Radio Białystok | Gość | Piotr Tomaszuk [wideo] - reżyser, szef supraskiego Teatru Wierszalin
- Kultura jest jak powietrze czy jak woda, ale wody i powietrza używamy codziennie. Używajmy kultury codziennie, chodźmy częściej do teatru, doskonalmy nasze dusze i wtedy się przekonamy, jak bardzo potrzebne są porządne teatry - mówi Piotr Tomaszuk.
Prestiżowe wyróżnienie: Złoty Medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis trafił do Piotra Tomaszuka - szefa supraskiego Teatru Wierszalin m.in. za popularyzowanie klasyki na scenie.
Jakie myśli polskich romantyków domagały się ponownego odczytania? Jak ożywiać teksty Adama Mickiewicza w teatrze, by były pełne witalności i znaczeń zrozumiałych dla współczesnych widzów? Czy Wierszalin to teatr dla wszystkich, czy tylko dla koneserów?
M.in. o to porannego gościa Polskiego Radia Białystok pyta Olga Gordiejew.
Olga Gordiejew: Niewielu artystów z naszego regionu może się poszczycić tak szczególnym, najwyższym odznaczeniem w dziedzinie kultury jak Złoty Medal Gloria Artis, który dokłada do kolekcji twórczych trofeów Piotr Tomaszuk – reżyser, dramaturg, który jest naszym gościem. Dzień dobry.
Piotr Tomaszuk: Dzień dobry, witam.
Czy złota Gloria Artis to jest nagroda wyjątkowa, czy jedna z wielu? Bo jest pan już laureatem i nagrody im. Konrada Swinarskiego, i nagrody Schillera, i krytyków polskich, a teraz złota Gloria. Wcześniej była już srebrna, a teraz ta z najbardziej szlachetnego kruszcu.
No i już choćby dlatego jest ta Gloria Artis wyjątkowa. Takiego rodzaju wyróżnienia mają charakter podsumowujący, mają charakter jakoś sytuujący daną osobę w tym świecie artystycznym.
Na jednym z pierwszych zdjęć w mediach społecznościowych ten medal trzyma pan razem z Dariuszem Matysem i Rafałem Gąsowskim. Ile waży medal Gloria Artis?
On może sam w sobie nie jest taki ciężki, to znaczy nie jest to taki medal jak za cara, że można to zanieść do lombardu i od razu ma się z tego kupę pieniędzy, ale zaszczyt jest równie wielki. A ja chciałem bardzo w tym miejscu zresztą też podziękować naprawdę wspaniałemu zespołowi Teatru Wierszalin, bo przecie cząstka złota tej Glorii Artis jest też ich.
To jest oczywiste, że jest to wyróżnienie, które spływa na cały nasz zespół, na pewną tradycję, którą żeśmy pracowicie wdrażali, krok po kroku. Że mianowicie w małej miejscowości, w małym domku, gdzieś na pograniczu można tworzyć Teatr przez duże T. I myślę, że to ta wiara też zwyciężyła i ta wiara tę Glorię Artis teraz sobie może przywiesić.
Mam wrażenie, że te słowa, które życzeniowo wypowiadał minister kultury wręczając te medale, mówiąc o teatrze, który ma praktykować klasykę i szukać w podejmowanych tematach odpowiedzi na wyzwania współczesności, te słowa są tożsame z misją Teatru Wierszalin realizowaną od lat. Jeśli szukać miejsca, gdzie klasyka jest praktykowana i popularyzowana, to takim miejscem jest właśnie Wierszalin i Supraśl.
Miło mi to słyszeć, że to jest widoczne i może dodam do tego jeszcze, że kiedy żeśmy w ubiegłym roku na Litwie pokazywali nasze Dziady, Noc Pierwszą i Noc Drugą, to widziałem na własne oczy, jak to jest szalenie ważne, abyśmy naszą własną kulturę, nasze własne korzenie duchowe traktowali poważnie. Bo Polacy, którzy przychodzili na nasze przedstawienia, oni przychodzili na nie dlatego, że chcieli być z tej kultury dumni, chcieli coś dostać żywotnego dla siebie i pięknego.
I teatr, który jest w stanie sprostać takim oczekiwaniom publiczności jest po prostu teatrem na dziś, bo proszę państwa to jest taki slogan, że kultura jest jak powietrze czy jak woda, ale wody i powietrza używamy codziennie. Używajmy kultury codziennie, chodźmy częściej do teatru, doskonalmy nasze dusze i wtedy się przekonamy, jak bardzo potrzebne są porządne teatry. Tak jak porządne piekarnie.
Pamięta pan ten moment, kiedy pojawiła się myśl o tym, żeby skierować wzrok na dzieła Mickiewicza?
Ten Mickiewicz, którego ja dotykałem w okolicach naszego 25-lecia, wtedy sobie zadawałem pytanie: „Dlaczegoś dopiero teraz sięgnął po te Dziady? Czy nie za późno?”. Okazało się, że to właśnie była dobra chwila, żeby się Dziadami nie popisywać, ale je spróbować zrozumieć i po prostu chyba to się nam w Teatrze Wierszalin udało, że myśmy naszych Dziadów nie poświęcili samym sobie, naszym fantazjom po prostu nieograniczonym i nieokiełznanym, tylko żeśmy poświęcili naszą pracę nad Dziadami Dziadom i Mickiewiczowi.
