Radio Białystok | Gość | dr Paweł Maranowski [wideo] - z Collegium Civitas
- Myślę, że ludzie chcą zobaczyć, w jaki sposób następuje przejęcie władzy i dlatego to się tak dobrze ogląda - komentuje dużą oglądalność obrad Sejmu dr Paweł Maranowski.
Premier Mateusz Morawiecki i jego rada ministrów nie uzyskali wotum zaufania od posłów. Powierzyli oni misję tworzenia rządu Donaldowi Tuskowi.
Z doktorem Pawłem Maranowskim z Collegium Civitas rozmawia Renata Reda.
Renata Reda: Wczoraj był dzień dwóch premierów. Co z tego dnia zostanie zapamiętane? Jakie zdarzenia? Jakie gesty? Jakie słowa?
dr Paweł Maranowski: Mówi się, że istnieje coś takiego jak efekt świeżości, czyli pamiętamy zawsze to, co jest na końcu różnych wydarzeń. Oczywiście chyba takim najważniejszym wydarzeniem była wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego zaraz po hymnie, który zaintonowano po wyborze Donalda Tuska na premiera.
Delikatnie rzecz ujmując, było to dosyć niezręczne. Obraźliwe słowa po doniosłych chwilach, po czterech zwrotkach polskiego hymnu i po takich miłych słowach Donalda Tuska, który zapewniał, że zrobi wszystko, by wszystkim Polakom żyło się lepiej.
Ale też w kontraście do tego, co mówił w swoim exposé premier Morawiecki - o zakończeniu wojny polsko-polskiej czy o stworzeniu koalicji wspólnych spraw. Brzmiało to wprost fatalnie. Wydaje mi się, że Jarosław Kaczyński nie zapanował trochę nad emocjami i dał się niestety, mówiąc kolokwialnie, podpuścić Donaldowi Tuskowi, bo uważam, że Donald Tusk wiedział o tym, jakim raptusem bywa czasami prezes Kaczyński, jeżeli wspomina się o jego bracie, bo podejrzewam oczywiście, że ta reakcja była w odpowiedzi na informacje o Lechu Kaczyńskim i Jacku Kurskim.
Czyli Jarosław Kaczyński dał się sprowokować? Czy właściwa była reakcja marszałka Sejmu Szymona Hołowni? Bo Jarosław Kaczyński wszedł na mównicę bez zapowiedzi, a mikrofon nie został wyłączony.
Mamy powtórkę z historii, bo znowu mamy dosyć nerwową reakcję Jarosława Kaczyńskiego. To nie jest pierwsza sytuacja, w której krzyczy on z mównicy i kieruje zarzuty wobec opozycji, ale też bez pewnego trybu. I ku mojemu zaskoczeniu nie został wyłączony mikrofon prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu. To powinno nastąpić dlatego, że nie występował w żadnym trybie. Trzeba byłoby się chyba zapytać samego marszałka Sejmu, dlaczego nie wyłączył mikrofonu.
Wróćmy do początku obrad sejmowych. Co chciał w swoim exposé powiedzieć, przekazać, osiągnąć premier Mateusz Morawiecki?
To exposé nie miało oczywiście przekonać kogokolwiek do okazania wotum zaufania wobec tego rządu, dlatego że to było już wiadomo praktycznie od wyborów, że jakikolwiek rząd Prawa i Sprawiedliwości nie uzyska tego wotum.
Czy wobec tego było to jakieś wyzwanie rzucone Donaldowi Tuskowi?
Można to tak traktować, ale moim zdaniem była to też próba pokazania, w którą stronę będzie podążać teraz Prawo i Sprawiedliwość. Ale jeżeli było to pokazanie, w jaką stronę zamierza podążać PiS, to ku mojemu zaskoczeniu znalazły się tam dosyć poważne rozwiązania, które nie miały miejsca wcześniej, jeżeli chodzi o tę partię, szczególnie jeżeli chodzi o gospodarkę albo kwestie związane z prawami kobiet i in vitro.
Jak skomentowałby pan słowa Mariusza Błaszczaka, który z kolei wróżył rozłam koalicji i to, że Donald Tusk rozegra i Trzecią Drogę, i Lewicę?
Donald Tusk jest dosyć doświadczonym politycznie graczem. Tutaj pan poseł Błaszczak może mieć niestety rację, dlatego że zdarzało się już w historii, że Platforma Obywatelska kanibalizowała inne partie. Przypomnę, że zdarzyło się to z Nowoczesną, która de facto stworzyła potem Koalicję Obywatelską razem z PO. Może więc dochodzić do takich sytuacji, aczkolwiek mamy do czynienia z tak trzema różnymi podmiotami politycznymi, które w mojej opinii mają swoją tożsamość, które będzie bardzo trudno pogodzić.
