wystartować.
Tu nie chodzi o kwestie partii, tylko chodzi o kwestię bardzo skrupulatnych analiz. Tu partia zostawia nam wolną rękę. I będziemy musieli w pewnym momencie odpowiedzieć na te bardzo ważne pytania. Ale ja uważam, że najistotniejszą rzeczą jest przedstawienie dobrego pomysłu na Białystok i też na województwo. My taki pomysł mamy, niedługo go zaprezentujemy. Już mogę choćby rąbka tajemnicy uchylić - największy program stypendialny w historii samorządu województwa podlaskiego. Zarówno dla szkół ogólnych jak i szkół zawodowych. Najwyższy w historii.
To gdzie się pan widzi bardziej?
Pan redaktor faktycznie będzie mnie naciskał. Już niedługo powiem, gdzie się widzę. Ja myślę też, że o tym gdzie ja będę zdecydują mieszkańcy naszego regionu czy też miasta Białystok.
A kto byłby najlepszym kandydatem PiS-u, z największymi szansami na fotel prezydenta Białegostoku?
Też - pan redaktor wybaczy - ale nie odpowiem na to pytanie. Z tego powodu, że to jest bardziej skomplikowane.
Bo mówi się, że Prawo i Sprawiedliwość traktuje ten fotel prezydenta Białegostoku, ten start w wyborach jako taki "gorący kartofel". Że niby to jest takie atrakcyjne miejsce, eksponowane do startu w wyborach, ale jednak kto by tam z PiS-u wystartował, to i tak dużych szans nie ma.
Z tym bym się nie zgodził. Bo jeżeli się startuje po to, żeby przegrać, to lepiej w ogóle nie startować. Wielokrotnie powtarzałem - polityka lubi niespodzianki. Białystok jest zmęczony panem prezydentem. O wiele bardziej bym się obawiał kandydata Trzeciej Drogi niż prezydenta Tadeusza Truskolaskiego.
Zakładając, że startuje pan w wyborach i wygrywa te wybory prezydenckie, to kto zostałby wiceprezydentem w pańskim gabinecie?
Na pewno przedstawiciel mniejszości narodowej. Zapewne taka osoba znalazłaby miejsce u mnie w gabinecie, bo bardzo sobie cenię współpracę z mniejszościami. A co do reszty - trudno byłoby mi się na ten temat wypowiadać. Ale to dotyczy też sejmiku, bo chciałbym, żeby w zarządzie województwa podlaskiego też była osoba reprezentująca typowo mniejszości. Bo to jest pewna kwestia, która wiąże się z naszym regionem.
Pytanie czy ten ewentualny start w wyborach do sejmiku też by się panu opłacał, bo tam nie jest przesądzone że w przyszłej kadencji PiS-owi uda się zdobyć większość lub zawiązać jakąś koalicję.
Panie redaktorze, pamiętam rok 2018, gdzie najlepsze wyniki badań wskazywały 13 mandatów do sejmiku. Wyszło 16, a praktycznie otarliśmy się o 17. Dlatego uważam że bardzo dużo na rzecz regionu, ale też miasta Białegostoku żeśmy zrobili. Można by było tu długo wymieniać. Dlatego też ta kwestia wyników - podchodzę do nich ze zrozumieniem, pokorą, ale uważam że najważniejszą rzeczą jest po prostu tylko i wyłącznie ciężka praca.
Myśmy to już raz udowodnili, że robimy rzeczy niemożliwe, rzeczy, których nikt nie przewidział. A jednak wyszły.
Tymi zmianami kodeksu wyborczego w 2018 roku posłowie narobili panu trochę problemów. Bo tu chodzi nie tylko o dwukadencyjność - która była mocno wybijana, ale także chyba jest ten przepis, że nie można startować zarówno do sejmiku jak i ubiegać się o urząd prezydenta Białegostoku. Tak byłby problem z głowy.
Niektórzy mówią, że tak by wyglądało faktycznie. Ale jesteśmy w takich realiach prawnych, w jakich jesteśmy. I powinniśmy myśleć, co dalej, a nie rozstrzygać czy to, a nie inne zostało zmienione. Ja uważam że to właśnie pokazuje, że trzeba mieć pewien zespół ludzi przygotowanych nie tylko do sejmiku, ale też do miasta. Oczywiście inaczej ułożyła się dla mojego środowiska kwestia wyborów październikowych. Musimy na to znaleźć bardzo dobre rozwiązanie. Już niedługo - to w tym studiu ogłosimy decyzje.
Na to czekamy, na to bardzo liczymy. Słuchacze również. Chciałbym - odchodząc od tematu sejmiku i Białegostoku - co z Łomżą? Czy PiS poprze prawicowego prezydenta Mariusz Chrzanowskiego, który kiedyś należał do Prawa i Sprawiedliwości, a teraz jego zastępcą jest jeden z przewodniczących struktur Platformy Obywatelskiego Piotr Serdyński. Czy jednak PiS wystawi tam swojego kandydata?
Co do poparcia pana prezydenta Mariusz Chrzanowskiego, ja nie mam wątpliwości - to jest człowiek, który bardzo dużo zrobił dla Łomży. Osobiście go znam, wielokrotnie go wspierałem, pomagałem mu w wielu przedsięwzięciach. To jest człowiek gotowy do tego, żeby wziąć odpowiedzialność za Łomżę. Rozmawiamy o tym, jak będą wyglądały te wybory. Ja tu jestem spokojny.
Wiceprezydent z Platformy nie przeszkadza?
Tu nie chodzi, czy jest ktoś z Platformy czy z Trzeciej Drogi. Jeżeli chce pracować na rzecz mieszkańców Łomży, to trzeba to docenić. Ale odbieram to jako typowy ruch taktyczny z punktu widzenia uchwalenia budżetu, który pan prezydent musiał uchwalić. Teraz będzie nowe rozdanie, nowa sytuacja polityczna. I ja tu jestem spokojny. Bardzo wspieram pana Mariusz Chrzanowskiego.
Co będzie najważniejsze w tej kampanii samorządowej według Prawa i Sprawiedliwości w regionie?
W mojej ocenie wizja. Zarówno regionu jak i miasta Białystok. Tylko taka poparta faktami, a nie różnymi domysłami, niedopowiedzeniami.