Radio Białystok | Gość | gen. bryg. Arkadiusz Mikołajczyk [wideo] - dowódca Wojskowego Zgrupowania Zadaniowego Podlasie
- Bardzo się cieszę, że znaczna część społeczeństwa tutaj na Podlasiu rozumie kwestię dotyczącą bezpieczeństwa i bardzo podkreśla i docenia to, że tutaj jesteśmy. Wielu ludzi naprawdę nam kibicuje i nas wspiera.
W Podlaskiem od niedawna działa dodatkowa formacja - Wojskowe Zgrupowanie Zadaniowe Podlasie. Jaki jest jej cel? Jakie zadania mają żołnierze?
Z generałem brygady Arkadiuszem Mikołajczykiem, dowódcą WZZ Podlasie, rozmawia Renata Reda.
Renata Reda: Podlegli panu żołnierze są nie tylko przy granicy, ale też w różnych częściach regionu, m.in. w Kolnie, daleko od granicy. Czy informujecie mieszkańców o tym, jaki jest cel waszej wizyty?
gen. bryg. Arkadiusz Mikołajczyk: Tak. Staramy się dotrzeć do wszystkich, którzy dzisiaj wspólne z nami żyją, którzy nas wspierają, do tych, którzy w jakiś sposób nam pomagają. Informujemy przede wszystkim o tym, że będziemy się szkolić w terenie przygodnym, w miejscach, gdzie najczęściej dzisiaj zwykli obywatele prowadzą życie, biznes, po prostu funkcjonują na co dzień. Informujemy o tym, co będziemy tutaj robić, co robimy.
Jeśli chodzi o zadania, które zostały nałożone na nas przed przyjazdem, to skoncentrowani jesteśmy na dwóch aspektach. Jeden to jest bardzo silne wsparcie Straży Granicznej, bo wiemy, że musimy sobie tutaj radzić z naporem migrantów, więc to jest jeden z kluczowych tematów, którym się zajmujemy. Po drugie, prowadzimy intensywne szkolenie w pasie już od granicy do 150 kilometrów w tył.
Czyli totalnie w warunkach polowych.
Dosłownie. To jest to novum, z którym - jak widzimy - nie wszyscy sobie dzisiaj mentalnie radzą. Nie mówię o żołnierzach, tylko o społeczeństwie - że wyszliśmy tak naprawdę z tej sfery komfortu, czyli ze szkolenia w jednostkach wojskowych, poligonach, wyszliśmy w teren, w którym faktycznie mogłyby być prowadzone działania zbrojne, bojowe.
Gdzie przerzuciliście najwięcej żołnierzy?
To Dubicze Cerkiewne do Mielnika - na tym odcinku mamy w tej chwili najwięcej żołnierzy, ponieważ presja migracyjna jest tam największa. Można powiedzieć, że na tym odcinku najbardziej wspieramy Straż Graniczną i próbujemy zatrzymać tę falę i działania z drugiej strony.
Jaki wachlarz działań ma WZZ Podlasie?
Szeroki, bardzo szeroki. Po pierwsze to działania na granicy - patrolowanie, wspieranie Straży Granicznej. Drugi aspekt to ten szkoleniowo-operacyjny, czyli prowadzimy zajęcia taktyczne, szkolimy się do różnego rodzaju form działań - od przeciwdywersyjnych, przeciwdesantowych, przeciwpartyzanckich, wszystkich tych, które dziś mogłyby się pojawić.
Ale w ramach tego szkolenia również realizujemy w różnych miejscach szkolenia ogniowe. Będziemy również na pobliskim poligonie. Przede wszystkim chcemy korzystać także ze strzelnic, które są w posiadaniu różnego rodzaju instytucji, też osób prywatnych, tak, żebyśmy nie musieli pokonywać wielkich tras do tych obiektów, żeby się szkolić.
Ilu jest żołnierzy i jaki macie sprzęt?
Dzisiaj nasza operacja opiera się na 10 tys. żołnierzy - 4 tys. jest dedykowanych do wsparcia Straży Granicznej, czyli tak naprawdę zajmują się wsparciem na granicy i realizacją tych zadań, które ma SG i my. Natomiast pozostali, czyli 6 tys. żołnierzy, znajduje się w strefie "tylnej", gdzie prowadzimy szkolenie operacyjne, przygotowujemy się do odpierania ewentualnych zagrożeń, które mogłyby się pojawić, a o których wcześniej mówiłem.
Cieszymy się z tego, że zabraliśmy ze sobą sprzęt, który jest najnowocześniejszy. Mamy sprzęt rozpoznawczy, ale też mamy Langusty, Leopardy, Rosomaki, mamy RAK-i, więc jest tego dużo. Są także śmigłowce, drony, sprzęt, którym możemy operować zarówno na lądzie, jak i w powietrzu. I to jest istota tego działania - połączenie tych dwóch obszarów. To wszystko daje nam pewien obraz działania zarówno na granicy, jak i z tyłu.
