Radio Białystok | Gość | prof. Bartłomiej Biskup [wideo] - politolog z Uniwersytetu Warszawskiego
"Rząd Donalda Tuska stawia na relacje transatlantyckie, co jest dla nas, dla Polski kluczowe" - mówił w Polskim Radiu Białystok prof. Bartłomiej Biskup z Uniwersytetu Warszawskiego.
Rząd Donalda Tuska uzyskał wotum zaufania - to główne wydarzenie kolejnego dnia posiedzenia Sejmu. W gmachu parlamentu doszło też do skandalicznego incydentu z udziałem posła Konfederacji Grzegorza Brauna. O tym z politologiem, prof. Bartłomiejem Biskupem z Uniwersytetu Warszawskiego rozmawia Adam Janczewski.
Adam Janczewski: Poseł Konfederacji Grzegorz Braun zgasił wczoraj zapalone w Sejmie świece chanukowe gaśnicą. Jak to w ogóle określić panie profesorze?
Bartłomiej Biskup: Trudno to komentować, dlatego że to działanie nastawione najprawdopodobniej na pozyskanie uwagi. Poseł Braun znany jest z różnych kontrowersyjnych i wypowiedzi i też działań. I to było prawdopodobnie jedno z nich. Natomiast wydaje się, że granice po raz kolejny zostały przekroczone. Te aktyw fizyczne jednak nie powinny się zdarzać, dlatego że parlament jest miejscem debaty, dyskusji. Wydaje się że nie tak się też zdobywa wyborców. Poseł Braun kandydował z pierwszego miejsca, więc to miejsce w Sejmie ma, natomiast te stanowcze reakcje chyba wszystkich klubów parlamentarnych powiedziały o tym wszystko, czyli wszyscy się do tego odnieśli negatywnie. Tak też trzeba to jakoś zamknąć, zakończyć i wyciągnąć jakieś konsekwencje.
Padają wprost oskarżenia nawet o celowe działanie na szkodę Polski i o współpracę z Rosją posła Grzegorza Brauna.
To się przewija ten wątek wielokrotnie oczywiście. Trudno powiedzieć dokładnie, jakie są są motywy działania Grzegorza Brauna. Wydaje mi się, że to jego sposób na życie polityczne, na zachowanie polityczne, które po prostu bazuje na kontrowersjach.
To jakie mogą być teraz konsekwencje, a jakie powinny być pana zdaniem kroki w sprawie posła Grzegorza Brauna? Warszawska prokuratura już wszczęła postępowanie w tej sprawie.
Tak, to będzie trwać. Sejm już wyciągnął konsekwencje. Sejmowa komisja etyki mogłaby się zająć tym. Natomiast prokuratura będzie pewnie prowadzić postępowanie. To oczywiście potrwa. To są właściwe kroki, innych nie widzimy. Poseł ma immunitet, więc też prawdopodobnie sprawa jeszcze wróci do Sejmu w postaci prośby o uchylenie immunitetu w tej sprawie.
Marszałek będzie wykluczał go z obrad?
Na razie go wykluczył, ale już z kolejnych obrad nie ma podstaw. Jeżeli poseł Braun nie będzie nic takiego kontrowersyjnego mówił, to moim zdaniem nie ma marszałek podstaw do wykluczenia.
A co powinna zrobić Konfederacja i jej liderzy, żeby zachować twarz w miarę poważnej partii?
Liderzy się też krótko odcięli od tego ekscesu. Natomiast wydaje mi się, że powinni jakieś wyciągnąć wnioski dyscyplinarne, w postaci np. zawieszenia posła Brauna w klubie. To moim zdaniem jest minimum.
Przechodząc do spraw ważniejszych - rząd Donalda Tuska uzyskał wotum zaufania. Koalicja tworząca rząd została nazwana przez Donalda Tuska "Koalicją października". To dobra nazwa?
