Radio Białystok | Gość | prof. Maciej Perkowski [wideo] - z Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku
Zaledwie 2 proc. Polaków z rozpoznaniem zaburzeń ze spektrum autyzmu pracuje. - Pracodawcy bardzo często zwyczajnie boją się takich osób, boją się przyjęcia odpowiedzialności - mówi prof. Maciej Perkowski.
Bezrobocie w Polsce jest najniższe w całej Unii Europejskiej. Pierwsze miejsce na podium zajmujemy razem z Czechami. To najnowsze dane Eurostatu. Jednak znacznie poniżej średniej europejskiej jesteśmy, jeśli chodzi o zatrudnienie osób ze spektrum autyzmu. Chcą to zmienić białostoccy naukowcy.
O tym w rozmowie z prof. Maciejem Perkowskim z Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku. Rozmawia Renata Reda.
Renata Reda: Dlaczego tak mało osób ze spektrum autyzmu ma pracę? Badaliście to, zatrudniając detektywów.
prof. Maciej Perkowski: Między innymi. Tak naprawdę tej przyczyny szukamy. Posiadamy pewne założenia w tym zakresie, bo badania na temat prawnych aspektów funkcjonowania autystów i ich statusu, w tym statusu na rynku pracy, są prowadzone już od pewnego czasu. Natomiast stale budzą niedosyt.
Ale to nie jest tak, że osoby autystyczne nie mają predyspozycji do podjęcia pracy lub nie chcą tego robić.
Z pewnością nie są to pracownicy oczywiści, łatwi. Natomiast według mnie przyczyn jest troszkę więcej. Nawet wspomniany przez panią moduł badawczy, który rzeczywiście przewidywał zaangażowanie profesjonalnych detektywów do tzw. białego wywiadu gospodarczego, przyniósł interesujące ustalenia w tym zakresie.
Jako naukowcy prowadziliśmy badania w sposób typowy, analizowaliśmy metodą formalno-dogmatyczną rozmaite dokumenty, dane itd. - te dostępne i te, o które się zwracaliśmy. Dostęp do informacji publicznej powodował, że docierały do nas pewne informacje od pionu administracyjnego. Natomiast kontakt z rynkiem pracy, tym szerokim, czyli z przedsiębiorcami również, przynosił taką szarą strefę. W zasadzie przypuszczaliśmy, jak jest, na podstawie informacji, które do nas trafiały, ale pewności nie było, a nauka, jak wiadomo, szuka prawdy.
Przedsiębiorcy, o ile przy badaniu ogólnym, naukowym, tego nie zdradzali, o tyle w czynnościach białego wywiadu chętnie dzielili się swoimi spostrzeżeniami. Oni często zwyczajnie boją się autystów. Boją się przyjęcia odpowiedzialności. Mają wrażenie, że jest to - przepraszam za określenie - rodzaj gorącego kartofla, czyli przyjęcia odpowiedzialności za system, a potem rób, co chcesz, bo moralnie byłoby to nie w porządku i wizerunkowo słabe, by pozbyć się pracownika, który okazałby się trudny, więc na wszelki wypadek może go w ogóle nie zatrudniać.
Tego rodzaju myśli przerażają, bo jest XXI wiek, dostęp do wiedzy jest przeogromny. Mamy też świetne przykłady, że można. Mamy sporo działań u podstaw w mediach czy w choćby sztuce filmowej, w serialach są kreacje osób z autyzmem, które prezentują się jako interesujący pracownicy, owszem, specyficzni, ale atrakcyjni. Wydawałoby się więc, że wszystko raczej sprzyja odwrotnej tendencji, zaciekawieniu tego rodzaju pracownikiem. Niestety, jest inaczej.
Trzeba też powiedzieć jasno, że autyzm nie jest jednolity. Obok autystów uzdolnionych, tych wysoko funkcjonujących, którzy mogą być specjalistami...
Jak dr Maciej Oksztulski, którego jest pan promotorem.
