Radio Białystok | Gość | Daniel Czyżewski [wideo] - ekspert portalu Energetyka24
- Te warunki są tak szerokie, niewymagające, że załapie się na nie zdecydowana większość odbiorców w gospodarstwach domowych - mówi o warunkach uzyskania dodatkowej obniżki cen energii elektrycznej Daniel Czyżewski.
Mamy dodatkową obniżkę cen energii elektrycznej. Obowiązuje już rozporządzenie w sprawie kolejnych osłon dla polskich rodzin przed rosnącymi kosztami energii.
O tym ze swoim gościem - Danielem Czyżewskim z portalu Energetyka24 rozmawia Renata Reda.
Renata Reda: Rachunki za prąd mogą być niższe o 12 proc. Co zrobić, żeby tak się stało? Czy każdy będzie mógł skorzystać z obniżki na podstawie noweli w sprawie rozporządzenia w sprawie szczegółowych zasad kształtowania i kalkulacji taryf energii elektrycznej?
Daniel Czyżewski: Jest jeden główny warunek oraz kilka, które można stosować wymiennie. Więc główny warunek jest taki, żeby w trzech pierwszych kwartałach tego roku nie przekroczyć zużycia na poziomie 2523 kWh. To jest dosyć wysoki limit, więc większość gospodarstw go na pewno spełni.
Potem trzeba spełnić jeden z kilku warunków, tak jak zweryfikowanie poprawności swoich danych u sprzedawcy, bycie prosumentem, czyli posiadanie fotowoltaiki na dachu, zgoda na otrzymywanie informacji o produktach i usługach sprzedawcy. Jest też wymiennie taki warunek, że w ciągu tych pierwszych trzech kwartałów mamy zużycie energii o 5 proc. niższe niż w pierwszych trzech kwartałach 2022 roku.
A jeśli nie spełniamy żadnego z tych warunków, to wtedy obniżka nam nie przysługuje?
Tak, wtedy nie przysługuje, tylko że te warunki są tak szerokie, niewymagające można powiedzieć, że załapie się na nie zdecydowana większość odbiorców w taryfie G11 – mówimy o odbiorcach w gospodarstwach domowych, których wedle Urzędu Regulacji Energetyki w Polsce jest 13,5 mln.
A od kiedy będzie rachunek obniżony o te 12 procent?
Co ciekawe, od 1 stycznia 2023 roku.
Ale rachunki już mamy popłacone.
Rozporządzenie działa wstecz. Oczywiście, mamy rachunki popłacone, ale też jest sprecyzowane w rozporządzeniu, jak to ma być zrobione. Ostatnia faktura za ten rok będzie obniżona o te 12 proc., właśnie licząc to wszystko wstecz.
Czyli w skali roku...
Maksymalna obniżka rachunków za energię to będzie 125 zł.
Rozporządzenie, o którym mówimy, jest kolejnym działaniem związanym z osłonami przed rosnącymi kosztami energii elektrycznej. Wcześniej była tarcza solidarnościowa. Ile rodzin skorzystało z dopłat i jak duża była to pomoc?
Mamy szacunki takie trochę ogólne. Do tej pory wszystkie dopłaty, dofinansowania do rachunków za energię kosztowały budżet państwa ok. 30 mld zł. Skorzystali niemal wszyscy, bo mamy nie tylko gospodarstwa domowe, tu oczywiście mowa o milionach polskich rodzin, mamy przecież też w ramach tarczy maksymalne limity cen dla przedsiębiorstw, dla instytucji pożytku publicznego. Trochę jest tak, że od jesieni poprzedniego roku cały system energetyczny czy rynek energetyczny jest zamrożony.
Czy mamy już za sobą szczyt tego jednego z najbardziej poważnych kryzysów energetycznych we współczesnej historii Europy?
Wydaje się, że ten kryzys jest już za nami, aczkolwiek trzeba dodać, że, najlepiej widać to na wykresach, ceny energii w dekadzie 2011-2021 były dwukrotnie niższe, niż ceny obecnie w Europie. To jest oczywiście trochę uogólnienie, ale mieliśmy bardzo duży skok, głównie w tym 2022 roku o kilkaset, czasem o 1000 procent i to wszystko opadło, ale w związku z inflacją, z trudnymi czasami ekonomicznie jeszcze gdzieś czkawką odbija się pandemia, przerwane łańcuchy dostaw, fakt, że wszystko drożeje i ceny energii też zdrożały w porównaniu z tymi spokojnymi czasami sprzed kryzysu.
Jest już lepiej, już nie mamy kryzysu energetycznego, ale ceny są wyższe.
A co przez rosyjską agresję na Ukrainę i związany z tym kryzys zadziało się na rynku energetycznym? W jakim kierunku idziemy?
