Radio Białystok | Gość | prof. Robert Flisiak [wideo] - kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych
"Covid-19 to jest już zupełnie inna choroba. Mam wątpliwości czy powinniśmy nadal używać określenia Covid-19. Pacjenci, których w tej chwili mamy, to już nie są pacjenci z zagrożeniem życia" - mówił w Radiu Białystok profesor Robert Flisiak.
Minęły trzy lata, od pojawienia się w Polsce pierwszego przypadku zakażenia koronawirusem, a patogen znów zaczyna o sobie poważniej przypominać. Tydzień do tygodnia systematycznie wzrasta liczba nowych stwierdzanych przypadków zakażenia. O sytuacji epidemicznej z profesorem Robertem Flisiakiem rozmawia Renata Reda.
Renata Reda: Z cotygodniowych i tych dziennych raportów resortu zdrowia wynika, że koronawirus znów jest w natarciu, wprawdzie powoli - ale dzienne liczby nowych stwierdzanych zakażeń są coraz większe. Czy mamy powody do obaw?
Robert Flisiak: Przede wszystkim, to jest już zupełnie inna choroba. Tak naprawdę mam wątpliwości czy powinniśmy nadal używać określenia Covid-19. Koniec 2022 roku - to jest ten rok, w którym nastąpiła diametralna zmiana w obrazie klinicznym choroby. Pacjenci, których w tej chwili mamy, to już nie są pacjenci z zagrożeniem życia. Trafiają się znacznie rzadziej pacjenci wymagających hospitalizacji. To są naprawdę pojedyncze przypadki każdego dnia, które w żadnym stopniu nie zaburzają funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej. A przecież wtedy, kiedy dominował wariant Delta, mieliśmy zupełnie inną sytuację. Przede wszystkim są to chorzy z objawami infekcji górnych dróg oddechowych, rzadziej, sporadycznie zdarzają się chorzy faktycznie z zapaleniem płuc - ale tak naprawdę większość chorych to są chorzy w podeszłym wieku, którzy trafili do szpitala z innych powodów. Wykonano u nich test i ten test wykazał wynik dodatni.
Jakie teraz przeważają objawy zakażenia koronawirusem i z jakimi wariantami dzisiaj mamy do czynienia?
Najczęściej jest to katar, ból gardła i gorączka. W zasadzie nie ma mowy o duszności, o tym, żeby konieczne było podawanie dużych przepływów tlenu. Co najwyżej w pierwszych dwóch dniach choroby u osób szczególnie podatnych podajemy tlen, ale to tak właściwie na wszelki wypadek. Tak więc to nie jest choroba, która w tej chwili stwarza zagrożenie dla systemu opieki zdrowotnej i dla samych chorych.
Już nie wiem jak dużo czasu minęło odkąd przekazaliśmy jakiegokolwiek pacjenta na oddział intensywnej terapii.
Z czego wynikają wzrosty w statystykach koronawirusowych?
Jesteśmy w sezonie jesienno-zimowym, w którym zawsze ma miejsce wzrost liczby zakażeń.
Ale doszły też testy Combo.
Tak. Jakieś trzy, cztery lata temu nikt nie myślał o wykonywaniu testów, a infekcje były, tylko nie były identyfikowane. Testy Combo, no niestety - one nie mają żadnego potwierdzenia w badaniach, ich wartość nie ma potwierdzenia niestety w badaniach klinicznych. One potwierdziłyby ich czułość i swoistość. One mają w związku z tym ryzyko dawania wyników lub fałszywie dodatnich lub fałszywie ujemnych. A przez to, że nie było badań, to my nawet nie jesteśmy w stanie powiedzieć jak duży jest ten błąd. Nie wykluczam, że niektóre są dobre, ale to nie zostało zbadane, nie zostało potwierdzone.
Czy sytuacja epidemiczna może się pogorszyć?
Nie sądzę, by to miało miejsce w tym sezonie. Na pewno będzie znowu wzrost jesienią, tak jak co roku. Kiedyś nie badaliśmy etiologii, przyczyny tych zakażeń. W tej chwili badamy. Często nadgorliwie. Efektem są właśnie ci chorzy o których mówiłem, że trafiają do szpitala z zupełnie innych powodów. I tak naprawdę chorują w cudzysłowie na "dodatni wynik testu".
Pan już przyjął cztery dawki szczepionki przeciwko Covid-19? Kiedy kolejna i czy warto?
Jesienią. Oczywiście że warto, oczywiście że trzeba.
Pojawia się tyle wariantów koronawirusa - czy te szczepionki będą cały czas skuteczne?
One będą aktualizowane, pewnie z pewnym opóźnieniem tak jak szczepionki przeciwko grypie. Pamiętajmy, że to, że pojawia się nowy wariat, to on nie jest całkowicie w stanie ominąć naszej odporności. Jeżeli ta odporność została skutecznie wygenerowana, utrzymuje się, to nawet te nowe warianty - one jeszcze są hamowane, są blokowane, neutralizowane przez nabytą odporność. Może nie w takim stopniu jak warianty, którym dana szczepionka była dedykowana, ale te zmiany już nie następują tak gwałtownie. To nie są tak gwałtowne zmiany. Mamy cały czas do czynienia z tym samym wariantem - omicron. To, że nie zdecydowano się zmienić nazewnictwa wynika z tego, że zmiany nie są aż tak duże, żeby powodowały konieczność zmiany nomenklatury. To są cały czas pochodne wariantu omicrom.
Mamy w tej chwili mieszankę subwariantów, a w zasadzie nawet pochodnych od subwariantów i ona się zmienia. Tak naprawdę to nawet dokładnie nie wiemy jaka sytuacja pod tym względem panuje w Polsce. Ponieważ do tego, żeby określić aktualną strukturę wirusów dominujących, trzeba byłoby wykonywać dużo badań sekwencjonowania genomu wirusa. Niestety to, że mamy dostępne testy szybkie powoduje, że mamy mało próbek do badań genetycznych. Bo badania są robione nie w laboratoriach specjalistycznych, a po prostu na izbie przyjęć, w poradni albo wręcz - zapewne większość - w warunkach domowych.
Ostatnio dużo się mówi o mutacji Kraken, która dominuje. Czy ta mutacja jest szkodliwa dla nas?
I dobrze, że dominuje. Bo Kraken - poza groźną nazwą kojarzącą nam się z "Piratami z Karaibów" - nie reprezentuje żadnego większego zagrożenia w porównaniu z poprzednimi subwariantami.
Czy Polska powinna nadal kupować szczepionki skoro dziennie szczepi się zaledwie kilkadziesiąt osób, a wiele szczepionek musi być utylizowanych? A to są koszty.
Trzeba po prostu te zakupy robić rozsądnie. Tak jak wskazują na to przewidywane zużycia.
Ostatnio bułgarski minister zdrowia stwierdził, że Komisja Europejska powinna wstrzymać zakup szczepionek przeciwko Covid-19 i nie zmuszać państw członkowskich do ich nabywania. Twierdzi on, że w Bułgarii nie ma już problemu z koronawirusem. Jak pan to skomentuje?
Nawet jeżeli nie ma, to wcześniej czy później będzie. Koronawirusy były, są i będą. Mieliśmy trzy fale epidemiczne, ostatnią pandemiczną - które dowiodły tego, że co jakiś czas, co parę lat - 8 - 10 lat dokonuje się taka zmiana w genomie koronawirusa, że staje się on groźny dla człowieka. W związku z tym wcześniej czy później musimy się liczyć z tym, że będziemy mieli podobną - oby może mniejszą - pandemię spowodowaną koronawirusem.