Radio Białystok | Gość | Mirosław Dymek [wideo] - były bramkarz Jagiellonii Białystok, Mobilna Akademia Młodych Orłów
"Patrząc na historię, jak rozpoczynaliśmy wielkie turnieje, to po meczu z Meksykiem trzeba być optymistą. Niedosyt jest, ale w perspektywie całego turnieju, drzwi są cały czas otwarte" - mówi Mirosław Dymek.
Piłkarska reprezentacja Polski rozegrała swój pierwszy mecz podczas mistrzostw świata w Katarze. Jakie nadzieje daje wynik i gra podczas meczu z Meksykiem? O tym z byłym bramkarzem Jagiellonii Białystok Mirosławem Dymkiem rozmawia Marek Gąsiorowski.
Marek Gąsiorowski: 0:0 to najlepszy wynik, jaki osiągnęliśmy w meczu otwarcia na piłkarskich mistrzostwach świata od 36 lat. To powód do radości?
Mirosław Dymek: Myślę, że tak. Patrząc na historię, a my uwielbiamy patrzeć na historię, jak rozpoczynaliśmy wielkie turnieje, to tutaj trzeba być optymistą. Oglądając ten mecz i co tam się działo, jaką mieliśmy olbrzymią szansę, pewnie niedosyt jest, ale w perspektywie całego turnieju, nieźle się zaczęło, cały czas te drzwi są otwarte.
Jeśli chodzi o grę, to chyba też było to zgodne z oczekiwaniami, bo niektórzy piłkarze i sam trener Michniewicz mówili "pięknie nie będzie" i pięknie nie było.
Pięknie nie było, tego się spodziewaliśmy. Ja się nawet zaskoczyłem tym, że nawet nie próbowaliśmy od tyłu rozgrywać piłki, tylko od razu przenosiliśmy ciężar gry na połowę.
Tak trochę po ligowemu graliśmy.
W lidze też grają trochę inaczej. Tak trochę się cofnęliśmy, myślę, że nawet z 10 lat do tyłu, jeśli chodzi o rozegranie. Trener Michniewicz jest bardzo ostrożny i woli nie komplikować sobie sytuacji przy rozegraniu piłki, bo wiadomo, że groziłoby to ewentualną jakąś stratą i może bramką. Przyjął trochę proste środki, my o tym wszystkim bardzo dobrze wiedzieliśmy, stąd taka gra.
Wygrana na miarę możliwości naszego zespołu? Przecież mamy paru dobrych piłkarzy: Lewandowski, Zieliński, Szymański ostatnio w holenderski lidze się świetnie spisuje, Kiwior we Włoszech.
Też się zastanawiam nad tym, bo są to zawodnicy, którzy świetnie sobie radzą w swoich klubach, przyjeżdżają do reprezentacji i tak jakby odcinamy im z 50% umiejętności. Jestem trochę zaskoczony tym, że ci zawodnicy nie prezentują się tak, jak w klubach.
Ten mecz, jak mówią analitycy, był do wygrania. Robert Lewandowski nie wykorzystał rzutu karnego. Mirosław Dymek jako były bramkarz zapewne za chwilę państwu opowie, kto tutaj zepsuł robotę. Czy Lewandowski swoim strzałem, czy może jednak Guillermo Ochoa bardzo dobrze to obronił?
Oczywiście, że Guillermo Ochoa bardzo dobrze to bronił, ale to rzut karny to praktycznie powinna być bramka. Nieraz oglądaliśmy taką sytuację, że bramkarz rzucał się w ten róg, gdzie strzelał zawodnik i piłka wpadała do siatki. Zresztą Robert sam się przyznał, że to nie był jego najlepszy strzał, coś tam w tej chwili nie funkcjonuje, jeśli chodzi o wykonywanie tych rzutów karnych.
To już drugi raz.
Owszem. Słuchałem wielu rozmów, między innymi wypowiedzi bramkarza meksykańskiego i mówił, że ze swoim trenerem od miesiąca przygotowywał się między innymi do obrony rzutów karnych strzelanych przez Roberta Lewandowskiego. Pochwalili się, trafił, wyczuł i skorzystał z tej okazji, że Lewandowski słabo strzelił.
Umówmy się, że była to swego rodzaju porażka jednak Roberta Lewandowskiego, bo to niezawodny egzekutor. Podniesie się szybko po takiej porażce z tym karnym?
Myślę, że najgorsza noc w jego życiu dzisiaj minęła. Myślę, że dużo go to kosztowało, ale jestem optymistą. Wszyscy znamy Roberta, wiemy, że to profesjonalista, twardy gość i myślę, że jeżeli sam sobie z tym nie poradzi, to na pewno poprosi kogoś o pomoc, żeby mu pewne rzeczy wyjaśnić, by do następnego meczu był gotowy na 100% tak, jak wcześniej. Na pewno Robert sobie z tym poradzi, będzie chciał zmazać tę plamę, którą niewątpliwie dał w tym meczu.
