Radio Białystok | Gość | Andrzej Adamczyk - minister infrastruktury
- Tu nie chodzi o komfort, tu chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo - mówi o planowanym zakazie wyprzedzania dla ciężarówek na drogach ekspresowych i autostradach Andrzej Adamczyk.
Czy jest szansa, że ze wszystkich autostrad w Polsce będziemy korzystać za darmo? I czy będą jakieś wyjątki od zakazu wyprzedzania dla ciężarówek, które rząd chce wprowadzić od lipca na drogach ekspresowych i autostradach? O tym z ministrem infrastruktury Andrzejem Adamczykiem rozmawia Paweł Wądołowski.
Paweł Wądołowski: Nie jest pan ulubionym ministrem kierowców samochodów ciężarowych.
Andrzej Adamczyk: Myślę, że jest inaczej, niż pan mówi, bo kierowcy samochodów ciężarowych mają co roku do dyspozycji kilkaset kilometrów dróg ekspresowych, dróg szybkiego ruchu, również i autostrad więcej. Miałem okazję już zarządzać procesem, w którym zbudowaliśmy ponad 2 tys. km dróg szybkiego ruchu - dróg ekspresowych, autostrad, także tych trzypasowych, które są zdecydowanie bezpieczniejsze, aniżeli chociażby zatłoczone autostrada A2 między Warszawą a Łodzią.
Ale ostatnie decyzje dotyczące zakazu wyprzedzania przez samochody ciężarowe wzbudziły bardzo dużo emocji i w niektórych środowiskach nawet protesty. Kierowcy mówią, że to sparaliżuje drogi ekspresowe.
To nie sparaliżuje dróg ekspresowych. Myślę, że kierowcy nie wiedzą jeszcze o szczegółach zapisów ustawy, która została przyjęta przez Sejm. A szczegóły mówią jasno i wyraźnie, że poprzedzający samochód, jadący zdecydowanie wolniej można wyprzedzić samochodem ciężarowym. Zakaz wyprzedzania dla samochodów ciężarowych dotyczy tych sytuacji, z którymi często mamy do czynienia, sam pan zapewne również, jadąc drogą ekspresową np. nr 8 z Białegostoku do Warszawy miał wielokrotnie okazję być świadkiem, kiedy samochód ciężarowy wyprzedza samochód ciężarowy. Ten wyprzedzający jedzie z prędkością 2 lub 3 km/h większą, aniżeli wyprzedzany, a ten wyprzedzany nie ma zamiaru zwolnić, żeby ten proces wyprzedzania przebiegł szybko.
Czasami samochód ciężarowy wyprzedza dwa, trzy, cztery samochody ciężarowe jeden po drugim, więc jest to przede wszystkim niebezpieczne dla ruchu drogowego. Tu nie chodzi o komfort, tu chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo. Każdy, albo większość naszych słuchaczy ma w pamięci sytuacje na drogach dwujezdniowych, kiedy jadąc np. na autostradzie z dopuszczalną prędkością do 140 km/h samochód ciężarowy jedzie z prędkością...
90...
80. Powinien 80 km/h jechać i różnica w prędkości jest 60 km/h. Samochód ciężarowy rozpoczyna wyprzedzanie, widzi w lusterku gdzieś tam daleko samochód osobowy, który bardzo szybko zbliża się do przeszkody, jaką jest wyprzedzający samochód, przeszkody, która jest przeszkodą często bardzo niebezpieczną w ruchu drogowym. Więc należy to usystematyzować, a jeżeli pytanie dotyczy tego, jaka to jest prędkość, no to jest prędkość samochodów ciężarowych, samochodów powyżej 3,5 t DMC, które z powodu konstrukcji albo rodzaju przewożonego ładunku jadą znacznie wolniej, to jadą np. 60-70 km/h.
Czy w tym projekcie ustawy jest ta konkretna prędkość podana?
Nie, nie ma tej konkretnej prędkości. Jest zapis, który mówi, że samochody ciężarowe mogą wyprzedzać inne samochody, jeżeli poruszają się ze znacznie mniejszą prędkością.
