Radio Białystok | Gość | Paweł Łatuszka [wideo] - były ambasador Białorusi w Polsce, kierujący Narodowym Zarządem Antykryzysowym
- Tortury, kalectwo, aresztowania, wyroki ponad 20 lat więzienia. A Unia Europejska absolutnie nie reaguje. Co się powinno jeszcze wydarzyć, żeby sytuacja na Białorusi była w centrum uwagi? - pyta Paweł Łatuszka.
Codzienne zatrzymania, nawet za komentarze w internecie, perspektywa rozmieszczenia rosyjskiej broni jądrowej, a ostatnio także kolejne represje wobec polskiej mniejszości. Tak wygląda dziś sytuacja w Białorusi.
Reżim Aleksandra Łukaszenki szykanuje nie tylko swoich obywateli, ale przyłącza się też do działań Rosji wobec Ukraińców. Między innymi o tym z Pawłem Łatuszką rozmawia Michał Stepaniuk.
Michał Stepaniuk: Tylko w tym roku 1000 dzieci z Ukrainy zostało przewiezionych na terytorium Białorusi. Informację tę ujawnił Narodowy Zarząd Antykryzysowy. Co wiemy o ukraińskich dzieciach znajdujących się na terenie Białorusi? Skąd Państwo macie te informacje?
Paweł Łatuszka: Narodowy Zarząd Antykryzysowy przygotował raport, na podstawie którego możemy wnioskować, że na dzień dzisiejszy reżim Łukaszenki i osobiście dyktator Łukaszenka popełnienia zbrodnie wojenne. Mamy informacje, że tylko w ubiegłym roku około 1500 ukraińskich dzieci zostało przewiezionych na terytorium Białorusi. Mamy dane, że nawet 1100 dzieci z Ukrainy będzie przywiezionych lub już przywieziono na terytorium Białorusi do końca maja bieżącego roku. W następnym półroczu ta liczba może być zwiększone jeszcze o 1000. Mamy ustalone już trzy miejsca, gdzie te dzieci przybywają. To są dwa ośrodki w obwodzie mińskim i jeden w obwodzie homelskim.
Oczywiście te zebrane informacje i materiały, a to są dziesiątki stron, będziemy przekazywali do prokuratora międzynarodowego trybunału w Hadze. Już raport ten został złożony deputowanym ukraińskich, Zgromadzeniu Parlamentarnemu Rady Europy i już na podstawie naszych danych zgromadzenie to w swojej rezolucji bardzo dokładnie określiło rolę Łukaszenki w deportacji dzieci z Ukrainy. Rada Najwyższa kilka dni temu też podjęła uchwałę, w której wprowadziła zmiany do poprzedniej treści o tym, że Łukaszenko odpowiada za deportacje dzieci z Ukrainy.
Będziemy dalej szli tą drogą, ale naszym celem jest wydanie listu gończego za Łukaszenką.
Rozpoczyna pan wizytę w Strasburgu. O tym chce pan rozmawiać, przekonywać do podjęcia konkretnych kroków wobec dyktatora Łukaszenki?
Nie tylko w Parlamencie Europejskim, a przede wszystkim w Radzie Europy. Bo Rada Europy to organizacja, które teraz jest liderem, żeby doprowadzić do zaprzestania tych zbrodni wojennych, doprowadzić do ujawnienia jak największej liczby faktów związanych z deportacją sierot z Ukrainy na terytorium Białorusi i Rosji.
Będę miał spotkanie w sekretariacie Rady Europy z kierownictwem. Będę miał spotkania z ambasadorami akredytowanym w Radzie Europejskiej, polskimi, ukraińskimi i zachodnimi ambasadorami w Parlamencie Europejskim. Będę przedstawiał właśnie ten wstępny raport, który już został przekazany naszym partnerom, również amerykańskim. Przygotowujemy oczywiście nasze stanowisko, żeby zostało ono uwzględnione podczas najbliższego szczytu głów państw i rządów Rady Europy, który się odbędzie w Reykjavíku w dniach 16-17 maja bieżącego roku.
Rozmawiałem w tym tygodniu z panem prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Andrzejem Dudą, z ministrem w Kancelarii Prezydenta Marcinem Przydaczem. Mówiłem również o tych faktach. Przekazaliśmy te informacje dla polskiego MSZ. Także mamy nadzieję, że również ze wsparciem Polski, w tę rezolucją, która będzie uchwalona w Reykjavíku, będzie wpisana konkretna odpowiedzialność i rola Łukaszenki w tych zbrodniach wojennych.
Kiedy ostatnio rozmawialiśmy na antenie Polskiego Radia Białystok, przytoczył pan przykład polityka z nieodległych od Mińska Czech, który bagatelizował sytuację w Białorusi. Nie ma obawy, że taka postawa będzie dalej reprezentowana przez zachodnich polityków?