Czy te śmigłowce, które wieczorami słyszymy nad Białymstokiem, są wasze?
Niestety. Chciałbym z tego miejsca przeprosić wszystkich mieszkańców. Śmigłowiec wytwarza dość duży hałas i osoby, które mieszkają wokół lotniska, mają dyskomfort. Nie mamy jednak na tę chwilę możliwości, aby znaleźć inne miejsce i przenieść tę lokalizację, dlatego jesteśmy tutaj. Ale staramy się słuchać mieszkańców i jak najbardziej podejmować takie działania, żeby tego hałasu było jak najmniej.
Co do tej pory udało się wypracować w ramach zgrupowania?
Przede wszystkim wydaje mi się, że znacznie poprawiliśmy współpracę ze Strażą Graniczną, z czego bardzo się cieszę, ponieważ moim zdaniem to jest jeden z ważniejszych elementów naszej współpracy i działania. Nasza dobra współpraca, komunikacja skutkuje tym, że w ostatnich tygodniach bardzo mocno zmalała liczba przekroczeń naszej granicy. Nawet zaczęliśmy się zastanawiać, dlaczego tak się dzieje, ale wydaje mi się, że charakter działań, które żeśmy wprowadzili, bardzo manewrowy, i właśnie ta dobra współpraca z SG, przynoszą owoce.
W jakim stopniu monitorujecie sytuację po stronie białoruskiej? Jak to tam wygląda?
Myślę, że to nie jest tajemnicą. Jesteśmy bardzo mocno nastawieni na to, co dzieje się na Białorusi. Oczywiście my patrzymy na to z punktu widzenia militarnego, wojskowego, tak żebyśmy czytali tę sytuację w naszym znaczeniu. I właśnie odbierając te różnego rodzaju bodźce i informacje o stronie białoruskiej, a zwłaszcza tej części militarnej, o której ostatnio było bardzo dużo mówione, przygotowujemy nasze odpowiedzi poprzez to szkolenie. Czyli to szkolenie tak naprawdę jest ukierunkowane w taki sposób, żeby być przygotowanym na zagrożenia, które mogłyby się pojawić. Robimy wszystko, żeby je zminimalizować i nie być zaskoczonym, gdyby taka sytuacja się zdarzyła.
Panie generale, z jakim przyjęciem spotkaliście się wśród mieszkańców Podlasia?
Muszę powiedzieć, że nie jestem zaskoczony, bo część swojej służby spędziłem na Podkarpaciu, więc klimat wschodnich regionów jest mi znany. Natomiast bardzo się cieszę, że znaczna część społeczeństwa tutaj na Podlasiu rozumie kwestię dotyczącą bezpieczeństwa. Bardzo, bardzo podkreśla i docenia to, że tutaj jesteśmy. Wielu ludzi naprawdę nam kibicuje, wspiera nas i z tego się bardzo cieszę.
Organizując zajęcia i szkolenie w terenie, gdzie mieszkają nasi obywatele, często mamy z nimi do czynienia i często z nimi się spotykamy jako przełożeni, ale też żołnierze. I ta ciepła atmosfera naprawdę dobrze wpływa na nas wszystkich. Potrafimy siebie wzajemnie rozumieć.
Natomiast cieszy mnie to, że duża część naszych obywateli jest zadowolona z tego, że jesteśmy, bo jednak dostrzegają niebezpieczeństwa, dostrzegają sytuację, w której jesteśmy, dostrzegają migrantów, którzy próbują przez naszą granicę się przedostawać, więc czują tę presję, ale wydaje się, że dzięki nam troszkę łatwiej im się żyje.
W jakich warunkach służą żołnierze? Nie chodzi mi o ćwiczenia na poligonie, ale o zakwaterowanie w jednostce.
Chciałbym tutaj jedną rzecz powiedzieć, bo ostatnio dużo mówi się w mediach o naszym działaniu. Mam wrażenie, że przez chyba kilka czy kilkanaście ostatnich lat trochę żeśmy się uśpili w tym znaczeniu, że żołnierz ma mieć warunki hotelowe, że żołnierz musi żyć w jakimś obiekcie. Natomiast wszyscy zapomnieli, że tak naprawdę miejsce żołnierza dzisiaj jest w terenie. Miejsce żołnierza jest tam, gdzie będzie prowadził działania i do tego musi się przygotowywać. Zarówno psychika żołnierza, jak i wyposażenie, które ma, musi dzisiaj uwzględniać to, że będzie musiał w różnym czasie, w różnym miejscu umieć przeżyć.