To jest nazwa, którą ktoś chce nadać, po to, żeby nadać znaczenie temu rządowi, tej koalicji. Zobaczymy, czy to się oczywiście przyjmie. To raczej historia nadaje te różne nazwy i dopiero po latach będziemy mogli ocenić, jak to można nazywać, czy nie nazywać, czy to będzie miało takie znaczenie. Ale dzisiaj w komunikacji politycznej tak się robi, to znaczy, że samemu nadaje się znaczenia, te nazwy, po to, żeby gdzieś tam wpisać się w historię na początku, zanim jeszcze ona oceni te wszelkie działania. I po to też, żeby komunikować symbolicznie. Też to expose było w dużej części właśnie symboliczne. Donald Tusk chciał te symbole różnego typu przywołać, po to żeby też dać takie podstawy większe, kolejne podstawy legitymizacji swojego rządu.
Padło wiele zapowiedzi z ust Donalda Tuska. Które pańskim zdaniem były najbardziej istotne?
Ja myślę że jeżeli chodzi o konkrety i obywateli, to zapowiedzi podwyżek - bo to tam wybrzmiało. Każdy rząd stara się robić takie rzeczy dla obywateli, ekonomiczne. Natomiast z takich politycznych - podkreśliłbym politykę zagraniczną i zdecydowanie podkreślenie tych związków transatlantyckich. Dlatego że było wcześniej dużo pytań o to, jak nowy rząd odniesie się do tych sojuszy, to znaczy - czy będzie stawiał wyłącznie na Unię Europejską. Tutaj okazało się, że rząd stawia również na relacje transatlantyckie, co jest dla nas, dla Polski kluczowe, żeby te relacje podtrzymywać.
Wydaje mi się, że nie było w tym wystąpieniu za wielu takich propozycji, które gdzieś tam odnosiły się do programu, do różnych zapowiedzi. Też ministrowie te propozycje będą jeszcze procedować w swoich ministerstwach. Ta warstwa symboliczna dominowała nad tą warstwą merytoryczną. Natomiast to było wystąpienie o kierunkach, jakie też rząd będzie realizował. Też było dużo akcentów tam związanych z tą agendą lewicowo-liberalną. Bo to jest jednak rząd lewicowo-liberalny - jeżeli chodzi o równość, prawa kobiet. To było też ważne w tym expose.
Mamy za chwilę zaprzysiężenie rządu w pałacu prezydenckim. Jak pan ocenia tę datę symboliczną 13 grudnia? Ma to jakieś znaczenia?
To jest kompletnych przypadek. Nie przywiązywałbym do tej daty powołania rządu wagi. Ta data jest ważna jeśli chodzi o historię, historię polityczną w Polsce. Natomiast chodziło o jak najszybszy termin zaprzysiężenia związany z kalendarze i Sejmu i kalendarzem też prezydenta. Niektórzy prezydentowi zarzucali niesłusznie, że będzie to opóźniał. Natomiast ta debata wczorajsza też była długa. Jeżeli premier odpowiadałby na pytania, czego nie zrobił wczoraj, to by się pewnie skończyło nad ranem albo późno w nocy.
W związku z tym, to jest chyba taki pierwszy termin zaprzysiężenia wynikający z kalendarza i tutaj nie można nikomu chyba nic zarzucić - ani prezydentowi, ani obecnemu premierowi, ani koalicji rządzącej. 13 grudnia będzie trzeba jakoś dzisiaj odnotować zdecydowanie. Wczoraj Sejm uczcił pamięć ofiar stanu wojennego, ale wydaje mi się, że to nie ma jakiegoś znaczenia politycznego.
Jaka będzie współpraca nowego premiera z prezydentem?
Będzie pewnie trudna, bo to osoby z różnych obozów politycznych. W ostatnich latach - dziesięciu, piętnastu - zwalczających się bardzo intensywnie. Więc nie będzie to łatwa współpraca. Nawet pamiętamy współpracę osób z tych samych obozów, która nie była łatwa, a co dopiero tutaj. Choć myślę, że w kluczowych kwestiach dla Polski takich jak bezpieczeństwo, część polityki zagranicznej oczywiście - ta współpraca będzie szła dobrze. Natomiast jeżeli chodzi o szczegóły, to będziemy mogli obserwować różnego typu tarcia pomiędzy prezydentem a rządem, zwłaszcza że tu prezydent ma dosyć mocną pozycję ustrojową - może ewentualnie korzystać z prawa weta, a rząd też będzie chciał realizować swoje różne obietnice, ale też swoje różne programy, które częściowo nie będą zgodne z linią prezydenta.