Są takie przykłady. Niestety możemy mówić, że przez 11 miesięcy Unia Europejska nie podejmuje żadnej decyzji co do restrykcji w stosunku do reżimu Łukaszenki. Kiedy rozmawialiśmy, przeczytałem o zatrzymaniu czterech dziennikarzy radiowych. To się dzieje każdego dnia. Nie wiemy, gdzie się znajduje Mikołaj Statkiewicz, o którym już od ponad 80 dni nie ma żadnych informacji. Wiktor Babaryka ostatnio został ranny i przewieziony do szpitala.
Tortury, kalectwo, zatrzymania, aresztowania, wyroki ponad 20 lat więzienia. A Unia Europejska absolutnie nie reaguje. Ja pytam naszych partnerów europejskich, co się powinno jeszcze wydarzyć na terytorium Białorusi, żeby sytuacja na Białorusi była w centrum uwagi?
Wiem, że lobbyści w niektórych krajach niestety lobbują za tym, żeby nawet zmniejszyć sankcje wobec reżimu Łukaszenki. Jak można zmniejszyć sankcje wobec reżimu, który dalej uczestniczy w wojnie przeciwko Ukrainie, cały czas stwarza zagrożenie agresją na Ukrainę, torturuje białoruski naród? I ktoś wnioskuje o to, żeby znieść część sankcji dla Łukaszenki?! Przepraszam, czy tak naprawdę wygląda polityka?
Kiedy uzna pan swoją wizytę w Strasburgu za udaną? Czy nie spotkamy się za miesiąc i nie okaże się, że poklepano pana po plecach, powiedziano, że pomożemy i wszystko wróci do tak zwanej normy?
Póki co nasza walka w tej konkretnej sytuacji - odpowiedzialności Łukaszenki za zbrodnie wojenne - wygląda na 3:0 na naszą korzyść. Wygrywamy pierwsze. Po pierwsze, jest rezolucja Parlamentarnego Zgromadzenia Rady Europy. Po drugie, uchwałę przyjęła Rada Najwyższa Ukrainy. Po trzecie, jest sprawozdanie, gdzie dokładnie opisano rolę Łukaszenki i jego reżimu.
I jeszcze walczymy o to, by w ramach szczytu w Reykjavíku została podjęta uchwała, gdzie też będzie opisana rola Łukaszenki. I żeby prokurator Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze zainteresował się naszymi danymi i wszczął śledztwo, którego wynikiem będzie list gończy.
Wspominał pan wydarzenia na Białorusi, kolejne represje. Jak podaje portal Polskieradio.pl, reżim Aleksandra Łukaszenki przykręca śrubę również swoim obywatelom narodowości polskiej. W Lidzie tamtejsza administracja ma zmuszać urzędników do zrzeczenia się Karty Polaka. To odgórne polecenie z Mińska czy może lokalni urzędnicy chcieli się wykazać?
Informowaliśmy również Warszawę o tym, że został opracowany specjalny program antypolski, który jest realizowany na terytorium Białorusi. Jest on realizowany tak w interesach Rosji, jak i w interesach reżimu Łukaszenki. Antypolska propaganda, niszczenie cmentarzy polskich, miejsc historycznych związanych z Polską, zamknięcie szkół polskich, ale również litewskich. Ostatnio o tym też było głośno. I oczywiście sankcje, restrykcje za to, że posiadasz Kartę Polaka.
To wszystko jest w ramach tego scenariusza, który osobiście zatwierdził dyktator Łukaszenka. On zawsze był absolutnie antypolsko wychowany i zmienić jego poglądów nie można. Można utargować z nim coś, ale strategicznie on nie zmieni swojej postawy co do Polski.
W kontekście tego, co pan powiedział, czego możemy oczekiwać 26 maja? Tego dnia będzie rozpatrywana apelacja Andrzeja Poczobuta od wyroku. Przypomnijmy, dostał 8 lat kolonii karnej.
Andrzej Poczobut jest bohaterem Polski, jest bohaterem narodu białoruskiego. Dla reżimu z nim jest ciężko walczyć, bo on nie prosi o łaskę, nie wnioskuje o łaskę Łukaszenki. On się nie zgadza z tymi wyrokami.
Mamy nadzieję, że Andrzej Poczobut wyjdzie. Czy Łukaszenka zrobi ten krok? Oczywiście presja na niego jest ogromna. Polska zamknęła kilka przejść granicznych. Łukaszenka stoi na jednym kolanie. Czy podejmie tę decyzję? Znając jego charakter, niestety nie jestem optymistą, ale mam nadzieję, wierzę, że Andrzej Poczobut będzie szybko na wolności.
Ale wszystkich więźniów politycznych powinniśmy wyzwolić, a to możemy zrobić tylko wspólnie - Białorusini przy wsparciu Polski, która bardzo mocno nam pomaga, Litwy i Unii Europejskiej.