Tak. Ci ludzie rzeczywiście mają atuty. Natomiast osoby nisko funkcjonujące mają więcej potrzeb niż ujawnionych atutów. Sztuką jest szukanie tych atutów i skupienie się na nich. Przynajmniej my w taki sposób podeszliśmy do pana dr. Oksztulskiego. Staraliśmy się dowiedzieć przede wszystkim, jakie ma mocne strony, i szukać rozwiązania, jak te atuty wykorzystać, aby pracowały na jego korzyść, oraz jak zniwelować słabości.
Natomiast mam wrażenie, że ciągle pokutuje takie podejście, że skupiamy się na słabościach i w związku z tym traktujemy takiego pracownika w kategoriach humanitarnych, czyli niesiemy mu pomoc, wspieramy, on jest biedny, poszkodowany. Takie podejście jest podejściem, owszem, szlachetnym, w jakiś sposób wizerunkowo wygląda sympatycznie, ale jest mało skuteczne.
W sferze przedsiębiorstw chodzi uzysk. Nie oczekujemy od przedsiębiorcy, żeby myślał w kategoriach altruistycznych. Owszem, ci najzamożniejsi wchodzą już na taką wyżynę, że mają ochotę być sponsorem itd, ale to nie to.
To jakie macie pomysły na zwiększenie zatrudnienia wśród osób z autyzmem lub z zespołem Aspergera?
Nasze pomysły nie są na pierwszy rzut oka porywające. Jest to proces powolny, dla cierpliwych.
Po pierwsze, ważna jest diagnoza konkretnych danych, czyli musimy wiedzieć, jak jest. Już wstępnie widać, że jest to skala narastająca, czyli nie mamy do czynienia z sytuacją ustabilizowaną, z jakimś mniej więcej względnie stałym odsetkiem, tylko mamy do czynienia z sytuacją narastającą.
Rośnie diagnostyka i to jest owoc wzrastającej świadomości społecznej, ale najczęściej niestety rodziców, czyli jest to świadomość osób, które niepokoją się takim czy innym stanem dziecka.
Natomiast z drugiej strony widzimy, że instytucje w ramach wdrażania standardów dostępności są bardziej wyczulone, mają swoich pełnomocników, to są osoby zwykle przygotowane do swoich ról, bardziej wyczulone.
Co niepokoi? O ile do poziomu szkoły jest wszystko w porządku, nawet do poziomu studiów już nieźle, to w życiu zawodowym w dużej mierze pozostawieni są sami sobie. Teraz realizujemy taki interesujący projekt, w którym będziemy szkolić kandydatów na asystentów dorosłego, wykształconego autysty. Mamy na pokładzie takiego człowieka, który jest autystą, ale jednocześnie jest responsywny i współpracuje.
Ci asystenci to w zamyśle nie tylko osoby, które mają być niewidzialne i obsługiwać w takim technicznym tego słowa znaczeniu, ale to osoby, które będą partnerem i które poczują chęć, aby być partnerem "spółki" z niemówiącym np., ale inteligentnym i posiadającym unikalne atuty autystą.
Jakie korzyści może mieć asystent?
Sam mógłby być nie tak interesujący, nie tak rozpoznawalny i niedysponujący takimi zdolnościami, jakimi dysponuje autysta. Natomiast posiada różne typowe uzdolnienia, które w pojedynkę dają przeciętność, ale razem z tym autystą są wyróżniające, interesujące i dają szansę na pewne przewagi. Mówiąc krótko, zachęcamy, żeby dostrzec, że skoro można robić spółki 10-12-osobowe i tak dalej, zatrudniające jakąś grupę ludzi, to dlaczego nie można zrobić spółki partnerskiej 1 na 1 z inteligentnym, posiadającym atuty autystą? Można. Wtedy niesie się pomóc, ale też osiąga korzyści. Namawiamy do tego, żeby spojrzeć na autystę przez pryzmat potencjalnych korzyści, które można z tego mieć.
Macie chętnych do tego, by być takim asystentem?
Mamy. Jesteśmy po - nazwijmy to - rekomendowanej rekrutacji. Rozpatrywaliśmy w środowisku osób z autyzmem, osób wspierających, terapeutów o zainteresowanych. Przyznam, że był to proces powolny, bo nie chodziło nam o to, żeby wypełnić tabelkę osobami, które się zgłoszą, tylko raczej o to, by były to osoby zdeterminowane, osoby, które czują, o co chodzi i chcą to robić.