Radio Białystok | Gość | Roman Czepe [wideo] - wicestarosta powiatu białostockiego
- Liczymy na to, że będzie pochylenie się nad naszym stanowiskiem i wskazanie zapisu, który rzeczywiście budzi kontrowersje - mówi wicestarosta o stanowisku rady powiatu białostockiego ws. Karty LGBT.
Czy powiat białostocki straci wiele milionów euro? O takim zagrożeniu informował starostę marszałek województwa podlaskiego Artur Kosicki. Powodem jest przyjęte cztery lata temu "Stanowisko w sprawie karty LGBT i wychowania seksualnego w duchu ideologii gender".
Z wicestarostą powiatu białostockiego Romanem Czepe rozmawia Renata Reda.
Renata Reda: Brak funduszy unijnych będzie oznaczał brak wsparcia np. dla szpitala w Łapach, dla szkół czy DPS-ów. Czy bierze pan pod uwagę taki scenariusz?
Roman Czepe: To jest oczywiście bzdura. Nie dopuścimy do tego, aby jakieś środki zostały nam odebrane, ale dobrze, że ta debata się odbyło. Już wcześniej nas szantażowano, mówiono nam wyraźnie, że odbiorą nam środki, ale nie mówiono dlaczego, z powodu jakich zapisów. Wrzucono nas w jeden kocioł wszystkich innych uchwał. Rozumiem też tamte uchwały, natomiast one rzeczywiście zabierały głos w debacie ideologicznej. Nasze stanowisko odnosi się wyłącznie do Karty LGBT, jest to bardzo wąski obszar. Nie dyskutujemy na temat ideologii LGBT.
Z całym szacunkiem dla wszystkich osób LGBT, naprawdę wszystkich trzeba kochać, wszystkich trzeba szanować, natomiast my wyraźnie bronimy prawa rodziców do wychowania dzieci wedle ich wartości. Prawdopodobnie nikt z tych, którzy nas krytykują, nie przeczytał naszego stanowiska. Mówią to na zasadzie: nienawidzimy PiS-u i na pewno oni tam zrobili coś strasznego, zabierzemy im pieniądze.
Dokładnie przeczytałam stanowisko rady powiatu, ale też przeczytałam opinie i stanowisko Komisji Europejskiej odnośnie podjętej przez radę uchwały. Jest stanowisko, które macie państwo w starostwie już od wielu miesięcy. Jest ono podpisane przez Marię Galewską z KE z dyrekcji generalnej ds. polityki regionalnej i miejskiej. Napisała ona, że przyjęcie uchwały w sprawie Karty LGBT i wychowania seksualnego w duchu ideologii gender powiatu białostockiego stanowi naruszenie w zakresie przepisów Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, rozporządzenia unijnego Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej itd. A na koniec stwierdza, że przestrzeganie zasady niedyskryminacji jest prawnym obowiązkiem beneficjentów funduszy unijnych.
Pani Maria Galewska zwróciła się: "Szanowna Pani dyrektor". Nie jest to pismo, to jest rzeczywiście wystąpienie do drugiej pani dyrektor. Pani koordynator nie wytyka nam żadnego zapisu, który byłby niezgodny z prawem. Nasza uchwała jest antydyskryminacyjna, jest tolerancyjna, mówi tylko o jednym i to jest dla nich rzeczywiście bardzo bolesne, bo mówi, że trzeba szanować wszystkich i trzeba być tolerancyjnym wobec wszystkich, czyli nie tylko uprzywilejowywać jedną grupę, ale wszystkie. Czyli jeżeli rodzice, którzy mają poglądy chrześcijańskie, chcą, żeby ich dzieci były wychowywane wedle wartości chrześcijańskich, to mają do tego prawo. I o tym jest nasze stanowisko.
Pani dyrektor Galewska prawdopodobnie nie przeczytała naszego stanowiska, bo nie wskazuje żadnego zapisu. Dlaczego? Stanowisko ma już cztery lata.
[...] W czym jest problem? Bo użyliśmy świętego słowa "LGBT"? "Oj straszne, oni napisali tam LGBT". My odnosimy się do Karty LGBT, a nie do ideologii. Do Karty, która chce narzucać wychowanie wedle swoich wartości.
Wobec tego, jakie będzie teraz pana postępowanie, w sytuacji, kiedy lada chwila mogą być ogłoszone konkursy unijne, a Komisja Europejska wyraźnie stoi na stanowisku, że powiat białostocki i żadna z podległych mu placówek nie może nawet przystąpić do konkursu?
Mamy kilka możliwości. Jedna to taka, że rzeczywiście będzie nam wskazane konkretnie, który zapis jest zły, który godzi w jakiekolwiek przepisy. Druga możliwość jest taka, że będą stać na stanowisku takim: "Nie obchodzi nas, co napisaliście. Użyliście słowa "LGBT", to jest straszne. Nie wolno wam tego czynić". W związku z tym będzie to w stylu zbójeckim i bandyckim. Wtedy rzeczywiście musimy uchwałę albo wycofać, albo zmienić, bo nie dopuścimy do tego, żeby nasi mieszkańcy stracili środki unijne.
Nie oszukujmy się. Tu nie chodzi o tolerancję, tu nie chodzi o dyskryminację. Tu chodzi o to, żeby uderzyć w PiS, może w wartości chrześcijańskie itd. Powiedzmy sobie prawdę, to nie środowisko LGBT jest dyskryminowane. Dyskryminowani są przede wszystkim niepełnosprawni psychicznie, rodziny wielodzietne, 500 plus jest opluwane z każdej strony. Dzisiaj te środowiska są opluwane, także chrześcijańskie, katolickie.
Proszę powiedzieć, co musi się stać, żeby zmienić tę uchwałę?
Jeszcze raz powtórzę. Musi się stać coś takiego, że albo nam wskażą konkretny zapis, który budzi kontrowersje. Pochylimy się bardzo chętnie nad konkretnym zapisem. Jednak jeżeli powiedzą: "nas nie interesuje, co wy tam napisaliście, użyliście świętego słowa LGBT, w związku z tym zabierzemy wam środki", wtedy rzeczywiście będziemy musieli uchwałę wycofać albo zmienić.