Radio Białystok | Gość | Maksymilian Dura - komandor porucznik rezerwy Marynarki Wojennej
"Rosjanom nie udało się złamać ludności ukraińskiej, która jest jeszcze bardziej zmotywowana do tego, żeby się bronić" - mówi o atakach rakietowych na ukraińskie miasta komandor porucznik rezerwy Marynarki Wojennej Maksymilian Dura.
Rosja drugą dobę prowadzi zmasowany atak rakietowy na Ukrainę.
O tym z ekspertem - komandorem porucznikiem rezerwy Marynarki Wojennej Maksymilianem Durą rozmawia Renata Reda.
Renata Reda: Mamy już drugą dobę najintensywniejszych ostrzałów Rosjan od początku inwazji na Ukrainę. Skąd padają strzały i jakiej broni Rosjanie używają?
Maksymilian Dura: Mieliśmy pierwszą dobę – tak bym to określił przewrotnie, dlatego że tak naprawdę dzisiaj się troszeczkę uspokoiło. Uspokoiło w tym sensie, że Rosjanie nie używają już amunicji dalekiego zasięgu, a więc tej amunicji precyzyjnej, która jest dla nich najcenniejsza i której mają coraz mniej. W związku z powyższym mówiąc po wojskowemu oni się „wypstrykali” z tej amunicji, którą już mieli i prawdopodobnie nie mają już możliwości atakowania tych obiektów, które atakowali wczoraj.
Nie mogą więc kontynuować tego, co chcieli zrobić, a więc zlikwidować infrastrukturę krytyczną, sterroryzować ludność w Ukrainie. Tego już im się zrobić nie uda. Dziś były ataki na Zaporoże, a więc tę miejscowość, która była atakowana już kilka dni wcześniej i były też ataki na miejscowości, które znajdują się tuż przy linii graniczącej między wojskami. Nie było już natomiast ataków takich jak wczoraj, czyli ataków bardzo głęboko w terytorium Ukrainy. No bo co tu dużo mówić, Rosjanie prawdopodobnie wiedzą, że to nic nie przynosi – to po pierwsze. Po drugie – mają coraz mniej tej amunicji, która do tego jest potrzebna.
Z jakich kierunków jest ostrzał dzisiaj, a z jakich był wczoraj i czy to ma jakieś znaczenie?
Nie ma to znaczenia, dlatego że Rosjanie wykorzystują amunicję, która ma zasięg nawet 1000 km. W związku z powyższym oni wczoraj strzelali amunicję nawet z Morza Kaspijskiego. Widać więc, że to nie ma żadnego znaczenia. Jedyne co jest takie znamienne to to, że Rosjanie w czasie tych ataków wczoraj i dzisiaj chyba też wykorzystują amunicję krążącą, czyli amunicję, która jest wykorzystywana i produkowana przez Iran i która została sprzedana Rosji i Rosja teraz to wykorzystuje.
I to jest najśmieszniejsze, że Rosjanie wykorzystali tę amunicję do atakowania obiektów cywilnych, podczas gdy jest to broń precyzyjna i powinna być wykorzystywana konkretnie w stosunku do najważniejszych celów, a więc rzeczywiście infrastruktury krytycznej, no i co tu dużo mówić – wojsk ukraińskich, które atakują rosyjskie wojska i je mocno biją na paru kierunkach.
Więc nie mogą tutaj się tłumaczyć, że obiekty cywilne były tutaj przypadkowe.
Nie. To znaczy na pewno tak nie można powiedzieć, że to był atak przypadkowy. Jest oczywiście duże prawdopodobieństwo w tym, że te pociski, które wykorzystywali Rosjanie nie są zbyt celne, bo to jest prawda – one korzystały z układów, które w tej chwili w siłach zbrojnych na Zachodzie nie są wykorzystywane, w związku z tym to są naprawdę systemy przestarzałe. Ale one trafiają w promieniu kilometra, dwóch kilometrów, więc do miast nadają się bardzo dokładnie. Natomiast do celów precyzyjnych, takich jak np. mobilne jednostki ukraińskie, które się bardzo mocno przemieszczają i są rozśrodkowane niestety dla Rosjan ta amunicja nadać się nie może.
