Radio Białystok | Gość | ks. Jan Pochodowicz i Sebastian Ptaszyński [wideo] - proboszcz parafii pw. Przemienienia Pańskiego w Wasilkowie i koordynator kwesty
"Cmentarz w Wasilkowie jest jednym z piękniejszych w okolicy. Jest zabytkowy i dlatego też wymaga opieki, wymaga konserwacji" - mówił w Radiu Białystok ks. Jan Pochodowicz.
W ten weekend (29-30.10) na niektórych podlaskich cmentarzach rozpoczną się coroczne kwesty. O kweście w Wasilkowie Michał Buraczewski rozmawia z proboszczem parafii pw. Przemienienia Pańskiego w Wasilkowie ks. Janem Pochodowiczem i koordynatorem kwesty Sebastianem Ptaszyńskim.
Michał Buraczewski: To największy zabytek w Wasilkowie. Cmentarz położony w północnej części miasta już od 20 lat jest w rejestrze zabytków. Już jutro na wasilkowskim cmentarzu wolontariusze będą potrząsać puszkami. Jak dużo pieniędzy potrzeba, żeby wykonać najpilniejsze prace na tej zabytkowej nekropolii?
Ks. Jan Pochodowicz: Cmentarz w Wasilkowie jest jednym z piękniejszych w okolicy. Jest zabytkowy, jego powierzchnia zajmuje 4,5 hektara. Został też teraz powiększony o 80 arów. Jest dużo rzeźb, są dwie fontanny, są groby zabytkowe, groby legionistów, bohaterów II wojny światowej. Są wieżyczki, kolumny, piękny teren, starodrzew, teren pagórkowaty, cmentarz-park. No i dlatego też wymaga opieki, wymaga konserwacji. Jest pięknym miejscem, gdzie ludzie przychodzą żeby odpocząć, pomodlić się, pomedytować.
Z tym się wiążą oczywiście koszty. To co jest piękne wymaga wysiłku i nakładów.
To, czym się wyróżnia wasilkowski cmentarz, to figury, fontanny, tak jak ksiądz wspomniał. W jakim są stanie?
Ks. Jan Pochodowicz: Te figury są sukcesywnie odnawiane, ale niestety są wykonane z takich materiałów jak cement, metal czy żelazo. Żelazo koroduje i powoduje pęknięcia, dlatego trzeba odnawiać figury co roku. Były już odnawiane z pomocą Towarzystwa Ziemi Wasilkowskiej. W ubiegłym roku odnowiliśmy dwie figury. Ponad 40 tysięcy złotych kosztowało odnowienie figury Pana Jezusa z krzyżem i Judasza.
To są bardzo wysokie koszty i te koszty cały czas rosną. Co teraz trzeba zrobić na wasilkowskim cmentarzu?
Ks. Jan Pochodowicz: W tym roku kontynuujemy robienie dróżek. Jako że cmentarz jest zabytkowy, więc te ścieżki muszą być z kamienia polnego. Obecnie kończymy pracę przy tych dróżkach. Jest około 1000 metrów tych dróżek, a więc trzeba policzyć materiał, podsypkę, czyli grunt i samą robociznę. To są setki tysięcy złotych. Jako że parafia Przemienienia Pańskiego opiekuje się tym cmentarzem zabytkowym, dlatego główny koszt ponosi parafia.
A biorąc pod uwagę, że cmentarz jest z XIX wieku - potrzebnych do wykonania prac będzie z każdym rokiem coraz więcej czy może jest szansa, że za kilka, kilkanaście lat takich kwest nie będzie trzeba organizować i wszystko już będzie wyremontowane? Pytam o to czy ludzie chętnie wrzucają pieniądze do puszek? Czy tych pieniędzy wystarcza na pokrywanie tych bieżących potrzeb czy też robimy z zapasem, żeby właśnie pewnego dnia ten cmentarz był całkowicie wyremontowany?
Ks. Jan Pochodowicz: Ludzie kiedy coś się robi, to wtedy pomagają. Kiedy widzą, że coś naprawdę się robi, to wtedy są hojni.
Co udało się zrobić do tej pory? Bo kwesty to już wieloletnia tradycja.
Sebastian Ptaszyński: Wieloletnia tradycja. Od 2001 roku są rokrocznie odnawiane te figury. Teraz ksiądz proboszcz wraz z parafią postawił nowy parkan. Są nowe alejki, już nie chodzimy po błocie, tylko chodzimy po twardym materiale, co mnie cieszy. Pan wspominał o darczyńcach. Jak stoimy razem z harcerzami czy z różnymi wolontariuszami to widzimy tę hojność, taką życzliwość, że ludzie sami nawet mówią: "powiedzcie proboszczowi, że jeszcze brakuje oświetlenia w niektórych miejscach, jeszcze tutaj byśmy postawili latarnie". Oni sami też wyznaczają kierunki.
Mieszkańcy mieszkańcami, ale jest bardzo dużo osób, które przyjeżdżają na ten cmentarz, odwiedzają swoje rodziny, a są spoza Wasilkowa. Więc to nie jest tak, że na cmentarz przyjeżdżają tylko mieszkańcy.
W tamtym roku podeszła do mnie pani i powiedziała, że ona pochodzi z Warszawy, ale tutaj ma swojego syna pochowanego. I przyjeżdża rok w rok z Warszawy i 100 zł wrzuca do puszki. I mówi, żeby za rok coś tam dodatkowo się pojawiło.
A jeżeli chodzi o chętnych do zbierania pieniędzy, do kwestowania, czy ich w Wasilkowie nie brakuje? Czy jest taki entuzjazm do bycia wolontariuszem?
Sebastian Ptaszyński: Jest ogłoszona lista chętnych. Zazwyczaj ksiądz proboszcz ogłasza na tydzień czy dwa tygodnie przed kwestą informację, że takie coś będzie miało miejsce. A potem dodatkowo włączają się różni wolontariusze medialni. Na przykład w tym roku będzie pani komendant OHP, pani Beata Matyskiel. Różni też działacze społeczni, polityczni, także harcerze, strażacy, uczniowie szkół włączają się w akcję.
Można jeszcze zostać wolontariuszem?
Sebastian Ptaszyński: Jak najbardziej, zapraszamy. Numer do parafii jest na stronie internetowej. Zapraszamy też w momencie, kiedy będzie trwała kwesta, można dołączyć do nas.
Kwesta na rzecz ratowania zabytkowego cmentarza w Wasilkowie już jutro i pojutrze, a także pierwszego i drugiego listopada między 10:00 a 18:00.