Radio Białystok | Gość | Urszula Cieślak [wideo] - z biura maklerskiego Reflex
"Temu, żeby ceny nie wzrosły gwałtownie, sprzyja przede wszystkim sytuacja na rynku walutowym i sytuacja na rynku ropy naftowej" - mówiła w Radiu Białystok Urszula Cieślak z biura maklerskiego Reflex.
Od nowego roku wraca pełna stawka VAT na paliwa. Ile od stycznia zapłacimy na stacjach paliw? O ile drożej może być? O tym z Urszulą Cieślak z biura maklerskiego Reflex rozmawia Adam Janczewski.
Adam Janczewski: Czy od stycznia cena diesla na stacjach paliw może sięgnąć 10 zł? Bo takie prognozy się pojawiają.
Urszula Cieślak: Myślę że taki scenariusz nam nie grozi. Dzisiaj temu, żeby ceny nie wzrosły gwałtownie, sprzyja przede wszystkim sytuacja na rynku walutowym i sytuacja na rynku ropy naftowej. Te pozwalają ustabilizować hurtowe ceny paliw na nieco niższym poziomie. I dopóki nie będzie tutaj takiego wyraźnego zagrożenia ze strony tych czynników rynkowych i nie pogorszy się sytuacja na rynku surowcowym czy też nie osłabi się polska waluta, to sądzimy, że ten wpływ powrotu do wyższej stawki podatku VAT po nowym roku będzie bardzo minimalny i niewiele odczuwalny dla konsumentów, dla kierowców którzy będą pierwszego czy w kolejnych dniach przyszłego roku tankować.
Co oczywiście nie oznacza, że my jako klienci nie zapłacimy drożej za paliwo.
Jakich cen 95 i diesla możemy spodziewać się na początku przyszłego roku?
Na pytanie oczywiście nie odpowiem, ponieważ wiemy, że podatek VAT to nie będzie ta jedyna składowa która zdecyduje o tym, ile będziemy płacić za paliwo po Nowym Roku. Przed nami jeszcze cały miesiąc. Miesiąc, w którym sytuacja będzie pewnie dynamiczna.
Przed nami po pierwsze spotkanie OPEC już w niedzielę, które może zdecydować o jeszcze głębszym cięciu produkcji niż w październiku. Ale równie dobrze może ta decyzja nie ulec zmianie.
Od piątego grudnia wchodzi embargo na ropę rosyjską, łącznie z limitem ceny na ropę rosyjską, którego jeszcze do teraz nie znamy, ponieważ Unia Europejska i kraje G7 nie mogą dojść do porozumienia i ustalić tego pułapu cenowego.
A więc przed nami okres, w którym rzeczywiście wahania na rynku ropy naftowej mogą być dosyć wyraźne. Więc trudno jest powiedzieć z jakiego pułapu będziemy startować w nowym roku, z jakiego pułapu netto. Natomiast to, co pozwala rzeczywiście myśleć o tym pozytywnym scenariuszu, czyli o tym, że po Nowym Roku zaobserwujemy jedynie niewielką zmianę cen paliw na stacjach, to jest fakt, że dzisiaj marże hurtowe i marże detaliczne są na o tyle wysokim poziomie, że jest pewien bufor bezpieczeństwa, którego zdjęcie po Nowym Roku skompensuje nam ewentualne wyższe stawki podatku VAT.
Natomiast to będzie sytuacja, która pozwoli nam uchronić się przed skokowym wzrostem cen paliw od pierwszego stycznia. Bo gdyby do cen netto doliczyć 23% podatek VAT, to wówczas ten wzrost byłby skokowy o kilkadziesiąt groszy na litrze. Zdjęcie marży, zarówno hurtowej jak i detalicznej - pozwoli nam zminimalizować ten wpływ. Natomiast to co jest niebezpieczne to mimo wszystko fakt, że jeżeli kilka czy kilkanaście dni po Nowym Roku sytuacja na rynku ropy czy na rynku walutowym doprowadzi do wzrostu hurtowych cen paliw, to wówczas one będą się prawie automatycznie przekładały na ceny detaliczne.