Rosjanie atakują infrastrukturę krytyczną. Co udało im się podczas wczorajszych ataków osiągnąć?
Nie udało im się nic osiągnąć, dlatego że tak naprawdę przede wszystkim nie udało im się złamać ludności ukraińskiej, która jest jeszcze bardziej zmotywowana do tego, żeby się bronić. Ukraińcy wiedzą, co ich czeka w momencie, kiedy Rosjanie wkroczą na ich terytorium – i to jest najważniejsze.
Co ciekawe, Rosjanie uzyskali efekt odwrotny także na Zachodzie, ponieważ Zachód nie przestraszył się tymi groźbami i tymi atakami, a wbrew pozorom bardziej się umocnił. Nawet Niemcy w pewnym momencie się wzmocnili w tym, żeby przekazywać nowoczesne uzbrojenie i prawdopodobnie przekażą systemy rakietowe przeciwlotnicze krótkiego zasięgu Ukrainie. To wzmocni ukraińską obronę przeciwlotniczą, która i tak pomimo starych systemów jest silna, o czym świadczy zestrzelenie ponad połowę pocisków, które leciały w kierunku ukraińskich miast.
Na ile wystarczy Rosjanom broni, żeby kontynuować obecne ataki?
Właśnie to jest najciekawsze. Bo tak naprawdę my tego nie wiemy, z tym że możemy się domyślać. Jest kilka wskazówek, które pokazują, że Rosjanie mają problemy z amunicją krążącą, czyli tą amunicją precyzyjną. Dlaczego? Po pierwsze strzelają je z coraz większej odległości, a to oznacza, że ta amunicja jest już brana z dalszych, głębszych magazynów. To wszystko jest w tej chwili zbierane po całej Rosji i to jest problem dla Federacji Rosyjskiej.
Dlaczego to jest takie ważne? Ponieważ Rosjanie na początku tej wojny, a więc 24 lutego, na początku tej fazy wojny mieli amunicję, która mogła strzelać z linii graniczącej z frontem, np. z Krymu. To były systemy Iskander o których cały czas się mówiło i którymi straszyło się m.in. Polskę mówiąc, że te Iskandery są w obwodzie kaliningradzkim. To były systemy Kalibr, czyli systemy, które były strzelane też z wyrzutni Iskander, ale przede wszystkim z okrętu.
I proszę zwrócić uwagę, że te ataki, które były w tej chwili prowadzone nie startowały z Krymu czy z floty czarnomorskiej, ale był kierowane i prowadzone z obiektów, które znajdują się o wiele dalej, np. z samolotów, bombowców strategicznych, które startowały i które odpalały rakiety manewrujące będące na ich wyposażeniu. Wypuszczanie bombowców strategicznych, kiedy można np. wyprowadzić samochód z garażu i wystrzelić z garażu taki pocisk no to widzimy, że rzeczywiście Rosjanie zaczynają mieć problem z tymi pociskami i z ich zdobywaniem. Dlatego była prawdopodobnie zrzutka Federacji Rosyjskiej, wyciągnięte z magazynów i uszczuplone zapasy i strzelali to, co mieli. W tej chwili Rosjanie szukają znowu i być może powtórzą ten atak za kilka dni.
Na ile Rosjanie wzmocnią swoją armię biorąc broń z Białorusi? Bo czołgi już są wysyłane, choć są to ponoć stare czołgi.
Białoruś nie stanowi żadnego zagrożenia dla Ukrainy. Ona stanowi zagrożenie tylko dlatego, że rzeczywiście osłabia ukraińskie wojsko, gdyż Ukraina musi jednak trzymać jednak pewne zapasy swoich sił na północy, czyli tam gdzie rzeczywiście może dojść do ataku ze strony Białorusi. Natomiast same białoruskie wojsko nie jest zagrożeniem, ponieważ po pierwsze Białorusini nie chcą walczyć, po drugie, tak jak pani powiedziała, są to systemy dosyć stare – nie dorównują tym systemom, które zaatakowały Ukrainę 24 lutego. I to jest najważniejsze.