Ale czemu romantyk w czasach pragmatyków?
Być może dlatego, że właśnie ten romantyczny stosunek do pragmatycznie nastawionej rzeczywistości jest jedynym, który może ludziom coś dać, może dać im prawdziwą energię i prawdziwą wiarę w to, że te trudne czasy można przeżyć. Bo trzeba być idealistą dzisiaj, żeby przeżyć tę mizerię codzienności, no inaczej się tego nie da zrobić.
Jakie treści, jakie tematy romantyczne domagały się reinterpretacji współcześnie?
Romantyczna wizja świata jest dla mnie wizją ciągle fascynującą. Nie eliminuje ani człowieka, ani Boga. Ona każe im ze sobą rozmawiać. I myślę, że jest to najciekawsza wizja świata. Z mojego punktu widzenia najgłębszym przesłaniem mickiewiczowskim jest wezwanie do duchowej wolności, która się rodzi w niewoli. Bo „kto nie zaznał goryczy ni razu, ten nie zazna słodyczy w niebie”.
A nie miał pan takiego poczucia, że będzie próbował ożywić Mickiewicza tym widzom, których najczęściej doświadczenia z tym twórcą były w szkole takie „zakuć, zaliczyć, zapomnieć”?
A to już się o tym przekonałem dopiero po premierze, jak było to ważne dla tych widzów, którzy spotykają się z Mickiewiczem wyłącznie w szkole i nagle zderzyli się po prostu z Mickiewiczem, który jest wykonywany na serio, do końca, z prawdziwymi emocjami. Zobaczyłem też podziękowania w oczach nauczycieli i wtedy dopiero zrozumiałem, jak ważne jest to, aby teatr stawiał sobie pytanie jedno podstawowe – dla kogo? Dlaczego, na co i po co? Słynne pytania Kubusia Puchatka.
Treści to jedno. Kolejne pytanie do tych podstawowych – jak Wierszalin osadza tego Mickiewicza, czy ubiera go w bardzo swoistą, ale charakterystyczną dla siebie plastykę, ale też silnie udźwiękawia te przedstawienia?
To bardzo ciekawa uwaga, bo rzadko widzowie i dziennikarze zwracają na to uwagę, dziękuję. Ja rzeczywiście literaturę odbieram bardzo muzycznie, a fakt, że w Mickiewiczu rozpoznałem takiego Mozarta polszczyzny, to już jest chyba moja zasługa i ta Gloria Artis, jeżeli w ogóle coś jest w niej złotego dla mnie to może właśnie to, że potrafiłem na Mickiewicza spojrzeć jak na kompozytora polszczyzny. Potrafiłem zbudować w tym wszystkim, co Mickiewicz pomiędzy swoimi wersami gdzieś słyszy, ale my tego nie słyszymy. Jeżeli przyjdziemy na przedstawienie mamy szansę to usłyszeć. Mówiąc krótko – potraktowałem zespół teatralny jako orkiestrę, a tekst Mickiewicza jak partyturę i to chyba był dobry trop.
Dziady to był początek, dołączyły Ballady i romanse, a jeśli wywołaliśmy ten tytuł, to chwilę przed naszą rozmową minęliśmy na korytarzu radiowym dyrektorkę Polskiego Radia Białystok która zapytała, czy jest szansa na słuchowisko.
Bardzo chętnie w Polskim Radiu Białystok, bo przecież Teatr Wierszalin naprawdę wielokrotnie współpracował z rozgłośnią i to były piękne i medalowe produkcje.
Teraz w Wierszalinie trwają prace nad Wyspiańskim i przed wakacjami czeka nas premiera Wyzwolenia.
Tak, czeka nas premiera Wyzwolenia Stanisława Wyspiańskiego. To będzie wydarzenie otwierające festiwal Między Wierszami. Cieszy mnie to bardzo, produkcja ubiegłoroczna – Tańczyć Konrada – w tym roku w grudniu zawita do Tokio i ten Konrad zabrzmi tam po polsku, a Japończycy spróbują go zrozumieć przez muzykę, przez taniec i zobaczymy, co z tego wyniknie.
Jeśli mówi pan o festiwalu Między Wierszami, to to są też inicjatywy, które wychodzą na ulice, w plener po to, by skonfrontować się często z przypadkowym odbiorcą. Teatr Wierszalin to jest teatr dla każdego czy dla konesera?
Kultura jest dla każdego. Teatr Wierszalin jest jedynie pośrednikiem, jest jednym z pośredników, a to, że jest ciekawym pośrednikiem, to już jest właśnie nasza w tym gloria.
Japonia na koniec roku, wcześniej premiera Wyzwolenia – z czy do?
Piękne pytanie. Wyzwolić się trzeba z, ale ja używam tego określenia przewrotnie też, że wyzwolić się też można do. To będzie przedstawienie o tym, że się trzeba wyzwolić do Polski po to, żeby tę Polskę naprawdę mieć. Nie tylko jako ideał wymalowany na ścianie albo noszony w klapie, albo ten ideał, którym wymachujemy na pochodzie. Do Polski trzeba się wyzwolić ze schematów myślenia o Polsce. Wtedy ta Polska będzie taka, jakiej chcemy.