Możemy mówić o transferze pewnych polityków w bardziej lub mniej kryzysowych sytuacjach, które na pewno nastąpią, bo one się zdarzają wśród rządzących koalicji. I takie transfery, takie przemieszczenia się posłów, posłanek będą miały miejsce. Ale czy nastąpi likwidacja jakichś politycznych organów, które tworzą tę koalicję? Nie sądzę. One są dosyć odrębne. Będzie to bardzo trudne do realizacji przez Donalda Tuska.
Na przykład w ogóle nie wyobrażam sobie tego, żeby Platforma Obywatelska w jakiś sposób mogła przejąć znaczną część posłów Lewicy, bo tutaj różnice są dosyć spore, jeśli chodzi o kwestie ideowe.
Co pan sądzi o prowadzeniu obrad przez marszałka Szymona Hołownię? Mariusz Błaszczak powiedział do niego wczoraj, że zostanie mu kanał na YouTubie i srebrny przycisk, a marszałek ripostował: lepiej jest dostać od wyborców przycisk srebrny niż czerwony. Obrady przyciągają uwagę wielu.
Tak. Chyba w największym piku obrady wczorajszego Sejmu oglądało ponad 250 tysięcy, jest to więc niesamowity wynik. Myślę, że niejeden youtuber znany w Polsce i na świecie pozazdrościłby polskiemu Sejmowi takiej oglądalności i tylu subskrypcji.
Gdzie pan upatruje fenomenu tej oglądalności?
W dwóch kwestiach. Po pierwsze oczywiście to jest charyzma pana marszałka. Wiemy, że był showmanem, prowadził programy telewizyjne i jest świetnie wyćwiczony w takiej komunikacji publicznej. On to robi fantastycznie. Po drugie, myślę, że ludzie chcą zobaczyć, w jaki sposób następuje przejęcie władzy przez koalicję i dlatego to się tak dobrze ogląda. Myślę, że ludzie mają też taką trochę sadystyczną potrzebę oglądania, jak oponenci polityczni się denerwują, kiedy muszą tę władzę oddać.
Czy faktycznie marszałek Szymon Hołownia zmierza do prezydentury?
Myślę, że tak. Myślę, że to jest jasne. Jasno też wypowiedział się na ten temat pan minister Kosiniak-Kamysz. Spoglądałem na miny posłów, a szczególnie Szymona Hołowni. Ten uśmiech bardzo dużo nam mówił. Nie wiem, czy tak dobrze się też uśmiechali inni posłowie Koalicji Obywatelskiej, którzy może mają jakiś inny pomysł na przyszłego prezydenta, ale to się okaże.
Jak będzie się układała współpraca polityków różnych opcji, czyli prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Donalda Tuska?
Myślę, że będzie bardzo trudna i myślę, że prezydent Andrzej Duda będzie dużo wetował, niezależnie od jakości i istotności ustaw, które będą procedowane. Będzie bardzo trudno się dogadać. Zdecydowanie.
Wczoraj przez godzinę rozmawiali, więc jest jakaś szansa na porozumienie. Co innego, gdyby ta rozmowa była krótka.
Pamiętajmy, że ktoś będzie musiał przejąć schedę po Jarosławie Kaczyńskim w Prawie i Sprawiedliwości. Być może zachowanie pana prezydenta Andrzeja Dudy i jego środowiska, jego frakcji wobec np. premiera Donalda Tuska będzie jakąś próbą pokazania nowej jakości. Ale może to jest też piękna idea, o czym mówię. Zobaczymy. Bardzo trudno jest mi przewidzieć, co siedzi w głowie pana prezydenta.
Co w swoim exposé powinien ująć premier Donald Tusk?
Myślę, że na pewno ujmie kwestie związane z tym, co jest pewnym wyzwaniem dla nas, czyli kwestię bezpieczeństwa, jeżeli chodzi o Polskę, tego, co się dzieje na granicy białoruskiej, ale też tego, co się dzieje w Ukrainie. Druga rzecz - ekologia. Wydaje mi się, że to jest pewne, dlatego że mamy nowy Zielony Ład i on będzie mocno wpływał na nas wszystkich.
Trzecia rzecz, o czym też mówił Morawiecki i to akurat uważam za plus, to są kwestie nowych technologii i wyzwań, które stoją za ich wykorzystaniem - sztuczna inteligencja, itd. To są ważne tematy, które myślę, że zostaną na pewno poruszone.