Radio Białystok | Gość | prof. Jan Kochanowicz [wideo] - dyrektor USK w Białymstoku
"Szpital przy ul. Żurawiej rzeczywiście jest takim miejscem, które wymaga szczególnej troski, doinwestowania. Jest to szpital z lat 60.-70., gdzie ta infrastruktura była budowana w całkiem innym standardzie" - mówił w Polskim Radiu Białystok prof. Jan Kochanowicz.
Największy szpital w regionie - Uniwersytecki Szpital Kliniczny obchodzi jubileusz 60-lecia.
Podczas czwartkowych (8.12) uroczystości w Pałacu Branickich zasłużeni dla placówki dostaną odznaczenia i medale. Przez ostatnie lata w szpitalu było wiele inwestycji. Rozbudowano jego główną siedzibę w centrum Białegostoku, dzięki czemu pacjenci leczeni są w komfortowych warunkach.
Co jeszcze wymaga zmian? Między innymi o tym Renata Reda rozmawia z dyrektorem USK Janem Kochanowiczem.
Renata Reda: Uniwersytecki Szpital w Białymstoku obchodzi jubileusz 60-lecia. Jest wizytówką w zasadzie całego naszego regionu. Jego główna siedziba przy ul. Skłodowskiej, w centrum miasta zaledwie kilka lat temu przeszła niesamowitą metamorfozę, ale plany macie jeszcze większe. Panie profesorze – jubileusz to nie tylko czas podsumowań i świętowania, ale też okazja do snucia planów na przyszłość. Jakie są szanse, by wszyscy pana pacjenci, także ci przy ul. Żurawiej mieli tak komfortowe warunki pobytu jak ci z ul. Skłodowskiej?
Jan Kochanowicz: Pracujemy nad tym. Część pacjentów już ma te warunki zdecydowanie poprawione. Szpital przy ul. Żurawiej rzeczywiście jest takim miejscem, które wymaga szczególnej troski, doinwestowania. Jest to szpital z lat 60.-70., gdzie ta infrastruktura była budowana w całkiem innym standardzie. Z ciekawostek można powiedzieć jeszcze, że tam jest też schron atomowy pod szpitalem, kiedyś był taki pomysł, żeby instalować też dodatkową infrastrukturę pod szpitalami, aby uchronić notabli przed zagrożeniem, co teraz widzimy, że miało swój sens.
Dziś jest to dość przydatna informacja.
Dość przydatna informacja, widzimy doniesienia medialne zza wschodniej granicy, one wskazują, że to było słuszne myślenie, że my nie możemy zapominać też o tej infrastrukturze wojennej. Natomiast wracając do naszego szpitala – zakończona została inwestycja, tzw. budynek E1, gdzie do nowoczesnych warunków przeniosły się kliniki pulmonologiczne, poradnie, oddział intensywnej terapii. To są już warunki, które na dzisiejsze czasy są dobre. Ten szpital już spełnił swoją taką misyjną rolę w okresie pandemii. Był to tzw. szpital tymczasowy nr 1, gdzie przez kilka lat pacjenci byli leczeni na COVID-19. W ten chwili ten obiekt służy już pacjentom ze schorzeniami pulmonologicznymi.
Natomiast przed nami już zapowiedź – jesteśmy w trakcie przetargów – inwestycja w tzw. budynek E2, czyli kliniki chorób zakaźnych. Dosyć niespodziewana i radosna informacja dla naszego szpitala spadła w trakcie wizyty ministra Niedzielskiego z ministrem Andruszkiewiczem w szpitalu zakaźnym, gdzie politycy stanęli przed szpitalem razem z profesorem Flisiakiem i stwierdzili, że trzeba ten szpital doinwestować, obiecali pieniądze. Wydawało mi się to rzeczą nierealną – politycy stoją przed szpitalem, obiecują jakieś tam fundusze, które się mają pojawić, a to stało się prawdą. Pojawiło się 50 mln zł, za to będziemy w stanie wybudować nowy budynek.
Kiedy?
Jesteśmy w trakcie przetargów, także to jest kwestia wyłonienia wykonawcy i budowy.
Czyli co przewidujecie?
Wybudowanie dodatkowego budynku, w którym pomieszczą się kliniki chorób zakaźnych już w nowoczesnym standardzie.
Czyli sale dwuosobowe, jednoosobowe?
