Radio Białystok | Gość | prof. Robert Ciborowski [wideo] - rektor Uniwersytetu w Białymstoku
"Uniwersytet w Białymstoku to istotna część nie tylko miasta, ale i regionu. Zatem to, co się dzieje na Uniwersytecie ma ogromne znaczenie nie tylko z punktu widzenia studentów czy pracowników, ale również całego otoczenia w którym Uniwersytet się znajduje" - mówił w Polskim Radiu Białystok rektor UwB, prof. Robert Ciborowski.
Uniwersytet w Białymstoku inauguruje nowy rok akademicki. Przed jakimi wyzwaniami stoi uczelnia w najbliższych miesiącach i latach?
Adam Janczewski: Uniwersytet w Białymstoku inauguruje rok akademicki. Inauguruje go wykładem pt. "Dylematy postępu", który wygłosi prof. Krzysztof Zanussi. To jakie dylematy postępu ma Uniwersytet w Białymstoku?
Robert Ciborowski: Przede wszystkim myślimy o Uniwersytecie w kontekście dydaktyki, nauki. Bo po to jesteśmy, żeby studentów uczyć, ale również patrzymy na to w kontekście pewnej takiej roli kulturotwórczej. Uniwersytet to istotna część nie tylko miasta, ale i regionu. Zatem to, co się dzieje na Uniwersytecie ma ogromne znaczenie nie tylko z punktu widzenia studentów czy pracowników, ale również całego otoczenia w którym Uniwersytet się znajduje. A zatem ten postęp to przede wszystkim poprawa warunków. Przede wszystkim stwarzanie większych możliwości do tego, żeby osiągać sukcesy naukowe, lepiej prowadzić dydaktykę, ale żeby i jeszcze lepiej wpisywać się w to otoczenie miasta czy regionu,. I to są chyba te dylematy, jak to wszystko razem połączyć.
I swoją postawą i swoją działalnością artystyczną profesor wpisuje się w te odwieczne pytania dotyczące istoty uczelni, roli, a przede wszystkim celów do jakich dążymy.
Jeden z nich pan wymienił pan - chodzi o poprawę warunków. Widzimy ją na kampusie przy ulicy Ciołkowskiego. A co z budynkami przy placu NZS?
To już mój poprzednik, pan profesor Etel zawsze mówił, że celem Uniwersytetu jest zagospodarowanie kampusu. Tam jest nasze miejsce, i wszystko, co mamy porozrzucane - mówiąc tak kolokwialnie - po mieście, powinniśmy się tego pozbywać i przenosić jak najwięcej rzeczy do kampusu.
To co z Domem Partii?
Jeśli chodzi o Dom Partii i Wydział Ekonomii na ulicy Warszawskiej, to są te dwa najbardziej kluczowe przypadki. I na to mamy pieniądze. Zarówno budowa Wydziału Humanistyki szeroko rozumianej, która dzisiaj zajmuje pomieszczenia w dawnym Domu Partii, jak i Wydział Ekonomii i Wydział Zarządzania - też na to mamy środki, aby przenieść wydziały do kampusu. A więc tych budynków będziemy się pozbywać.
Jeśli chodzi o Dom Partii i budynek po drugiej stronie, czyli Neofilologii, bo to są dwa budynki - mamy w tej chwili kontrahenta, uzgadniamy szczegóły. Myślę że w ciągu paru tygodni będzie to już ogłosić publicznie, że pozbyliśmy się tych budynków. Oczywiście pod warunkiem, że wyprowadzimy się w momencie, kiedy budynek Wydziału Humanistyki będzie gotowy.
To jest jeden nabywca.
Tak, to jest jeden nabywca.
Dobrze płaci?
Nie narzekamy. Jest dobry moment do sprzedaży nieruchomości. Zawsze jak jest inflacja trochę wyższa, to ktoś, kto ma pieniądze ucieka gdzieś tam w rejony nieruchomości, ale co ważne - już lada moment będziemy rozpoczynali budowę Wydziału Humanistyki w kampusie. Projekt jest gotowy, dopinamy szczegóły. Myślę że dosłownie w przeciągu paru miesięcy ta inwestycja się zacznie. A więc w przeciągu trzech lat powinna się skończyć.
