Radio Białystok | Gość | por. Anna Michalska [wideo] - rzeczniczka Straży Granicznej
"Pokazaliśmy, że potrafimy skutecznie bronić granicy. Taki sygnał też poszedł do cudzoziemców, którzy zachęcani przez Rosję czy przez Białoruś próbują dostać się przez Polskę do innych krajów Europy zachodniej" - mówiła w Polskim Radiu Białystok porucznik Anna Michalska.
Dwukrotnie w tym tygodniu, po raz pierwszy od wielu miesięcy, nie było przypadku próby nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej – informowała Straż Graniczna. Czy kryzys migracyjny słabnie i czy na to co dzieje się na polskim pograniczu ma wpływ sytuacja na granicy Finlandii z Rosją?
O tym rzeczniczką Straży Granicznej, porucznik Anną Michalską rozmawia Adam Janczewski.
Fragment rozmowy:
Adam Janczewski: W tym tygodniu dwukrotnie nie odnotowaliście próby nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. To pierwsza taka sytuacja od dłuższego czasu. Czy to zwiastun końca kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej czy to chwilowy zastój?
Anna Michalska: Raczej nie prognozowalibyśmy, aby to były takie optymistyczne wizje. Wiemy że ta migracja jest sterowana od początku do końca przez reżim białoruski, wspierany przez reżim rosyjski. I tak naprawdę zależy to wszystko od długofalowej polityki Rosji wobec państw Zachodu, wobec państw Unii Europejskiej czy wobec państw NATO i od tych bieżących ich celów.
Na pewno pokazaliśmy, że potrafimy skutecznie bronić granicy. Taki sygnał też poszedł do cudzoziemców, którzy zachęcani przez Rosję czy przez Białoruś próbują dostać się przez Polskę do innych krajów Europy zachodniej. Wiedzą że ta granica jest chroniona i ta informacja na pewno poszła, stąd tych grup jest mniej. Ale tutaj nie bądźmy zbyt optymistyczni, że presja się skończyła. Według nas ta presja migracyjna na odcinku na granicy z Białorusią ma charakter stały, gdyż Rosja instrumentalnie wykorzystuje migrantów do destabilizacji sytuacji na granicy Unii Europejskiej, ale też do wywierania nacisku na państwa Zachodu.
Czy teraz waszym sprzymierzeńcem w ochronie granicy jest pogoda?
Na pewno. Co roku obserwujemy, że w gorszych warunkach pogodowych tych prób jest zawsze mniej, więc to na pewno też ma na to wpływ.
Finlandia zamknęła przejścia graniczne z Rosją, ponieważ migranci próbowali tam nielegalnie przekraczać tę granicę. Z perspektywy rzecznika Straży Granicznej, z perspektywy polskich doświadczeń na granicy polsko-białoruskiej, co dzieje się w pani ocenie na granicy fińsko-rosyjskiej?
To kolejny pokaz polityki, jaką prowadzi Rosja. Wykorzystuje bezwzględnie migrantów, aby wywierać naciski na państwa Unii Europejskiej, na państwa NATO. I to samo dzieje się na granicy fińsko-rosyjskiej. To pokaz siły - na ile Rosja może sobie pozwolić, na ile państwa NATO czy państwa Unii Europejskiej pokażą, że są razem, że się wspierają.
A czy to ma wpływ na to, co dzieje się u nas? Czy ta tzw. presja migracyjna przenosi się na północ Europy?
Na pewno to nie są ci migranci, którzy byli na Białorusi - nie zostali zabrani na granicę z Finlandią. To są nowe grupy migrantów ściągane prawdopodobnie tylko w tym celu, aby skierować je na granicę fińską. Jak Rosja, jak Białoruś będzie tymi grupa dysponowała, czy będą ich więcej wysyłali na fińską granicę, czy na polską - to jest decyzja polityczna Rosji i Białorusi.
Ważne jest też, aby poszedł sygnał do państw, skąd ci cudzoziemcy przyjeżdżają, że ta granica jest chroniona. Jeżeli ktoś chce dostać się do Unii Europejskiej, powinien zrobić to legalnie, powinien w legalny sposób ubiegać się o ochronę międzynarodową czy to przekraczając granicę na przejściach granicznych czy składając wnioski o azyl w placówkach dyplomatycznych. To są drogi legalne, tak powinno wyglądać postępowanie osób, które szukają ochrony na terytorium Unii Europejskiej.
Postawa Rosji już nie budzi żadnych złudzeń, bo na początku kryzysu migracyjnego w Polsce jeszcze była taka narracja, że to Białoruś, że Rosja nie ma z tym nic wspólnego. Przypadek granicy fińsko-rosyjskiej jasno pokazuje, kto tak naprawdę stoi za tą presją migracyjną.