Rosjanie próbują temu zaradzić, łącząc białoruskie jednostki z rosyjskimi jednostkami w taki sposób, aby dowodzili Rosjanie i aby mogli potem dowodzić Białorusinami. Może się to obrócić przeciwko nim, dlatego że Białorusini nie są w ogóle chętni do tego, żeby walczyć. Tam są oczywiście wariaci, którzy za pieniądze pójdą walczyć, ale większość społeczeństwa białoruskiego nie chce tej wojny i nie chce w niej uczestniczyć, dlatego nie można wykorzystać pełnych oddziałów białoruskich i o tym uzurpator Łukaszenka wie. Natomiast mogą to zrobić np. wcielając Białorusinów do rosyjskiej armii albo do tzw. oddziałów mieszanych, które są dokładnie tym samym.
Także tutaj nie ma się czego bać. Niewątpliwie Ukraińcy przygotowali się na uderzenie z północy, natomiast jest to problem, który rzeczywiście powoduje, że pewna część wojska ukraińskiego musi być cały czas trzymana na północy.
A czy to uderzenie z północy jest prawdopodobne?
Zawsze było prawdopodobne, z tym że taki etap, w którym było najbardziej prawdopodobne to już był – 24 lutego, kiedy Ukraińcy byli atakowani koło Kijowa i kiedy rzeczywiście istniała groźba, że może nastąpić atak jeszcze dalej i wtedy byłby rzeczywiście problem. W tej chwili Ukraińcy są już skonsolidowani. Armia ukraińska zdobyła już rezerwy, te wszystkie rezerwy zostały wcielone. Ukraińcy mają w tej chwili więcej czołgów, niż mieli 24 lutego w odróżnieniu od Federacji Rosyjskiej. Także wszystko jest na dobrej drodze, nie ma czym się tutaj za bardzo martwić, poza tym Ukraińcy są mistrzami w wojnie może nie partyzanckiej, ale w takiej wojnie asymetrycznej. I prawdopodobnie wszystkie drogi, które prowadzą z Białorusi zostały tak zaminowane i tak zabezpieczone, że żaden pojazd rosyjski albo białoruski nie przejedzie tam bezkarnie. Także możemy być tutaj spokojni – ten kierunek prawdopodobnie został dobrze zabezpieczony.
Rosjanie wykorzystują drony, które polskie społeczeństwo chce też kupić Ukraińcom. Jaka jest różnica w wykorzystywaniu tych maszyn?
Dobrze, że pani o tym wspomniała. My cały czas kontynuujemy tę zbiórkę, która zainicjowana została przez defence24.pl, mój portal, ale która jest realizowana przez społeczeństwo polskie, to jest najważniejsze. I my te drony zbieramy dla ukraińskich armii, a przede wszystkim dla jednostek, które znamy, a więc dla jednostek specjalnych, które te drony będą wykorzystywały.
Jaka jest różnica między tym, co wykorzystują Rosjanie a tym, co wykorzystują Polacy? Różnica jest wielka jeżeli chodzi o technologię i jeżeli chodzi o sposób wykorzystania. Rosjanie wykorzystują drony jako amunicję precyzyjną, którą pozyskali od Iranu. Wykorzystują je w odniesieniu do obiektów cywilnych. Natomiast nasze drony, które chcemy kupić – można zobaczyć je na stronie zrzutka.pl – drony Warmate, które są produkowane przez Polskę. Więc po pierwsze pieniądze zostaną w Polsce, a po drugie pieniądze trafią dokładnie w konkretne ręce, które potrafią to wykorzystać.
Zrzucajmy się, bo to całe uzbrojenie, te drony Warmate, które chcemy kupić to amunicja krążąca, która uderza w konkretne cele po stronie rosyjskiej. To są cele bardzo ważne, to są przede wszystkim czołgi dowodzenia, to są np. systemy rakietowe, które w tej chwili ostrzeliwują ukraińskie miasta. Jeżeli zrzucimy się i zbierzemy pieniądze, a w tej chwili zebraliśmy już prawie 1,5 mln zł, to powiedzmy sobie szczerze tych czołgów i tych wyrzutki rakietowych będzie mniej. Przecież o to w tym wszystkim chodzi – wtedy ta wojna skończy się szybciej.
Dziękuję bardzo za rozmowę.