Nie będzie już możliwości żeby właściciele stacji wzięli ten ewentualny wzrost cen hurtowych na siebie, ponieważ poziom marży którą będą po Nowym Roku realizowali będzie zbyt niski.
Dlaczego jest tak - o czym pani wspomina - że mamy obniżoną stawkę VAT. Cena ropy za baryłkę osiąga poziomy porównywalne do tych sprzed wybuchu wojny na Ukrainie. Złotówka trzyma się całkiem dobrze w ostatnich dniach, w ostatnich tygodniach - a na stacjach wciąż jest znacznie drożej niż przed 24 lutego.
Proszę zauważyć, że rynek paliw nie jest oderwany od tej sytuacji. I właściciele stacji, którzy prowadzą działalność, ale też rafinerie czy importerzy ponoszą wyższe koszty prowadzenia działalności. Nie możemy oczekiwać, że poziom marży którą realizują czy to koncerny, czy też właśnie ten końcowy operator na rynku paliw, u którego my zaopatrujemy się w paliwa, będzie mógł funkcjonować przy obecnych kosztach - rosnących kosztach prowadzenia działalności - czy to kosztach płacowych czy kosztach energii przy tym samym poziomie marży jaką realizował na początku tego roku, kiedy nie było inflacji, kiedy ceny energii były na zupełnie innym poziomie.
W związku z powyższym nie może być tak, że przez ostatnie kilka lat zawsze będziemy mówili, że jeżeli marża na stacji wynosi 20 czy 30 gr to będzie to optymalne i da się przy tym jakoś prowadzić działalność gospodarczą. No nie - to nie będzie tak, że przy tych ciągle 20, 30 groszach właściciel stacji będzie miał opłacalną sprzedaż paliw.
W związku z tym też nie możemy porównywać tak zero jedynkowo faktu, że dzisiaj te marże są na wysokim poziomie. One z całą pewnością są na wyższym poziomie niż zwyczajowo, ale też od razu chciałabym powiedzieć, że właściciele stacji, w momencie kiedy ceny osiągały rekordy, te szczyty cenowe dla oleju napędowego powyżej 8 zł jeszcze na początku października tego roku, to wówczas marże na stacjach były zerowe.
Niektórzy właściciele tak na dobrą sprawę mieli marże ujemne, ponieważ ten wysokie koszty dostaw paliw na stację nie pozwalały już podnosić tych cen paliw do kolejnych wysokich poziomów. Ponieważ ta bariera ceny jednak była bardzo widoczna i wszyscy właściciele w zasadzie wówczas robili wszystko, żeby ten wzrost cen na stacjach był minimalny.
Czyli to nie jest tak, że operatorzy na stacjach pali wykorzystali sytuację wojny na Ukrainie, by zarobić na nas trochę więcej?
Tak na dobrą sprawę, nie tylko wojna na Ukrainie pokazuje, że w sytuacjach, kiedy mamy taką silną tendencję wzrostową na rynku ropy, na rynku paliw gotowych i to wymusza podwyżki cen paliw na stacjach, to zasadzie każdorazowo przy gwałtownym wzroście cen detalicznych spada marża detaliczna.
Wyższą marżę detaliczną operatorzy na stacjach mogą realizować wtedy, kiedy jest to już mniej odczuwalne dla konsumenta, czyli w sytuacji, kiedy mamy odwrotny trend, czyli mamy wyraźne spadki cen. Wtedy da się to marżę nieco odbudować. Ale to są okresy, które przeplatają się niestety z okresem bardzo niskiej marży. Takim momentem w tym roku - trzeba pamiętać - był okres wakacji, kiedy jako pierwszy główny operator na rynku i zarazem producent paliwa - czyli PKN Orlen wprowadził wakacyjną promocję, która nam kierowcom dawała rzeczywiście dosyć spore oszczędności. Ale wymuszała też na pozostałych operatorach dopasowanie się do tego poziomu cen. I to był okres kiedy marże paliw na stacjach były naprawdę praktycznie nie dające gwarancji pokrycia kosztów prowadzenia tej sprzedaży detalicznej.