Skoro jesteśmy już przy drogach ekspresowych i autostradach, to dwa odcinki tylko będą bezpłatne od 1 lipca, też zarządzane przez Generalną Dyrekcję Dróg Państwowych i Autostrad. To jest oszczędność na jednym odcinku 10,30 zł, a na drugim 16,20 zł. Co z tymi zarządzanymi przez firmy prywatne?
Ja bym to nazwał inaczej. Nie ubolewałbym, że szklanka jest tylko do połowy pełna, mówiłbym, że szklanka już jest do połowy pełna. Czyli cieszymy się z tego, że już w lipcu, taką mamy nadzieję, dwa odcinki autostrady - jeden autostrady A4 z Wrocławia w kierunku Katowic, w kierunku Śląska i drugi - odcinek wielkopolski na autostradzie Stryków-Konin będą bezpłatne.
Natomiast negocjujemy, będziemy negocjowali z każdym z koncesjonariuszy zasady zwolnienia z opłat samochodów, które dzisiaj uiszczają bardzo wysokie opłaty na tych autostradach. Celem jest przede wszystkim bezpieczeństwo na drogach, celem jest bezpieczeństwo na drogach równoległych do autostrad. Mamy nadzieję, że ten ruch, który generowany jest przez samochody osobowe jadącymi drogami równoległymi do autostrad z przyczyn ekonomicznych, bo przecież nie innych - kierowcy często nie korzystają z autostrad dojeżdżając do pracy, bo gdyby uiszczali te opłaty, to miesięcznie należałoby wydać ok. 400-500 zł, więc.
To jest bardzo drogo. Warszawa-Szczecin i z powrotem kosztuje tyle, co prawie roczna winieta w Czechach.
No niestety tak. Tak zostały podpisane umowy, na takich zasadach zostały podpisane umowy przez rządy lewicowe, rządy liberałów, że oto polscy kierowcy czują się wręcz niezaopiekowani przez państwo, ale tutaj nie możemy nic zrobić ze względu na sztywność zapisów. Umowa rzecz święta.
No właśnie, panie ministrze. Umowa rzecz święta, pana kolega z rządu Waldemar Buda powiedział: "jeżeli nie będzie porozumienia i chęci negocjacji, możemy wywłaszczyć z całego obszaru i wówczas oczywiście odszkodowanie sąd ustali" - to mówił o właścicielach, zarządcach autostrad. Czy myśli pan, że dojdzie do tego, czy rząd znajdzie sposób na porozumienie z firmami, które zarządzają autostradami?
Jeszcze raz powtarzam - na pewno znajdziemy sposób, znajdziemy wspólny język z koncesjonariuszami. Nie ma mowy o nacjonalizacji autostrad, nie ma mowy o tym, że będziemy prowadzili taki proces, który nie będzie uzgodniony i wynegocjowany z koncesjonariuszami autostrady.
Alternatywą dla dróg ekspresowych, dla autostrad jest kolej. Mieszkańcy Łomży tęsknią za koleją, chcieliby mieć kolej, ale jeden z projektów mówi o tym, że szybka kolej ma przechodzić przez samo centrum miasta, co wydaje się w obecnej sytuacji nierealne. To jest najlepszy pomysł na poprowadzenie kolei przez Łomżę?
Jestem przekonany, że pełnomocnik rządu do spraw Centralnego Portu Komunikacyjnego, pan minister Marcin Horała wraz ze swoim zespołem, szczególnie zespół, który zajmuje się projektowaniem tzw. szprych kolejowych, znajdzie takie rozwiązanie, które będzie akceptowalne z jednej strony przez mieszkańców, a z drugiej strony także będzie spełniało potrzeby połączeń kolejowych dla CPK.
Chyba bardziej realne i szybsze w realizacji będzie przywrócenie połączenia z Łomży przez Śniadowo do Ostrołęki i dalej do Warszawy.
Jestem przekonany, że jeden i drugi projekt będzie realizowany tak samo, z taką samą determinacją, tak samo szybko, bo jeden i drugi projekt jest potrzebny mieszkańcom tego regionu. Jeden i drugi projekt pozwoli skrócić czas przejazdu do Warszawy, pozwoli korzystać z komunikacji, która otworzy region. Wykluczenie komunikacyjne już nie będzie udziałem mieszkańców Łomży, regionu łomżyńskiego, tej części województwa podlaskiego, ale także Warmii i Mazur przecież.