Radio Białystok | Gość | Józef Mozolewski [wideo] - przewodniczący podlaskiej "Solidarności"
"Bez względu na to, kto rządzi, to my jako Solidarność zawsze będziemy trzymać rękę na pulsie. Jak będzie trzeba, to będziemy protestowali" - mówi Józef Mozolewski.
Wśród wielu wyzwań nadchodzącego rządu X kadencji będą kwestie społeczne i pracownicze. Jakie priorytety widzą związkowcy? O tym z przewodniczącym podlaskiej "Solidarności" Józefem Mozolewskim rozmawia Adam Janczewski.
Adam Janczewski: Jakie są priorytetowe oczekiwania związkowców wobec nowego rządu, który prawdopodobnie już wkrótce będzie stworzony?
Józef Mozolewski: Stabilna sytuacja w kraju, bo tego oczekują nie tylko związki zawodowe, nie tylko Solidarność, ale myślę społeczeństwo. Chociaż biorąc pod uwagę różnego rodzaju emocje występujące w potencjalnej koalicji, myślę, że trudno będzie tutaj o stabilizację, o spokój. Zanim my zaczniemy protestować, to oni sami będą we własnej, że tak powiem, drużynie politycznej protestować.
Zostawiając politykę, a biorąc pod uwagę tylko postulaty Solidarności, to co, emerytury stażowe?
Między innymi to nam pozostało do załatwienia, mówiąc kolokwialnie, bo szereg postulatów, problemów z lat ubiegłych zostało zrealizowanych przez rząd Zjednoczonej Prawicy ostatnio przed wyborami. Co prawda padła deklaracja ze strony premiera Kaczyńskiego, że również emerytury stażowe zostaną uchwalone, wszystko na to wskazuje, chociaż musimy zaczekać do 13 listopada. Zobaczymy, kto ostatecznie będzie rządził. Jeśli będzie rządziła totalna opozycja, to mam duże wątpliwości, czy emerytury stażowe zostaną uchwalone. Chociaż w deklaracjach chyba dwóch formacji politycznych wchodzących w skład tej potencjalnej koalicji są deklaracje o emeryturach startowych. Zobaczymy, musimy zaczekać.
Przedstawiciele opozycji, która prawdopodobnie stworzy rząd, nie mówią nic o podwyższaniu wieku emerytalnego, czego obawiało się wiele środowisk. Zwracają natomiast uwagę, że ważne jest, by Polaków zachęcać do jak najdłuższej aktywności zawodowej.
To nie trzeba zachęcać. Jak walczyliśmy praktycznie 8 lat temu o niewydłużenie wieku emerytalnego, to mówiliśmy, że to jest prawo, a nie obowiązek i każdy, kto będzie miał zdrowie, będzie chciał pracować i pracodawca wyrazi na to zgodę, to będzie pracował bez względu na uzyskanie możliwości otrzymania świadczenia emerytalnego. Dlatego też tutaj nie ma co zachęcać, bo każdy dzisiaj, biorąc pod uwagę aktywność każdego z nas, jeśli jest zdrowy, to na pewno będzie chciał pracować. Natomiast wydaje mi się osobiście, że ta cisza to jest trochę taka cisza przed burzą, bo przecież doskonale wiemy, że wielu prominentnych polityków z totalnej opozycji zapowiadało w czasie kampanii, że jeżeli wygrają wybory, chociaż tych wyborów nie wygrali, ale mogą sprawować rządy, to nie ulega żadnej wątpliwości, że jeżeli będą rządzili w naszym kraju, w Polsce, to wydłużą wiek emerytalny. Stąd ja sceptycznie podchodzę do tej kwestii emerytur stażowych, jak również wydłużenia wieku emerytalnego. Musimy trzymać rękę na pulsie.
Pan przewodniczący bardzo sceptycznie podchodzi do tej wizji, mówiąc delikatnie, stworzenia nowej koalicji rządzącej. Co, jeżeli faktycznie te wasze postulaty nie będą spełniane?
Panie redaktorze, ja też osobiście też w Radio Białystok za słowami naszego lidera Piotra Dudy mówiłem, że bez względu na to, kto rządzi, to my jako Solidarność będziemy zawsze trzymać rękę na pulsie i jak będzie trzeba, to będziemy protestowali. Od samego początku, praktycznie od '89 roku postulowaliśmy rozmowy z drugą stroną, bo to jest najlepszy sposób na rozwiązanie wszystkich problemów. Dlatego też w swoim czasie kwestionowaliśmy kompetencje Komisji Dialogu, które funkcjonowały. Stąd też z naszej inicjatywy za czasów Zjednoczonej Prawicy została uchwalona ustawa o Radzie Dialogu Społecznego, która dała większe kompetencje dla strony społecznej czy też pracodawców, ale i strony samorządowej, i rządowej, i głęboko wierzymy, że przy stole trzeba rozwiązywać problemy. Natomiast jeśli będziemy traktowani tak, jak to było w nieodległej przeszłości, że lider największego, najskuteczniejszego związku będzie z trybuny sejmowej nazywany pentakiem, to na pewno nie pozwolimy na taki dialog i będziemy prowadzili dialog na ulicy. Trzeba rozwiązywać problemy w sposób skuteczny, a nie w formie prowizorki.
Może teraz czas na przedstawicieli OPZZ-u, żeby to oni wiedli prym jako związkowcy w Polsce?
Z całym szacunkiem do OPZZ. OPZZ też swoje pięć minut miał w tej karierze politycznej. Ich ówczesny szef, był ministrem pracy. My również byliśmy u władzy i też nie rozwiązaliśmy wszystkich problemów, bo to nie da się rozwiązać od razu wszystkich problemów, to nie ulega żadnej wątpliwości. W chwili obecnej, jeżeli Nowa Lewica wejdzie do rządu, to koledzy i koleżanki z OPZZ-u będą mieli coś do powiedzenia. Chcę przypomnieć, że i szef OPZZ i jego zastępca kandydowali do Sejmu. Nie wiem, jaki tam wynik uzyskali, ale z tego, co media podają, to posłami nie zostali. Pewnie wpływ jakiś tam będą mieli na swoich przedstawicieli w rządzie.
Co do postulatów jeszcze - przedstawiciele tej potencjalnie nowej koalicji zapowiadają znaczące, 20-procentowe podwyżki w budżetówce, w tym w oświacie. Tutaj związkowcy Solidarności chyba tylko mogą przyklasnąć.
Oczywiście, to nie ulega żadnej wątpliwości. W pierwszej kolejności laurkę wyślemy, jeśli ten postulat zostanie zrealizowany, ale musimy trochę zaczekać. Zobaczymy, kiedy to się stanie. Zresztą nie tylko dla oświaty jest deklaracja podwyżki. W sferze budżetowej ma być podwyżka 30-procentowa czy też odpowiedni wzrost na służbę zdrowia.
8 proc. PKB na służbę zdrowia.
Zdaje się, że chyba pan Hołownia tyle zadeklarował.
Co z płacą minimalną?
To jest właśnie nasz największy uzysk. Nie ulega żadnej wątpliwości, żeby inflacja trochę nam nie pomieszała szyków, to zostałby zrealizowany nasz postulat, który mówi, że płaca minimalna minimum 50% średniego wynagrodzenia. W deklaracji jednej z tych formacji politycznej nawet widziałem 60% jako minimalne wynagrodzenie. Oby tak się stało.
Czas i rzeczywistość pokaże. Dziękuję bardzo za rozmowę.