Po pierwszej kolejce na czele naszej grupy Arabia Saudyjska. Myślę, że jeśli ktoś by obstawił to u bukmachera, byłby bardzo bogaty.
Na pewno jest to duża niespodzianka. Pewnie tacy też byli. Kto nie ryzykuje, ten szampana nie pije. Arabia wykorzystała swoje szanse, zdobyła dwie bramki przy nieuznanych trzech Argentyńczyków, mają trzy punkty i gra toczy się dalej. Teraz ważny mecz przed nami.
O tym meczu chciałbym porozmawiać. Oglądając mecz Arabia Saudyjska-Argentyna, widzieliśmy, że zespół Arabii Saudyjskiej mnóstwo sił w to spotkanie włożył, biorąc pod uwagę klimat, co prawda jest to klimat, w którym oni żyją, ale też rytm meczowy... Mogą podobny mecz jak z Argentyną zagrać przeciwko Polsce czy to będzie trudne? Czy mają taką regularność, czy nie?
Tego nie wiemy, ale bardzo dużo zależy od tego, jak my zagramy, jakie my warunki postawimy. Wrócę na chwilę do wczorajszego meczu. Myśmy trochę zaskoczyli Meksykanów tym, że wyszliśmy trochę wyżej i mocno zaatakowaliśmy od pierwszej minuty. Było widać, że trochę pokrzyżowaliśmy im plany. Jeśli chodzi o ten mecz sobotni, jeżeli my tutaj postawimy troszeczkę swoich warunków, to jak my będziemy chcieli grać, to myślę, że mamy jak najbardziej szansę to spotkanie wygrać.
W Arabii Saudyjskiej świętują teraz, to też nie sprzyja takiej mobilizacji przed meczem. Jutro w Arabii Saudyjskiej ma być święto narodowe.
Z czym to się wiąże?
Z tym że może treningu nie będzie? Może będzie lekki luz?
Na pewno są podbudowani, na pewno jest dużo euforii, na pewno są mocno zmotywowani do tego, że przed nimi wielka szansa ograć Polaków, którzy nie są faworytem i nie byli faworytem tej grupy i mogą sobie zapewnić awans, wygrywając z nami do następnej rundy.
My też mamy takie same szanse.
Mamy takie same szanse i uważam, że są to całkiem realne szanse. Wszyscy się obawialiśmy tego Meksyku, nie okazał się on taki straszny. Jest to zasługa między innymi też naszego sztabu i naszych zawodników. Myślę, że podobnie będzie w sobotę. Pierwsze koty za płoty, pierwsze śliwki robaczywki. Myślę, że wiemy, jak to wygląda, z czym to się je. Wczoraj niestety, ale według mnie, u kilku zawodników małe niedociągnięcia były, kilku zawodników nie sprostało temu wyzwaniu.
Mówiąc o meczu Argentyny z Arabią Saudyjską, biorąc pod uwagę nietypowy klimat, nietypową porę, to pierwsza niespodzianka w mistrzostwach świata. Będą następne?
Oczywiście, że będą następne. Zawsze na takich imprezach będą niespodzianki. Liczę, że my wyjdziemy z grupy i to będzie jedna z tych niespodzianek.
Patrząc na mistrzostwa świata od 1930 roku, kiedy po raz pierwszy rozegrano je w Urugwaju, zawsze była to promocja piłki nożnej. W tym roku niestety klimat wokół tej piłki jest taki dosyć nietypowy, jest korupcja w tle, tragedia wielu robotników, którzy budowali te wszystkie stadiony. To promocji piłki chyba nie za bardzo sprzyja?
Zgodzę się całkowicie z tym. Troszkę ten brzydki zapach ciągnie się za tymi mistrzostwami. Wszyscy sobie z tego zdają sprawę i nawet fakt, że gdy siadamy przed telewizorem i oglądamy już bezpośrednio sam mecz, to nie do końca jest to takie święto, jakbyśmy tego oczekiwali.
Na koniec zwrócę taką uwagę, że wszystkie drużyny grają bardzo podobnie. Kiedyś to jednak jak przyjeżdżała Ameryka Południowa, od razu po pierwszych ruchach można było rozpoznać, skąd jest ten zespół. Dzisiaj wszyscy tak samo wyglądają, wszyscy tak samo się poruszają. To też chyba piłce nożnej nie sprzyja, chociaż emocje nadal są, tak mi się wydaje.
Dzisiaj zawodnicy to są atleci. My oczekujemy od piłki nożnej coraz szybszego tempa, coraz większego zaangażowania. Coraz więcej pieniędzy piłkarze też oczekują, dlatego też dbają o siebie, to przygotowanie motoryczne jest na bardzo wysokim poziomie, żeby sprostać tym oczekiwaniom.
Mirosław Dymek był naszym gościem. Miejmy nadzieję, że biało-czerwoni sprostają naszym oczekiwaniom i wyjdą z grupy. Dziękuję bardzo.