Dokładnie. Na pewno też nie było przypadkiem, że presja migracyjna zaczęła się u nas jesienią 2021 roku, czyli tuż przed wybuchem wojny w Ukrainie. Na pewno to była próba odciągnięcia naszej uwagi od tych zdarzeń, a teraz prawdopodobnie chodzi o odciągnięcie uwagi świata, Europy również od wojny w Ukrainie poprzez to, co się dzieje na granicy fińsko-rosyjskiej.
W ubiegłym tygodniu z wizytą w Polsce był prezydent Finlandii. Jednym z tematów rozmów było bezpieczeństwo granic. Czy służby graniczne tego kraju kontaktowały się z polską strażą być może po poradę, w sprawie wymiany doświadczeń?
Jesienią tego roku szef Straży Granicznej, komendant główny gen. dywizji Tomasz Praga spotkał się z szefem fińskiej służby granicznej. Ta wizyta miała miejsce w Polsce. Obaj szefowie byli na granicy polsko-białoruskiej, zaprezentowaliśmy Finom jak wyglądają nasze zabezpieczenia tego odcinka granicy. Z tego, co wtedy mówiła delegacja fińska, byli pod wrażeniem naszych rozwiązań, ale też chwalili nas, mówili, że polska Straż Graniczna pokazała, że granice można skutecznie chronić. Pytali nas o rozwiązania jakie my stosujemy, również o regulacje prawne, o współpracę z wojskiem czy z innymi służbami, jak my to rozwiązaliśmy. Z tego, co nam przekazali, chcą podobne rozwiązania wprowadzić u siebie na granicy - przede wszystkim - jeżeli chodzi o zapory, o nasze działania taktyczne. Padła również prośba o to, czy fińska delegacja może przyjechać w ramach takiej wymiany doświadczeń. Komendant główny wyraził zgodę na przyjazd takiej wizyty.
My jak najbardziej jesteśmy otwarci, żeby dzielić się naszymi doświadczeniami, aczkolwiek mamy świadomość, że takie rozwiązania nie mogą być identyczne jak na granicy polskiej - muszą być dostosowane do realiów fińskich.
Co do zabezpieczeń granicznych, to kiedy będzie przetarg na wykonawcę bariery elektronicznej na granicznych rzekach Świsłocz i Istoczanka w województwie podlaskim? To jest w regionie brakujący element zapory.
Przetarg na odcinek na Bugu praktycznie się zakończył, ale wyrok się jeszcze nie uprawomocnił co do wyłonienia wykonawcy. Natomiast jeśli chodzi o zabezpieczenia na rzekach Świsłocz i Istoczanka - my jesteśmy w tej chwili w trakcie zabezpieczania środków z Unii Europejskiej na instalację tej bariery. I tylko jeżeli je zabezpieczmy - wtedy zostanie wyłoniony wykonawca. Chcemy, żeby instalacja tej bariery ruszyła w przyszłym roku i w przyszłym roku się zakończyła.
A dlaczego nie udało się tego zrobić w ramach tej pierwszej budowy zapory na granicy?
Najpierw było priorytetem postawić te zabezpieczenia na granicy lądowej. Te rozwiązania, które mieliśmy na granicy lądowej są już tożsame nieco z tymi, które my stosowaliśmy już na innych odcinkach granicy, czy na granicy z Ukrainą. To podobne rozwiązania jeśli chodzi o perymetrię przenośną. Natomiast na rzekach do tej pory nie były instalowane takie zabezpieczenia. Jest to mniej więcej to samo co na granicy lądowej - system monitoringu, kamer dzienno-nocnych, termowizyjnych, kable detekcyjne. Natomiast muszą być dostosowane do rzek.
Stąd teraz będziemy ruszali z tymi zabezpieczeniami na rzekach, ale też te ostatnie miesiące, kiedy już obie bariery działają pokazały, że cudzoziemcy często wybierali właśnie te odcinki, gdzie nie ma tych barier, czyli to były właśnie odcinki czy rzeczne, czy rozlewiska, czy bagna. Stąd potrzeba instalacji tego typu zabezpieczeń również tam.
Do czasu, gdy tych zabezpieczeń nie ma, w jaki sposób zabezpieczacie akurat te odcinki?
Mamy tam oczywiście zwiększoną liczbę patroli, ale korzystamy czy z naszych przenośny jednostek nadzoru czy z pojazdów obserwacyjnych. One również mają wszelkiego rodzaju monitoringi. Obserwacje dzienno-nocne, termowizyjne. Korzystamy też z obserwacji z powietrza. Funkcjonariusze mają też ze sobą przenośne gogle noktowizyjne, kamery termowizyjne. Z tych wszystkich nowinek technicznych korzystamy.