Jeśli chodzi o ekonomię - to sześć miesięcy później. Pieniądze dostaliśmy trzy, cztery miesiące temu no i musimy przygotować projekt. I też w kampusie znajdzie się miejsce dla Wydziału Ekonomii i Wydziału Zarządzania, a więc będziemy powoli ten kampus zabudowywać. Mamy tam dużo przestrzeni.
Zresztą, mamy szereg innych pomysłów. Na dobrą sprawę w mieście zostanie tylko Wydział Prawa na ulicy Mickiewicza. Tam warunki są dobre, ale ja myślę, że też warto myśleć w przyszłości o tym, żeby ten wydział przenieść. Nie wiem, czy się pozbywać budynków na Mickiewicza, bo one są bardzo dobrej jakości. Byłyby przydatne pewnie Uniwersytetowi. Ale sam wydział - wydaje mi się, że w dłuższej perspektywie też powinniśmy szukać środków na to, żeby cały kampus zamknąć tam. Czyli Świerkowa plus Ciołkowskiego i mamy jednolity Uniwersytet.
A co ze sprzedażą budynków przy ulicy Warszawskiej?
Ja nie wiem, czy my będziemy je tak wprost sprzedawać, bo są trudne do sprzedaży. Bo to jest XIX-wieczny zabytek. Natomiast rozmawiamy z różnymi przedsiębiorcami, instytucjami i zobaczymy co z tego wyjdzie. Z jednej strony trochę chcemy to sprzedać, nie jest to łatwe, a z drugiej strony rozmawiamy również z niektórymi instytucjami i być może uda się to w trochę inny sposób zrealizować. Chodzi o przeznaczenie tego budynku.
Kiedy?
Myślę że to jest kwestia miesięcy. Po nowym roku pewnie będziemy mieli już uporządkowane wszystko i będziemy mogli chwalić się tym, że Uniwersytet się rozwija na kampusie.
Kolejnym wyzwaniem są sukcesy naukowe. Ostatnio był taki ranking opublikowany w Times Higher Education. Podobno obok szanghajskiego rankingu to jedno z ważniejszych zestawień ocen uczelni. Są dwie uczelnie z Białegostoku - Politechnika i Uniwersytet Medyczny. Zabrakło tam Uniwersytetu w Białymstoku.
Rankingi jak to rankingi. W jednych jesteśmy lepsi, w drugich może troszeczkę gorsi. Ja zawsze patrzę na ranking, który jest najbliższy mojemu sercu - QS. Jesteśmy jedyną uczelnią z regionu, która się tam znalazła. Dzięki głównie naszym naukom ścisłym, a więc tutaj bym dyskutował. W jednych jesteśmy, w drugich nie jesteśmy. Robimy swoje i mam nadzieję, że robimy to na takim poziomie, że będziemy mogli co jakiś czas pokazywać nasze sukcesy. Bo takich mamy bardzo wiele. Proszę zobaczyć, że sześciu naszych naukowców jest w dwóch procentach najlepiej cytowanych naukowców w Polsce. To są niewątpliwie osiągniecia o których warto mówić.
A czy ta cytowalność i te osiągniecia naukowe - czy to ma jakiś wymiar praktyczny później w biznesie, na rynku?
To różnie. Jeżeli mówimy o typowo ścisłej nauce - np. fizyka czy chemia, to nie zawsze da się wprost przełożyć na tę praktykę, bo to jest bardzo kosztowne. Myślę że jeśli chodzi o region województwa podlaskiego, bardzo mało było firm, które mogłyby wprost zainwestować tak ogromne środki. A więc tu skupiamy się na badaniach podstawowych.
Natomiast w wielu innych dziedzinach, dyscyplinach - tak. Współpracujemy i to z ogromnymi sukcesami. Bo zarówno wydziały nauk społecznych jak i niektóre wydziały humanistyczne mają swoje związki z praktyką gospodarczą.