Tak. Ale co najważniejsze w szpitalu zakaźnym, to wentylacja i śluzy, które zapobiegną rozprzestrzenianiu się, pozwolą nam wyizolować pacjentów, ponieważ COVID-19 przygasł. My o nim troszeczkę zapominamy, natomiast biorąc pod uwagę sytuację epidemiologiczną na świecie myślę, że za kilka lat pojawi się takie czy inne schorzenie, które będzie wymagało zadbania, izolacji pacjentów. Mamy duże wędrówki ludów, choroby zakaźne się rozprzestrzeniają.
I do tego czasu ten budynek będzie gotowy?
Będzie gotowy.
W planach macie dwa lata od rozpoczęcia inwestycji?
Myślę, że to jest takie realne, natomiast sytuacja na rynku budowlanym nie jest stabilna, przede wszystkim ze względu na inflację, koszty budowlane. Będziemy się starać, żeby w ciągu dwóch-trzech lat ten budynek już służył pacjentom.
A co dzieje się w sprawie centrum onkologii spersonalizowanej?
To jest taki nowy pomysł…
…ale zatwierdzony w Wojewódzkim Planie Transformacji.
Tak. To wspólny pomysł Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku oraz Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego. Ten pomysł ma spełnić kilka oczekiwań. To przede wszystkim wsparcie Białostockiego Centrum Onkologii w leczeniu pacjentów onkologicznych. Jest to dobry ośrodek, aczkolwiek mieści się w ścisłym centrum miasta bez możliwości rozwojowych. Połączenie nowej infrastruktury z możliwościami diagnostycznymi UMB, mam tutaj na myśli badania genetyczne, które w naszym uniwersytecie są na bardzo wysokim poziomie pozwoli na spersonalizowanie leczenia onkologicznego.
My będziemy mogli zaoferować naszym pacjentom nie tylko leczenie choroby, ale leczenie szyte na miarę, w zależności od tego kto jaki ma garnitur genetyczny. My różnie reagujemy na podawane leki. Ten sam lek jednej osobie pomaga, innej jest obojętny, a jeszcze innej szkodzi. To wszystko jest zakodowane w naszych genach. Jeśli my będziemy mogli zawczasu wiedzieć, że przy danym garniturze genetycznym, przy danym schorzeniu dane leki szkodzą, to nie będziemy ich podawać, natomiast zastosujemy inne leki, które takim pacjentom pomogą.
Mamy w tej chwili doświadczenia takie, że czasami leczenie onkologiczne jest bardziej toksyczne, niż sama choroba. Leczenie spersonalizowane, które chcemy w naszym centrum onkologii zastosować pozwoli uniknąć takich pomyłek.
Ale czy w kwestii centrum już coś ruszyło, bo mamy końcówkę roku, a pod koniec roku miały być już ogłaszane konkursy w ramach funduszu medycznego? Liczyliście, że tam wystartujecie, na początek potrzebujecie ok. 300 mln zł na to centrum.
Na razie ten konkurs nie został ogłoszony, czekamy na jego ogłoszenie. Jesteśmy po pozytywnej ocenie celowości inwestycji. To jest analiza tzw. IOWISZ, dokonywana przez Ministerstwo Zdrowia i Narodowy Fundusz Zdrowia czy taka inwestycja jest na naszym terenie konieczna, czy należy ją finansować ze środków publicznych i czy później pojawi się płatnik, który sfinansuje leczenie pacjentów tam hospitalizowanych.
Mamy pozytywną opinię w tym zakresie, czekamy na konkurs, natomiast z drugiej strony chciałbym jeszcze dorzucić, dlaczego ta inwestycja jest ważna nie tylko dla pacjentów.
Mając tę inwestycję będziecie liderami nie tylko w Europie, ale może i na świecie.
Myślę, że tak, natomiast badania, które są realizowane w uniwersytecie, badania genetyczne już wysforowały nas do czołówki, to są badania genetyczne pacjentów z COVID-19, niedawno były one prezentowane i wzbudziły bardzo duże zainteresowanie, natomiast przede wszystkim to jest baza dydaktyczna dla studentów. UMB zwiększa liczbę studentów, jesteśmy na tyle dobrym regionem, że to uczelnia medyczna z dużym doświadczeniem, zwiększa liczbę studentów medycyny, pielęgniarstwa, położnictwa, fizykoterapii, a nie powstają szkoły bez doświadczenia, bez żadnego zaplecza dydaktycznego.
To my, jako Uniwersytet Medyczny zwiększamy liczbę studentów, a studentów trzeba mieć gdzie uczyć. Tutaj szczególnie właśnie wyrobienie już w młodych adeptach, a to jest taka nasza przyszłość, takiej czujności onkologicznej pozwoli nam w przyszłości na osiągnięcie lepszych sukcesów w leczeniu i diagnostyce pacjentów ze schorzeniami onkologicznymi.