Radio Białystok | Gość | prof. Henryk Wnorowski [wideo] - ekonomista z UwB, członek Rady Polityki Pieniężnej
"Myślę, że nie ma nikogo, kto się nie zgadza z tym, że trzeba w tej oto sytuacji, kiedy zapadł skandaliczny wyrok w sprawie Andrzeja Poczobuta, że Polska jako jeden z największych krajów europejskich, wreszcie powinna zrobić coś poważnego. Oczekuję, że władze polityczne Białorusi zinterpretują tę sytuację jako już bardzo poważną i nie będą przeciągały liny" - mówi prof. Henryk Wnorowski.
W południe zamknięte będzie polsko-białoruskie przejście graniczne w Bobrownikach. Taką decyzję podjął minister spraw wewnętrznych i administracji, uzasadniając to ważnym interesem bezpieczeństwa państwa. Ruch na przejściu wstrzymany będzie do odwołania. O możliwych konsekwencjach - m.in. ekonomicznych tej decyzji w Polsce i na Białorusi - z ekonomistą z UwB, prof. Henrykiem Wnorowskim rozmawia Adam Janczewski.
Adam Janczewski: Zanim o ekonomii, to jednak pokuszę się o pytanie polityczne. Nie do końca wyjaśniona jest decyzja o zamknięciu przejścia w Bobrownikach. Patrząc na to, co dzieje się na Białorusi, czy pan rozumie te działania Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji?
prof. Henryk Wnorowski: To jest bardzo trudny temat do skomentowania. Co innego podpowiada rozum ekonomisty, a co innego serce czy jakaś racjonalność polityczna, jeśli można by tak powiedzieć. Zdaje się, że w ostatnim czasie sankcje gospodarcze w polityce są wykorzystywane z taką umiarkowaną częstotliwością ze względu na to, że, prawdę mówiąc, później, po fakcie, kiedy się je ocenia, mówi się zwykle o dosyć niskiej czy umiarkowanej skuteczności takich sankcji. Oczekuję, że władze polityczne Białorusi zinterpretują tę sytuację jako już bardzo poważną i nie będą przeciągały liny, bardzo chciałbym, żeby tak było. Natomiast nie wiem, czy tak będzie.
Jest taka międzynarodowa instytucja Global Sanctions Database, która podlicza wszystkie sankcje i okazuje się, że w ostatnich 70. latach, to znaczy od roku 1950 do 2019 włącznie, na świecie, w różnych miejscach, wystąpiło ponad 1100 przypadków różnych sankcji ekonomicznych. Później te sankcje były oceniane przeważnie jako mało skuteczne. W tym roku, który się zakończył, w roku 2022, na świecie użyto sankcji w stosunku do 39 krajów. W większości były to sankcje amerykańskie. Pewnie na szybko nic nie potrafiliśmy innego wymyślić, bo myślę, że nie ma nikogo, kto się nie zgadza z tym, że trzeba w tej oto sytuacji, kiedy zapadł skandaliczny wyrok w sprawie Andrzeja Poczobuta, że Polska jako jeden z największych krajów europejskich, wreszcie powinna zrobić coś poważnego.
Mamy reakcję. Niestety sankcje często są nieskuteczne, bo są obchodzone. Przewoźnicy obawiają się, że nie zdążą dojechać do Bobrownik, przeładować towaru z ciężarówki na ciężarówkę lub zmienić naczepę, za co grożą duże kary finansowe. Czyli w sumie otwarcie przyznają się do tego, że nie zdążą obejść tych sankcji do południa w Bobrownikach. Z tego punktu widzenia to może źle dla przewoźników, ale może dobrze dla Polski, dla tych relacji polsko-białoruskich, że Polska zostawia bardzo wąskie gardło do tego, żeby te sankcje obchodzić.
To gardło jest rzeczywiście wąskie, bo tak jak wcześniej powiedziałem, jest bardzo długi odcinek granicy, a tylko jedno przejście dla samochodów ciężarowych, to jest niezwykle mało. Pewnie też będzie tak, jak to często bywa przy okazji takich sankcji, że ktoś jest nimi dotknięty i to wpłynie z całą pewnością na wzrost kosztów. Gdzieś ta kumulacja kosztów nastąpi, chociażby kosztów transportu. Pewnie skorzystają przewoźnicy litewscy, bo tam ruch wzrośnie. Zobaczymy, jak to się ukształtuje. Tutaj może być bardzo wiele miejsc, w których poczujemy skutki tej decyzji.
A patrząc na to, co najważniejsze - czy to obecne ograniczenie przepływu towarów z Zachodu na Białoruś może w jakiś sposób zaboleć reżim Łukaszenki?
Pewnie tak. Tylko prawda jest taka, że nie jest to ani pierwsze jakieś uderzenie w ten reżim, ani znowu jakoś istotnie silne z punktu widzenia całości tego wszystkiego, co dzieje się w gospodarce białoruskiej ze względu na jej kontakty z otoczeniem zewnętrznym. Gospodarka Białorusi jest od paru lat zamykana i wydaje się, że oni funkcjonują trochę jakby w innym świecie. To w jakimś stopniu jeszcze im utrudni życie, ale czy to będzie coś, co zrujnuje czy przekroczy granice wrażliwości gospodarczej na kontakty z otoczeniem zewnętrznym, to najprawdopodobniej nie. Ja raczej oczekuję refleksji spowodowanej czymś innym. Spowodowanej właśnie tym postrzeganiem, komentowaniem na świecie, że tutaj raczej dojdzie do jakiegoś wycofywania się. Bardzo na to liczę.
Czy w pańskiej ocenie należałoby zamknąć przejścia kolejowe z Białorusią, bo wciąż są czynne dwa w województwie podlaskim?
Te przejścia to są znacznie szersze powiązania. Przez te przejścia przejeżdża niewielka część tych relacji polsko-białoruskich, ale globalnych i najprawdopodobniej nie jest to możliwe albo spowodowałoby to znacznie poważniejsze konsekwencje. Pewnie dlatego to nie jest robione, a być może to jest wszystko rozpoznawane. Decyzja ministra Kamińskiego była dosyć szybka i to dobrze, bo to pokazuje naszą pryncypialność. Pokazuje, na co to jest reakcja, że nie może być tutaj żadnych domysłów. Reagujemy na tę konkretną sprawę, bo ten wyrok na Andrzeja Poczobuta przekroczył wszelkie granice naszej wrażliwości i postanowiliśmy reagować. To, że reagujemy, to dobrze. Czy to jest najlepsze miejsce do reakcji, ja tego nie wiem, ale sprawa będzie badana. Myślę, że raczej się nie wycofamy i osiągniemy cel.
Piąty miesiąc z rzędu nie wzrosły stopy procentowe. Czy to już koniec podwyżek stóp procentowych w Polsce?
Tego jeszcze nie komunikujemy, być może to jest koniec, bo mamy do czynienia z najdłużej trwającym cyklem podwyżek i najdłuższym cyklem zacieśniania polityki pieniężnej w historii wszystkich rad Polityki Pieniężnej. Natomiast to ciągle zależy od tego, co się wydarzy. Rada jest otwarta na wszelkie sygnały płynące z zewnątrz. My to oceniamy, bo wielokrotnie było zapowiedziane, że ten pierwszy kwartał jest jeszcze tutaj dużym znakiem zapytania. Wszystkie ryzyka, jakie są identyfikowane, że tak powiem, są skierowane w dół. Tak samo było kwartał do tyłu i nic tutaj takiego tragicznego się nie wydarzyło, co by spowodowało, że mamy powrócić do decyzji o podwyżkach.