Radio Białystok | Gość | o. Aleksander Jacyniak SJ [wideo] - proboszcz parafii św. Stanisława Kostki w Wasilkowie
"Sakrament pokuty i pojednania, czyli spowiedź, jest czymś, co wpisuje się w naturalne potrzeby człowieka. Jezus ustanowił ten sakrament jako pomoc dawaną człowiekowi" - mówi o. Aleksander Jacyniak SJ
Dziś Wielki Piątek, w Kościele dzień śmierci Jezusa, pojutrze Wielkanoc - najważniejsze święto chrześcijańskie. Okazuje się jednak, że tylko nieco ponad połowa Polaków wierzy w zmartwychwstanie. Dlaczego tak jest i jakie przesłanie mogą nieść te święta dla osób niewierzących?
O tym z jezuitą, proboszczem parafii św. Stanisława Kostki w Wasilkowie o. Aleksandrem Jacyniakiem SJ rozmawia Dominika Dębska.
Dominika Dębska: 60 proc. Polaków kojarzy te dni z duchowymi przeżyciami, ale przytoczę też wyniki innego badania, według którego tylko nieco ponad połowa z nas wierzy w zmartwychwstanie. Czy ksiądz jest zaskoczony tymi wynikami?
o. Aleksander Jacyniak SJ: Oczywiście to może zaskakiwać, ale tylko do pewnego stopnia. Dlatego, że jest tak wielkie ciążenie ku temu, aby tutaj, na ziemi, zbudować sobie raj, aby tylko to, co istnieje na ziemi, uznać za realnie możliwe. Dlatego tak bardzo spada wiara w życie pozagrobowe. Choć pod tym względem nasza sytuacja jest o wiele lepsza niż np. w takich Czechach czy we Francji.
Triduum Paschalne to są trzy dni nabożeństw o bardzo bogatej symbolice. Tymczasem w powszechnym odczuciu Wielkanoc i tak kojarzy się ze święconką. To dobrze czy źle?
Pod pewnym względem tak, jeśli odczyta się symbol tejże święconki. Święci się między innymi jajka - znak nowego życia. Święta Zmartwychwstania Pańskiego to są święta nowego życia, które nie zna zupełnie kresu. Jeżeli tak odczyta się wymiar święconki, to na pewno jest to dobry wymiar.
A zły?
Zły wtedy, jeżeli się zatrzymuje tylko na tym wymiarze absolutnie materialnym.
Z księdza obserwacji np. ludzie, którzy przychodzą do parafii jezuickiej, pogłębiają swoje rozumienie Wielkiejnocy?
Nasi wierni są bardzo zróżnicowani, zarówno mieszkańcy osiedla Dolina Cisów, jak i przyjaciele parafii. Na pewno ci, którzy przychodzą, odczuwamy, że poszukują pogłębienia wiary. Natomiast ja tu jestem dopiero siódmy miesiąc, nie przeżywałem tu jeszcze Wielkiej Soboty i w związku z tym nie wiem, z jakim doświadczeniem wiary lub jej braku w Wielką Sobotę się spotkam.
Co z tymi czterdziestoma procentami niewierzących? Czy dla nich te święta mogą nieść jakieś uniwersalne przesłanie?
Jeżeli człowiek uświadomi sobie, że Bóg daje życie poprzez śmierć, to także ten wymiar może być jakoś dla nich istotnym. Niby jest to prawda szokująca, prawda paradoksów - jak Bóg, który jest Bogiem życia, może dawać życie poprzez śmierć, ale ta prawda jest wpisana w życie otaczającej nas przyrody. Jeśli popatrzymy na niemal wszystkie rośliny, drzewa i tak dalej, kontynuacja ich życia dokonuje się w ten sposób, że ziarno wpada w ziemię, obumiera, ale z tego ziarna rodzi się życie trzydziesto-, sześćdziesięcio-, stokroć, tysiąckroć takie. Jeżeli weźmiemy choćby jedno nasiono drzewa lipowego i potężne drzewo lipowe, które potem co roku daje tysiące kolejnych nasion.
W takim znaczeniu nasz Pan Jezus Chrystus jest tym najwspanialszym pszenicznym ziarnem, które zostało wrzucone w glebę historii, obumarło i jest źródłem życia, które nie zna kresu. Jeżeli ktoś do takiej refleksji jest w stanie dojść na zasadzie czysto rozumowej, to jest to już bardzo dobry znak.
Obserwuję, że część Polaków odchodzi od wiary. Np. przyznaje, że ten wymiar religijny traci znaczenie, ale jednocześnie poszukuje duchowości, chociażby we wschodnich religiach i tam odnajduje sens, zachwyca się tymi praktykami. Jak ksiądz myśli, z czego to wynika?
Po pierwsze, gdy chodzi o wschodnie religie, one tu w Europie są lansowane jako religie bardzo piękne, pokojowe itd. Natomiast nie tak to wygląda, gdy jest się tam na miejscu, w Indiach, w innych krajach Azji. Religie tutaj prezentujące się jako bardzo pokojowe, bardzo jednoznacznie zwalczają chrześcijaństwo jako coś, co burzy powiedzmy kastowość czy inne wymiary tamtejszego życia. Pewien zachwyt pewnymi elementami może być pewnym doświadczeniem trwałym, ale jeżeli się drąży bardzo, bardzo wytrwale, dochodzi się do zrozumienia, że jedynie w naszym Panu Jezusie Chrystusie jest pełnia odpowiedzi na wszystkie, nawet najtrudniejsze pytania, które stawia sobie człowiek. Można znaleźć właśnie najdojrzalsze odpowiedzi na te pytania, przeżywając to Triduum Sacrum.
Wielki Post ma 40 dni, ale właśnie w Wielkim Tygodniu, jak co roku możemy obserwować długie kolejki do konfesjonałów. Można powiedzieć, że jesteśmy ewenementem na skalę europejską. Na Zachodzie bowiem dawno już ludzie przestali się spowiadać. O czym to świadczy?
Tak, rzeczywiście tak bywa, ale jak byłem we Włoszech, mogłem zaobserwować coś takiego, że chyba na pierwszym programie telewizji włoskiej był program "Io confesso", co oznacza "Ja wyznaję". Wystarczy dodać "Io mi confesso" i wtedy mamy już "Ja spowiadam się". Gdy byłem w Hiszpanii, tam chyba też na pierwszym programie telewizji hiszpańskiej był program "Perdoname", czyli "Przebacz mi". W krajach, gdzie zanikł sakrament pokuty i pojednania, sakrament spowiedzi, istnieją formy, które są jakąś rzeczywistością surogatu tego sakramentu pokuty i pojednania. W człowieku jest tak wielka potrzeba wyznania swojej winy, swojego grzechu i chce to uczynić w jakiś sposób wobec innych, że angażuje się choćby w takie programy telewizyjne, jak to, o których wspomniałem, czy też w różne wyznania, które dzieją się u psychologów.
Psychologowie chrześcijańscy w Polsce mówią, że minimum jedna trzecia tego, co oni wysłuchują w swoich gabinetach, tam, gdzie przyjmują, gdzie rozmawiają ze swoimi pacjentami, to wszystko powinno rozgrywać się przy kratkach konfesjonału. Sakrament pokuty i pojednania, czyli spowiedź, jest czymś, co wpisuje się w naturalne potrzeby człowieka. Jezus ustanowił ten sakrament jako pomoc dawaną człowiekowi. Jeżeli człowiek z tej formy pomocy nie korzysta, poszukuje innych form, jak choćby te, o których wspomniałem.