Cały kryzys energetyczny tak naprawdę ma jedną przyczynę – Kreml i Władimir Putin. Chociaż można też patrzeć na to inaczej, bo Europa zachodnia zdecydowała się w pewnym momencie na uzależnienie się czy wręcz oparcie europejskiej energetyki o rosyjski gaz. To była ta przyczyna problemów, które mieliśmy w ubiegłym roku. W pewnym momencie, gdy już ten stopień uzależnienia był bardzo wysoki Władimir Putin po prostu zakręcił kurki, ceny gazu wystrzeliły, za cenami gazu poszły też ceny energii, węgla i tak naprawdę wszystkiego, bo przecież dzięki energii elektrycznej produkujemy wiele rzeczy i rozwijamy się gospodarczo, więc to była ta główna przyczyna.
Wydaje się, że to zagrożenie już minęło, bo tak jak w 2021 roku kupiliśmy od Rosjan 155 mld m3 gazu, to rok później już tylko 62,5 mld m3, a w pierwszej połowie tego roku tylko 12 z groszami mld m3 i jakoś sobie poradziliśmy. Mamy magazyny napełnione, zarówno w Polsce, jak i w innych krajach Unii, mamy nowe już łańcuchy dostaw opierające się na gazie skroplonym, więc z gazem nie powinno być problemów.
Czyli raczej możemy się spodziewać, że ta zima mimo że synoptycy zapowiadają, że będzie mroźna, to nie powinna nam przysporzyć większych problemów jeżeli chodzi o ogrzewanie naszych domów?
Jeżeli nie wydarzy się coś na miarę pandemii covidowej czy też wojny lub wspomnianego kryzysu zakręcania kurków – czegoś, co popularnie nazywa się czarnym łabędziem, to zima powinna być spokojna i paradoksalnie ciepła.
A w razie tych ewentualnych przeszkód, to Europa i Polska są lepiej przygotowane niż dwa lata temu?
Na pewno Europa już wie, komu nie ufać. My, jako Polacy i nasz cały region wiedzieliśmy, że Rosji nigdy nie można ufać, ostro na tym zaufaniu przejechały się państwa zachodnie, głównie Niemcy, bo to Niemcy tu budowały połączenia, mało kto już pamięta o gazociągach Nord Stream, które były przecież szeroko omawiane…
A rezygnowały z elektrowni atomowych, bazując na gazie z Rosji.
Niemcy mają energię drogą, obarczoną dużymi emisjami dwutlenku węgla, nie mają elektrowni jądrowych, bo wszystkie wygasili. Używają węgla brunatnego, używają gazu, wydali setki miliardów na transformację energetyczną, na odnawialne źródła energii, ale niewiele to dało, jeżeli chodzi o ich emisyjność.
No właśnie – Rosji ufać nie należy, my to wiedzieliśmy, dlatego też od kilkunastu lat dywersyfikowaliśmy dostawy gazu, budowaliśmy terminal LNG w Świnoujściu, budowaliśmy Baltic Pipe, mamy też w planach nowy terminal pływający w Gdańsku, połączenia z Litwą, ze Słowacją, niedługo być może ruszą prace nad połączeniem gazowym z Czechami.
Więc my już od półtora roku jesteśmy niezależni zupełnie od rosyjskiego gazu, co nie było takie oczywiste, bo jeszcze w 2015 czy nawet 2016 roku pobieraliśmy z Rosji prawie 90 proc. gazu, który importujemy. Teraz już od kwietnia 2022 roku to jest okrągła liczba, czyli 0.
Jeżeli chodzi o dostawy, to bardzo dużo się zmieniło, a jeżeli chodzi o same źródła energii – czy tutaj nastąpiła jakaś rewolucja?
Od kilku lat obserwujemy bardzo dynamiczny wzrost mocy zainstalowanej w źródłach odnawialnych. Taki przyrost niemal biometryczny można zauważyć dzięki programom Mój Prąd, ale też dzięki prywatnym inwestycjom Polaków. Mój Prąd dofinansowywał fotowoltaikę maksymalną kwotą 5000 zł, ale przecież te instalacje nieraz kosztują 30, 40 i więcej tys. zł, to zależy od skali i rozmiarów. I miliony Polaków sobie taką instalację na dachach zamontowało.
Mamy teraz troszkę ograniczenia ze względu na sieć elektroenergetyczną, która nie jest w stanie przyjąć więcej mocy w źródłach odnawialnych. Musimy najpierw zadbać, żeby ta sieć była dostosowana do źródeł odnawialnych, które generują energię niestabilnie i potem dokładać kolejnej mocy, bo na pewno jest chęć, jest zapał, widać i w społeczeństwie, i u przedsiębiorców bardzo duże parcie na odnawialne źródła energii.
Oby była tylko możliwość magazynowania tej energii. Na koniec dodam tylko, że resort klimatu i środowiska jeszcze w tym roku powinien poinformować, jakie będą ewentualne wsparcia dla odbiorców zarówno energii elektrycznej, gazu jak i ciepła w przyszłym roku.