Macie dobrą kadrę naukową, ale czy macie kogo uczyć? Bo na studiach pojawia się niż demograficzny. I z tym sobie trzeba radzić. Ponad 600 miejsc na studiach pierwszego stopnia i ponad 350 na studiach drugiego stopnia. Taka była rekrutacja uzupełniająca - prawie tysiąc wolnych miejsc po pierwszej rekrutacji.
Zgadza się. Stoimy przed dwoma bardzo istotnymi wyzwaniami. I to nie tylko nasz Uniwersytet - wszystkie uczelnie wyższe. Po pierwsze - niż demograficzny, który tak najbardziej nas uderzy za jakieś trzy, cztery lata. Ale jest drugi proces. Coraz mniej młodych ludzi chce studiować drugi stopień. A przynajmniej dziennie. Idą do pracy - co nie jest dziwne, bo dziś mamy taki rynek pracy, że właściwie wchłania wszystkie - szczególnie w tych bardzo popularnych - dyscypliny.
My o tym myślimy. Staramy się modyfikować chociażby programy studiów, tworzyć nowe kierunki. Ale od pewnych tendencji nie uciekniemy i myślę, że w przekroju tych paru lat trzeba będzie sobie dosyć poważne pytania stawiać jak dalej funkcjonować, żeby i zachęcać młodych ludzi do studiowania i przedstawić im taką ofertę, która byłaby mocno kompatybilna z tym, co się dzieje w gospodarce, w świecie. To nie jest łatwe.
Czy trzeba będzie skurczyć tę ofertę naukową, dydaktyczną?
Na pewno trzeba będzie inaczej stawiać akcenty. Dzisiaj to jest tak, że mamy sześć semestrów studiów pierwszego stopnia i cztery semestry drugiego. Być może warto pomyśleć o tym, żeby nieco wydłużyć studia pierwszego stopnia, które są ciągle popularne. Ja myślę, że tu się wiele nie zmieni. I na przykład trochę okroić studia drugiego stopnia, ale przygotowywać na tych studiach przede wszystkim te osoby, które w większości chcą dalej swoją karierę naukową ciągnąć - czyli na przykład robić doktoraty, habilitacje, ale również pracować naukowo.
Proszę zobaczyć, że w Europie Zachodniej prawie 80 procent studentów kończy edukację na pierwszym stopniu.
Jakim kierunkami - pańskim zdaniem - w tym roku udało się przyciągnąć studentów?
Na pewno bardzo popularne stały się stosunki międzynarodowe. Ale to zawsze tak się dzieje jak mamy takie zmiany geopolityczne. Tu wojna, tutaj jakieś problemy o charakterze nierównowagi międzynarodowej. Wtedy widać, że młodzież się garnie. Nigdy nie mamy problemów z kierunkami typu prawo czy administracja, bo to zawsze jest potrzebne.
Ale warto zwrócić uwagę, że mamy rosnące zainteresowanie chociażby naukami fizycznymi. Fizyka to dosyć trudny kierunek, zawsze tych studentów było niewielu. Okazuje się, że od paru lat ta liczba studentów rośnie.
Jakiś kierunek jest panu szczególnie bliski? Oczko w głowie na całej uczelni?
Ja oczywiście patrzę na wszystkie kierunki w ten sam sposób, bo uważam, że Uniwersytet musi tworzyć jednolitość. Co więcej, w wielu wypadkach te kierunki powinny się uzupełniać. Zresztą tak jest. My razem częstokroć tworzymy i projekty naukowe i badania naukowe, ale i kierunki. Bo mamy sporo kierunków, które prowadzimy wspólnie. Chociażby ekonomia z prawem, biologia z ekonomią i szereg innych dyscyplin.
A więc ta interdyscyplinarność być może też jest warta zastanowienia. Czy nie zgłębić tego rozwiązania. Uniwersytet to jedna wielka całość - 8,5 tysiąca studentów. Ponad 1300 pracowników. I tworzymy taką wspólnotę, która się wzajemnie wspiera, razem funkcjonuje, ma jasne cele, żeby ten Uniwersytet był lepszy. I myślę że będzie tylko lepiej.